Siedzieli naprzeciw siebie w knajpie, która znajdowała się nieopodal tej pamiętnej ławki, gdzie istota ludzka zobaczyła boga śmierci, nie umierając w jakimś mniej lub bardziej tragicznym wypadku.
Brązowe kanapy były na tyle wygodne, aby ciemnowłosy mógł zrelaksować na nich swoje zgrabne ciało. Przymknął powieki, zastanawiając się, jakim cudem znajduje się w tej dziwnej sytuacji. Mógł się nie odzywać. Nie musiałby teraz wysilać się na przesadną uprzejmość, której szczerze nienawidził.
Nie był jednak do końca zawiedziony, bo miał przed sobą chłopaka, który rozpraszał przyjemną aurę swoim jasnym uśmiechem i subtelnymi gestami, sprawiającymi, że Yoongi śledził wzrokiem każdy jego ruch.
Rudowłosy wplątał palce w sprane kosmyki, poprawiając fryzuję. Odchylił przy tym głowę do tyłu, ukazując swoją szczupłą, bladą szyję. Żniwiarz wygłodniałym spojrzeniem wiercił dziurę w skórze wyższego, tuż pod linią jego szczęki. Oddałby wiele, żeby tylko stać się na moment mitycznym wampirem, zatapiającym kły w tym żywym dziele sztuki. Niestety, był tylko podrzędnym bogiem śmierci, który jedyne co mógł zrobić, to wycałować tę część ciała nieznajomego przy najbliższej możliwej okazji.
—Mam na imię Hoseok, a ty?
Czarnowłosy został brutalnie wyrwany ze swoich myśli pogrążonych w erotycznych fantazjach, przez osobę grającą w nich główną rolę.
—Yoongi—odpowiedział zniżonym głosem.
Widział, jak drobne ciarki przeszły ciało nowo poznanego na dźwięk jego głosu. Uśmiechnął się pod nosem, zadowolony z reakcji, jaką otrzymał.
—Idę zamówić żarcie, chcesz coś?—zapytał z wyczuwalną troską w głosie.
—Pass, nie jestem głodny—mrugnął do wstającego rudowłosego, szczerząc się przy tym.
Wyższy odwzajemnił uśmiech, po czym skierował się w stronę baru, co było bóstwu na rękę, bo mógł bez przeszkód podziwiać ponętne pośladki swojego kompana.
—Co jest nie tak, czyżbym stawał się człowiekiem, że mnie widzi? Nie, to niemożliwe. A co jak zezłościłem czymś Wyrocznię, a to jest moja kara? Kurwa, łeb mi zaraz od tego pęknie.—Mocno nacisnął palcami na skronie, próbując pozbyć się mętliku.
—Wszystko w porządku?—zagadnął Hoseok, który właśnie wrócił z numerkiem swojego zamówienia.
—Tak, tak, to tylko ból głowy. Wiesz takie tam, ludzkie problemy.—Mówiąc to wyraźnie zaakcentował słowo "ludzkie".
—Znam to. Mam ich wystarczająco dużo.—Smutno pokręcił głową.
—Opowiadaj, przecież obiecałem, że wysłucham.
—Nie myślałem, że ty tak na poważnie.
—Jestem bardziej poważny niż ostatnie wybory prezydenckie w USA.
CZYTASZ
Marlboro || Yoonseok
Fanfiction"Chcesz się oddać w objęcia śmierci? Droga wolna. Specjalnie dla Ciebie, tak szeroko otwieram ramiona. " «Gdzie Yoongi jest bogiem śmierci, a Hoseok jego światłem, prowadzącym go w ciemnościach.» [ Owoc współpracy z @AdorableAstronaut ] Cover ma...