Usiadłam po turecku na starej sofie i mocniej oplotłam palce na gorącym kubku herbaty. Jeff usiadł naprzeciwko mnie, przez co wyglądaliśmy dość komicznie. Dostałam od niego białą bluzę i czarne, trochę za krótkie jeansy. On wyglądał identycznie. Do tego dochodziły nasze czarne skołtunione włosy i czerwone oczy. Gdyby tak dodać mi krwawy uśmiech i odrobinę więcej szaleństwa, bylibyśmy nie do odróżnienia.
- Dziękuję, że mnie tu przyprowadziłeś.
-Wiem, że nie dlatego ze mną przyszłaś. Chcesz wiedzieć gdzie są twoi bracia i co się z nimi stało. Muszę Cię zasmucić. Nic nie wiem.
Poczułam jak przeszywa mnie chłodny prąd. Zapadłam się w sofie, a moje dłonie zaczęły się trząść.
-Skoro mnie pamiętasz musisz wiedzieć, gdzie oni są teraz.
-Odszedłem od Slendera przed zmianą ich miejsca. Głos o nich zaginął, nikt nic nie wiem, oprócz jednej osoby.
-Kto to taki?
-A myślisz, że kto potrafiłby swoim uśmiechem rzucić wszystkich na kolana?
Oczy Jeffa pociemniały, a on sam zaczął dziwnie drżeć. Muszę zmienić temat i to szybko, aby to mieszkanie czy też ja, nie ucierpiało bardziej.
- Dlaczego odszedłeś od Slendera? Wypuścił cię bez walki?
-Po tym jak się ciebie pozbył, w rezydencji zaczęliśmy odzyskiwać pamięć. Jako pierwsi odeszli Ben i Silver. Jasona, Jack, Puppeteer i Candy bez słowa opróżnili swoje pokoje i zniknęli. Potem pamięć odzyskał E.J. i zabrał mnie ze sobą. Z tego co się orientuję, kiedy przy Slenderze zostali tylko Toby i twoi bracia, patyczak wpadł w szał i zabrał ich z dala od tamtego miejsca.
-Czyli oni nadal żyją?
-Rok temu spotkałem Tima. Chciał mnie zabić. On znowu wyprał ich mózgi i zaprogramował tak, aby się nas pozbyli.
Odłożyłam pusty kubek na stolik, a następnie ukryłam twarz w dłoniach. Oni na to nie zasłużyli. Poczułam jak z każdej strony zaczyna otaczać mnie smutek. Oplótł mnie swoimi ramionami i nie chciał wypuścić. Muszę sama z niego uciec.
-Gdzie jest E.J.?
Mój głos był słaby. Ponownie prosto usiadłam na sofie i wzięłam kilka głębszych oddechów. Jeff milczał do momentu, aż nie uznał, że jestem gotowa do rozmowy.
-Pewnie szwenda się gdzieś z tymi dwoma wariatkami, których ubrania porozwalane są po całym mieszkaniu.
-Znam je?
-Nie.
Między nami nastała cisza, przerywana jedynie odgłosami deszczu uderzającego o szyby.
-Co się stało z Nathanem?
-To ten z oczami tak?
-Yhym.
-Kiedyś go spotkałem. Z tego co wiem jest razem z Nickiem. Dlaczego się o niego pytasz?
-Obiecałam mu kiedyś, że będę mu pomagać. Po raz kolejny nie dochowałam danego mu słowa.
-Chujowo z ciebie przyjaciółka.
Zgromiłam Jeffa spojrzeniem, na co ten wywrócił oczami. Mężczyzna głośno westchnął, wymamrotał kilka słów i wstał z krzesła. Schował się w kuchni, aby po chwili powrócić z paczką żelków i wódką. Nalał do mojego kubka alkoholu i położył obok mnie słodycze.
-Nie piję alkoholu.
- A ja nie bez powodu zajebałem Nat żelki.
Cicho westchnęłam i wzięłam dość duży łyk wódki. Szybko wepchnęłam do buzi garść słodkości i mocno się skrzywiłam. Poczułam jak nieprzyjemne ciepło rozchodzi się po moim ciele, co wywołało śmiech Jeffa.
-I z czego rżysz?
-Nie nadajesz się na mordercę. Jesteś wśród nas przez przypadek.
-Nigdy nie prosiłam się o nieśmiertelność, a tym bardziej o morderczych przyjaciół.
-A jednak nadal jesteś wśród nas.
- A gdzie mam być? Raz próbowałam powrócić do ludzi i życia wśród nich. Kojarzysz jak to się zakończyło, czy mam ci przypomnieć?
-Co ty tutaj w ogóle robisz?
-Szukam braci, nie widać?
-Błąkasz się po lasach, na środku drogi odwalasz histerię. Ciężko nie zauważyć.
-Dobij mnie bardziej.
-Jak się tutaj znalazłaś?
Opadłam na prawy bok i wtuliłam się w jedną z poduszek. Jeff bardziej rozwalił się na fotelu i patrzył się na mnie pustym wzrokiem.
-Slender zamknął mnie w jakimś bunkrze w Japonii. Uwolnili mnie z niego jacyś mieszkańcy. Odnalazłam Offa i Kagekao. Przedostaliśmy się do Europy, a potem zamieszkaliśmy w sklepie u Jasona. Potem razem Z Smiley'em do Ameryki...
-A gdzie ten Azjata?
-Nie wiem.
-Pokłóciliście się?
-Najpierw zagroził mi odcięciem głowy, a potem obudziłam się wśród trupów. Nie wiem ja można to nazwać.
-Puściły mu nerwy. Ty, Jason, Smiley i on. Szkoda, że tego nie widziałem.
Jeff cicho się zaśmiał, a po chwili spojrzał na mnie swoimi niebieskimi oczami. Podniósł się z fotelu i rozłożył się na kanapie obok mnie.
-Chcesz usłyszeć dalszą część hisotri?
-Dajesz.
- A więc doleciałam z Smiley'em do Ameryki. Rozdzieliliśmy się. Po drodze do rezydencji spotkałam ludzi, którzy chcieli przebadać mój dom pod względem zjawisk paranormalnych. Jack się z nimi zabawił, a potem utknęłam na ławce w parku i ten Grande Magico podrobiony Włoch mnie porwał. Zamknęłam go w klatce i znalazłam ciebie. To chyba tyle.
-Widziałaś E.J.?
-Nie, chodziło mi o Laughing Jack'a.- momentalnie napięłam wszystkie swoje mięśnie i szybko podniosłam się z sofy.- Gdzie jest jego pozytywka?
-Nie miałaś jej przy sobie.
Zaczęłam krążyć po pokoju, drapiąc się przy tym po rękach. Już po chwili po moich dłoniach zaczęła spływać czarna maź.
-Zgubiłam go, zgubiłam Jack'a. On mnie wypatroszy.
Nie wiedząc co dokładnie robię, założyłam na stopy swoje nieśmiertelne tenisówki i wyszłam z mieszkania Jeffa. Na zewnątrz nadal panowała ulewa, a ja już po kilku krokach byłam przemoczona.
-Gdzie ty idziesz? Przecież leje.
-Muszę znaleźć Laughing Jack'a. Dziękuję za pomoc Jeff i do zobaczenia.
CZYTASZ
Last Heaven
Genç Kurgu"Pamiętaj o śmierci Wszystkie rzeczy muszą mieć swój koniec Lecz nie ma się co smucić Bo będziemy mogli spotkać się ponownie." ~ Last Heaven Last Heaven to druga część "książki" I fear no evil. Okładkę wykonała dla mnie @ERNRiddle. Złożmy jej wię...