Rozdział miał być wczoraj, ale mój internet postanowił sobie nie działać :/
P.S. prawie 3K słów
------------------------------------
- Jesteś pewna, że nie chcesz wyjść na miasto? - zapytałam
Oczywiście nie miałam nic przeciwko zostać z nią, ale nie chciałam też by czuła się niekomfortowo, na wszelki wypadek wolałam przeprowadzić tę rozmowę na neutralnym gruncie.
- Yeah, jestem pewna. - potwierdziła - I tak chcemy porozmawiać o prywatnych sprawach, więc powinnyśmy zrobić to na osobności.
Punkt dla niej.
Kiedy przyjechała kilka minut temu, przestałam malować, pytając czy zaczeka na mnie, gdy ja przygotuję się do wyjścia, wtem zasugerowała by po prostu zrobić obiad tutaj. Więc przeszłyśmy do kuchni i zdecydowałyśmy by zrobić kurczaka i makaron.
Definitywnie nie myślałam, że będziemy dziś gotować. Wspólne gotowanie wydaje się być tak domową sprawą i nie mogę nic poradzić, tylko wyobrazić sobie jak by to było, gdyby była wokół cały czas, dzięki czemu mogłybyśmy to robić codziennie, wraz z innymi rzeczami.
Bezdźwięcznie skarciłam siebie za ciągłą nadzieję, ale to Lauren. Jak mogłaby tego nie robić?
Usłyszałam jak Lauren oczyszcza gardło, gdy wkładała makaron do gotującej się wody, które wyprowadziło mnie z transu.
- Więc... - odwróciła się do mnie twarzą, gdy skończyła poprzednią czynność - Mogłabym zacząć?
Włożyłam już kurczaka do piekarnika, więc usiadłam na blacie i przygotowywałam siebie do nadchodzącej rozmowy. Będzie to półtorej roku frustracji, pytań, złamanych serc zebranych w rozmowie i jestem bardzo pewna, że nie jestem nawet blisko bycia przygotowaną do niej.
Ale przytaknęłam, dając jej znać, że może mimo to kontynuować.
Usiadła na blacie, naprzeciw mnie. To był moment w którym zrozumiałam, że moje poprzednie zmartwienia, że mogłaby czuć się tu niezręcznie były niesamowicie głupie. Nie mogę uwierzyć, że w ogóle o tym pomyślałam. Przez cały przebieg naszego związku, spędziłyśmy w tym mieszkaniu więcej czasu niż gdziekolwiek indziej. Powinna się tu czuć komfortowo.
- Dlaczego wyjechałaś?
Natychmiastowo poczułam ból przebijający się przez moją klatkę piersiową, jakby tępy nóż został w nią wbity. Zdecydowanie nie marnowała czasu, prawda? Byłam teraz jeszcze bardziej zdenerwowana, niż byłam przedtem choć myślałam, że nie było to możliwe.
- Wiesz dlaczego. - odpowiedziałam.
- Tak, wiem, ale nigdy tego nie zrozumiałam.
Wzruszyłam ramionami.
- Czułam jakbym nie miała wyboru.
- Zawsze masz wybór. - sprzeciwiła się.
Pokiwałam głową. Nie było nic co mogłabym powiedzieć. Wiedziałam, że ta rozmowa się tak potoczy. Spierdoliłam.
- Wiem. - odchrząknęłam - Nie widziałam tak tego w tedy.
Wzdychnęła. To nie są odpowiedzi jakich chciała. Ale wolę być szczera niż mówić to co chciała usłyszeć. Kłamstwo jest tym co w pierwszej kolejności zrobiło ten bałagan.
Spojrzałam na piekarnik, by upewnić się, że nic się nie pali, kiedy kontynuowała.
- Natychmiastowo się tobą zachwyciłam, wiesz? - zaczęła delikatnie. Trochę się zdziwiłam na nagła zmianę tematu, ale doszłam do wniosku, że zrobiła to by ukazać mi jakiś punkt - Mam na myśli, kiedy pierwszy raz się spotkałyśmy. - przeczesała swoje nowo ścięte włosy palcami, a ja zapisałam sobie notkę w głowie, by później ją skomplementować. Wygląda przepięknie - I myślałam, że między nami było coś wyjątkowego.
CZYTASZ
The Iceberg Method ¦¦ Camren (tłumaczenie)
FanfictionZakochanie się było najlepszą i najgorszą rzeczą, która kiedykolwiek spotkała Camilę. Lauren była piękna, mądra, namiętna i niestety dla Camili, zamężna. Najwyższe miejsce #80 w Fanfiction [30.10.2017] Książkę można przeczytać w języku angielski na...