Rozdział 18

908 58 74
                                    

~Clarke~

Zdziwiło mnie, że Bellamy wyszedł tak szybko, na dodatek twierdząc, że ma patrol. Znam jego grafik na pamięć, wiem, że tego dnia ma wolne. Zaczęłam się zastanawiać, czy może nie byłam zbyt ostra... Nie miałam nic złego na myśli, chciałam po prostu, żeby reszta się odczepiła i przestała dociekać. Niestety zwaliłam... Jak zawsze.

Skierowałam swój wzrok w kierunku oddalającego się bruneta, a potem spojrzałam pytająco na Jaspera. Chłopak tylko dziwnie pokiwał głową, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że moje przewidywania są słuszne. Wściekł się, przez to co powiedziałam. Musiałam to jakoś naprawić, wytłumaczyć mu wszystko po kolei, żeby następnym razem wiedział, że nie ma się czego bać. Domyślałam się, gdzie się udał, wszyscy myśleli, że na patrol, ale ja bardziej obstawiałam jego pokój. Postanowiłam chwilę przeczekać, a potem tam pójść i wszystko mu opowiedzieć, a przy okazji wysłuchać jego pretensji. W sumie to słusznych pretensji, mogłam załatwić to inaczej... Wiedziałam, że tak łatwo nie odpuści, że będę zmuszona wymyślić coś bardziej kreatywnego, od zwykłego ,,przepraszam, to nie tak jak myślisz". Nie byłam jednak pewna, co.

***

Stałam już przed jego drzwiami, z pięścią uniesioną w geście pukania. Jednak, z jakiegoś dziwnego powodu, moja ręka zastygła w miejscu, nawet nie dotykając metalowych drzwi. Wiedziałam już, co zrobię, żeby mi wybaczył i to prawdopodobnie przez to, naszły mnie wątpliwości. Naprawdę chciałam sobie tego oszczędzić, ale dobrze wiedziałam, że gdybym miała mu się tłumaczyć, zajęłoby to całą noc.

,,Raz kozie śmierć"

Wzięłam głęboki wdech i zapukałam. Usłyszałam jego powolne kroki, co dało mi znak, że czas najwyższy się przygotować. Potrząsnęłam obiema rękami, żeby były w gotowości, poprawiłam fałdę na koszulce i spojrzałam przed siebie. Drzwi powoli zaczęły się uchylać.

Zerknął w moją stronę, a kiedy mnie dostrzegł, posmutniał i próbował zamknąć drzwi. W ostatniej chwili udało mi się je zablokować lewą dłonią.

-Co tutaj robisz, Clarke?

-Musimy porozmawiać...

-Nie mamy o czym. Wszystko rozumiem.

-Bellamy, przepraszam... -Chciałam tego uniknąć, ale najwyraźniej się nie dało.

-Clarke... -Nieznacznie podniósł głos. -W tym momencie naprawdę nie obchodzi mnie, co ty sobie wtedy myślałaś...

-Bellamy...

-Nie przerywaj mi! -Machnął ręką, po czym kontynuował swój wywód. -Przeraża mnie, że potrafisz tak dobrze kłamać. Ale jeszcze nigdy nie patrzyłaś na mnie z taką pogardą i obrzydzeniem. Wiesz, jak się wtedy poczułem?! Na dodatek ta metafora z byłym chłopakiem...

 Wiesz, jak się wtedy poczułem?! Na dodatek ta metafora z byłym chłopakiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
More than just FRIENDS *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz