Rozdział I - Koszmar

2.2K 132 37
                                    

Poprawiłam długie, brązowe włosy i uśmiechnęłam się pięknie do kamery. Poczułam, jak czyjeś ramię oplata moją talię i modliłam się w duchu, żeby nikt nie zauważył, jak całe moje ciało się spina. Popatrzyłam na stojącego obok mnie mężczyznę i oparłam dłoń na jego piersi. Mdliło mnie na myśl, jak słodko i niewinnie wyglądaliśmy, ale musiałam grać dalej, bo każde, nawet najlżejsze drgnięcie mojej twarzy spowoduje, że kiedy tylko wrócimy do domu, będę musiała przejść przez piekło. Znowu. Ale przecież był powód, dla którego stałam na tym czerwonym dywanie - premiera filmu, w którym zagrałam główną rolę. Wiedziałam, że potrafię udawać, że wszystko jest w najlepszym porządku.

Prawda była taka, że moje obecne życie było jedną wielką patologią. Mieszkałam pod jednym dachem z mężczyzną, którego świat uważał za najlepszego reżysera, a ja - za totalnego psychopatę. Moja matka też tak mówiła, ale wtedy on był moja jedyną szansą na karierę aktorską i wyrwanie się z małego miasteczka na południu Teksasu. Teraz oddałabym wszystko za szczerą rozmowę z rodziną, jednak od dwóch lat nie mam z nimi kontaktu.

Brutalnie wpijające się w mój bok palce wyrwały mnie z zamyślenia. Mentalnie skarciłam się za nieuwagę i zauważyłam wycelowany w mojego partnera mikrofon. Brunet opowiadał o swoich sukcesach, co było zupełnie nie na miejscu zważywszy, że został zaproszony jako osoba towarzysząca.

- Gloria Evans! - do mojej świadomości przebił się natarczywy głos, powtarzający mój pseudonim artystyczny. Nikt ze światka Hollywood nie znał mojej prawdziwej tożsamości, nie chciałam też używać nazwiska rodziny, która się mnie wyparła. - Glorio, to pierwsza produkcja, w której wystąpiłaś, a której nie reżyserował twój partner, Rupert Sanders. Jakie to uczucie tak się uniezależnić? - reporter podsunął mi mikrofon pod nos. W głębi duszy cała trzęsłam się za strachu, miałam ochotę posłać Bogu ducha winnego dziennikarza do najdalszego kręgu piekła. Zamaskowałam negatywne uczucia krótkim śmiechem.

- Cóż, to mój pierwszy zupełnie osobisty sukces i jestem bardzo dumna - uśmiechnęłam się, chociaż czułam, jak na mojej skórze formują się małe siniaki w kształcie palców Ruperta. - Oczywiście to nie tylko moja zasługa, bardzo wiele zawdzięczam obsadzie filmu i wszystkim, którzy pojawiali się na planie - musiałam wspomnieć o Sandersie, bo czułam, że zaraz ktoś zostanie pobity. - Naturalnie największe podziękowania należą się Rupertowi, który umożliwił mi zaistnienie w świecie Hollywood.

Odpowiedziałam na jeszcze kilka pytań, cały czas serwując sztuczny uśmiech. Wiedziałam, że w domu czeka mnie awantura, jakiej jeszcze nie było.

***

Pierwszym, co Rupert zrobił po wejściu do apartamentu, było sięgnięcie po alkohol. Przełknęłam ciężko ślinę, obserwując coraz niższy poziom wódki w butelce. Kiedy mieszka się z kimś dwa lata, wie się, ile alkoholu trzeba, żeby go upić. A ja wiedziałam też, jak agresywny mój partner staje się po paru głębszych łykach.

- Na co się tak gapisz? - warknął, odwracając się do mnie plecami. Próbowałam wymyślić odpowiedź, która nie rozwścieczy go bardziej i w końcu zdecydowałam się milczeć. Mój błąd. - Mowę ci odjęło czy co? Podczas wywiadu byłaś bardzo wygadana.

Jeżeli było coś, co przerażało mnie w Rupercie bardziej niż jego krzyki, był to jego cichy, na pozór spokojny ton, którym się teraz do mnie zwracał.

- Nie wiem, o co ci chodzi - mój głos zabrzmiał wyżej niż zazwyczaj. Założyłam ręce na piersi, żeby ukryć ich drżenie.

- Nie wiesz, tak? - podchodził coraz bliżej, a z każdym jego krokiem ja cofałam się byle dalej od zionącego etylem oddechu. - To ja wyciągnąłem cię z twojej dziury. To ja dałem ci pierwszą rolę. To ja wyniosłem cię na wyżyny. I jedyne, co dostaję w zamian, to zdawkowe podziękowanie na samym końcu, po jakimś idiocie, który robił kawę twojej makijażystce! - podniósł głos. Aż odskoczyłam, plecami uderzając o ścianę. - Boisz się mnie? - podszedł bliżej, gorący oddech owionął moją twarz, a mój żołądek zwinął się w ciasną kulkę. - Boisz się mnie, kotku? Słusznie, bo byłaś niegrzeczna i zasługujesz na karę - poczułam jego dłoń na swoim pośladku i to przelało czarę goryczy.

- Nie boję się, Rupert - popatrzyłam na niego z pogardą i splunęłam mu w twarz. Czysty szok, który się na niej odmalował, na chwilę napełnił mnie samozadowoleniem większym niż dzisiejsza premiera, ale nie na długo. Pięść mojego chłopaka skutecznie starła z mojej twarzy ironiczny półuśmieszek. Siła uderzenia posłała mnie na podłogę, która powitała mnie twardym lądowaniem. Wtedy poczułam, jak jego stopa wgniata mi żołądek gdzieś pod żebra, a następnie łamie jedno z nich. Ból zalewał mnie falami, straciłam ostrość widzenia, a w końcu mój umysł spowiła ciemność.



~~~~~~~~~~~~~~

Hej ludziki!
Oto pierwszy rozdział "Celebrity Crush"! Yay!

Co myślicie o Glorii i Rupercie? Ja osobiście nienawidzę drania ;-;
Głosujcie/komentujcie, jeśli tu jesteście - to bardzo motywuje do dalszej pracy!

Do zobaczenia!
H. xx

Celebrity Crush || Thomas SangsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz