Bo co się będzie tłumaczyć...
Szybko wdrapał się po schodach i skierował w stronę ciasnej jadalni. Śledzik tuptał głośno kilka kroków za nim. Otworzył drzwi do pomieszczenia gdzie zebrała się już większość osób.
-Ja im nic nie powiem - wyseplenił mu jeszcze Śledzik do ucha - ale wiesz... kłamstw ma krótkie nogi.
-Dzięki za prawienie morałów - mruknął. Nawet jeśli Jack jest uznawanym za nieistniejącego ducha Bożego Narodzenia, to co by to zmieniło gdyby reszta się o tym dowiedziała? Każdy nich sam pracuje na swoją opinię. Sączysmark jest idiotą i byłby nim nawet gdyby reszta o tym nie wiedziała. Czkawka bezmyślnie bronił Jacka w swoich myślach.
-Jeszcze centymetr a wydłubię ci oczy TĄ łyżką, palancie! - o wilku mowa. Sączysmark chyba usiadł za blisko Meridy, która właśnie groziła mu tępym narzędziem. Albo w ogóle na nią spojrzał... albo zaczął oddychać jej powietrzem.
-Ała! Czkawka powiedz jej coś! Kobieto!
-Poczekajcie do końca kolacji. Zostaniecie sami. Możecie robić co chcecie i czym chcecie - odpowiedział im obojętnie wywołując przy tym wrzawę śmiechu wśród reszty.
Czkawka usiadł przy stole, brakowało jeszcze Jacka i Flynna.
-Gdzie chłopaki - spytał od razu gdy zauważył brak białowłosego.
- A Latający Holender ich wie - mruknął Mieczyk z ustami zapchanymi jedzeniem - na pewno się nie zgubili przy rufie. Jedz póki Śledzik nie zeżre wszystkiego!
W tym samym czasie, Jack i Julek schowani przed narastającą burzą prowadzili rozmowy pokojowe. Codzienne spożywanie razem śniadań, obiadów i kolacji wprawiało ich w wiele problemów. Lepiej na jakiś czas wywiesić białą flagę na maszt.
-Możemy nawet do końca.
-Co?! - Jack aż pisnął.
-Możemy nawet do końca. Nie wracam do Mroka - stwierdził Flynn.
Jacka aż zamurowało. To on był gotowy zamrozić mu teraz nogi i wyrzucić przez burtę wmawiając innym, że to nieszczęśliwy wypadek... a on mu tutaj teraz wyjeżdża ze zmianą stron!
-Co ci się znudziło w robocie u Mroka? Gonita za Yeti i Zającami Wielkanocnymi już ci nie pasi?!
-Nie twoja sprawa, albinosie - odpowiedział obojętnie popychając go lekko na ścianę i skierował się w stronę jadalni.
Jack zagrodził mu drogę.
-Wiesz, że teraz obaj jesteśmy na liście Mroka pod tytułem "do zabicia"? - Julek wzruszył ramionami - to może przynajmniej powiedz mi gdzie przetrzymuje resztę Strażników?
Julek posmutniał.
-Nie mam pojęcia, stary - poklepał go po ramieniu i nagle zastygł w miejscu stale wpatrując się w jeden ten sam punkt. Powoli wyciągną palec w tamtym kierunku - Wieczna Burza, twój chłopak na pewno wie gdzie płyniemy?
Jack odwrócił się zdezorientowany.
-Tak, Czkawka chyba... ZARAZ CO!?
-Jednak chyba pójdę mu o tym powiedzieć - Flynn wyraźnie zbladł, przerwał Jackowi szybko potruchtał w stronę jadalni.
No gorzej już chyba być nie może...
-Jack słyszysz mnie?
A jednak...
z tej strony Avatar_11
Dużo komentarzy proszę
CZYTASZ
Zimny ogień/Hijack
FanfictionCo się stanie, gdy podczas nocnego patrolu Czkawka napotka na swojej drodze obcego chłopaka, nigdy wcześniej nie widzianego na wyspie? W co jest zamieszany? Jak to wpłynie na związek Astrid i Czkawki? Czy nowo poznani sojusznicy okażą się wrogo nast...