Rozdział II - Ucieczka

1.4K 108 18
                                    

Kiedy się ocknęłam, w mieszkaniu było całkowicie ciemno i cicho. Cała obolała dowlokłam się do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi w obawie przed współlokatorem. W obawie? Byłam totalnie przerażona. Rupert od dawna pił, krzyczał i demolował mieszkanie, ale nigdy przedtem mnie nie uderzył. Drżącą ręką włączyłam światło i zobaczyłam swoje odbicie w lustrze. Aż się cofnęłam. Dookoła lewego oka formowała się okropna, fioletowa śliwa, kolejne siniaki pojawiły się po prawej wzdłuż szczęki, a całą twarz pokrywały zadrapania. Obrazu zniszczenia dopełniała zaschnięta krew na lewym łuku brwiowym i nosie. Zdjęłam podartą sukienkę i przez łzy przyjrzałam się zmasakrowanemu brzuchowi i klatce piersiowej. Połknęłam ogromną dawkę leków przeciwbólowych i usiadłam na brzegu wanny.

W mojej głowie powoli krystalizował się plan. Zabrałam apteczkę i dorzuciłam do niej parę kosmetyków i bezszelestnie wymknęłam się do pokoju. Założyłam za dużą bluzę, legginsy i czarne New Balance'y. Skrzywiłam się na własny widok. Ten ubiór był tak bardzo nie w moim stylu, że prawie się nie poznałam. Ale ostatecznie o to chodziło. Otworzyłam laptopa i zabukowałam bilet na najbliższy lot. Nie obchodziło mnie gdzie lecę - chciałam uciec. Do małego plecaka wrzuciłam portfel, dokumenty i apteczkę i wybiegłam z domu.

Na pokładzie samolotu szybko znalazłam swoje miejsce - w środku rzędu, między życzliwie wyglądającym starszym panem a obrażoną na wszystko damulką w średnim wieku. Naciągnęłam kaptur głębiej na oczy i założyłam słuchawki. Nie włączyłam muzyki, telefon rozładował mi się po drodze na lotnisko. Chciałam po prostu mieć chwilę spokoju. Kobieta rzuciła mi spojrzenie, jakbym ci najmniej puszczała się z jakimś starym zboczeńcem tuż pod jej nosem, a staruszek uśmiechnął się do mnie serdecznie i ze współczuciem, przesuwając się , żeby zrobić mi więcej miejsca.

- Dziękuję - wychrypiałam. Machnął tylko ręką i zatopił się w lekturze opasłego tomiszcza w starych okładkach.

Odchyliłam głowę na oparcie fotela i zamknęłam oczy. Dokąd zmierzałam? Samolot leciał do Londynu, ale gdzie wyląduję ja? Jak ukryję prawdziwą tożsamość? W jaki sposób ukryję siebie przed Sandersem? Ten psychopata ma wszędzie dojścia, uszy, znajomości... Będzie w stanie znaleźć mnie nawet w piekle. Uśmiechnęłam się gorzko pod nosem - zwłaszcza w piekle. Podciągnęłam nogi do klatki piersiowej i oparłam czoło o kolana. Zmorzona ponurymi rozmyślaniami, wkrótce zapadłam w sen.

***

Obudziło mnie delikatne potrząsanie i uprzejmy głos usiłujący przebić się do mojej świadomości.

- Niech się pani obudzi, wylądowaliśmy - wreszcie dotarło do mnie o co chodzi. Podniosłam głowę i spod zaspanych powiek popatrzyłam na podającego mi mój plecaczek staruszka. Półświadomie zacisnęłam palce na materiale i chciałam podziękować, ale mężczyzny już nie było. Maszerował po płycie lotniska ze swoją księgą pod pachą. Potrząsnęłam głową i skierowałam się w stronę wyjścia.

Ulice Londynu powitały mnie zgiełkiem i ruchem. Rozglądałam się dookoła szeroko otwartymi oczami, chłonąc wszystko jak gąbka. Ruszyłam przed siebie i nagle usłyszałam ostry pisk dzwonka rowerowego. Odwróciłam się w stronę źródła dźwięku, ale nie miałam czasu zareagować, bo wjechał we mnie w pełnym pędzie młodociany rowerzysta. Upadłam, czując jak gdzieś we wnętrzu mojego brzucha organy rozrywają się na strzępy. Ostatnim, co zobaczyłam przed omdleniem, była twarz młodej blondynki, proszącej mnie, żebym nie zamykała oczu.

~~~~~~~~~~~~~

Witam ponownie, ludziki! Z okazji moich urodzin dodaję rozdział wcześniej niż planowałam XD
Biedna Gloria, nie chciałam jej robić krzywdy...
Ale wszystko ma swój cel, raz na walcu, raz pod walcem :/

Okładka autorstwa @awhbrookss!! Wielkie dzięki jeszcze raz <3

Jak Wam się podoba? Co myślicie o Glorii? I kim może być młoda blondynka, any guesses?

Głosujcie/komentujcie, jeśli tu jesteście - to wiele dla mnie znaczy!

Do zobaczenia!
H. xx

Celebrity Crush || Thomas SangsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz