Jimin :
Po 3 minutach byłem w parku. Przy fontannie widziałem Baekhyuna i Yuri. Od razu do nich pod biegłem. Yuri od razu zamknąłem w szczelnym uścisku.
- Przepraszam.. ja...
- Jimin to nie twoja wina. A teraz możesz mnie puścić bo się uduszę. - Dopiero po tym się zorientowałem się że trzymam ją troszeczkę za mocno. Wypuściłem ją. Spojrzałem na Baekhyuna.
- Dziękuję.
- Nie ma za co. To też była moja wina. Ja myślałem że jej coś robisz i tak...
- Co ja bym jej nic nie zrobił nigdy w życiu.
- Wiem przepraszam. Nie posłucham się już nigdy Jacksona.
- Nic ci się nie stało Yuri ?. - Zacząłem badać wzrokiem każdy skrawek jej ciała.
- Dzięki Baekowi nic.
- Co ?!.
- Bo ....
- Przyszedłem w odpowiednim momencie można tak powiedzieć.
- Boże ja go zabije. Baekhyun nie wiem jak tobie dziękować.
- To nic takiego. Teraz uciekajcie bo Jackson może się skapnąć że jej nie ma.
- To już chyba za późno. - Za chłopakiem stał Jackson. - Myśleliście że jestem aż tak głupi ?.
CZYTASZ
Dangerous Love |BTS|
FanfictionObudziły mnie krzyki rodziców. Co ja sobie myślałam tak było codziennie. Popatrzyłam się na zegarek który stał na szafce nocnej. Była 7:40. Zostało mi 20 minut do rozpoczęcia