7.

375 75 33
                                    

-Jak dzieci, jak dzieci.- powiedziała oburzona pani Hudson, widząc grymas bólu na twarzy Iero., gdy ta opatrywała jego rany na twarzy. - O co poszło? Zanim wyszłam nigdy bym nie pomyślała, że się na siebie rzucicie.

-Mogę to wyjaśnić.- powiedział cicho Gerard chociaż nie miał zamiaru nic wyjaśniać staruszce.

-Nie wiem, czy chcę wiedzieć.- odparła i wyrzuciła zakrwawione opatrunki.- Muszę iść po bandaż, nie pozabijajcie się pod moją nieobecność, dobrze?

Hudson wyszła z mieszkania pozostawiając tym samym mężczyzn w kompletnej ciszy.

Gerard spojrzał na niższego i niepewnym krokiem usiadł naprzeciwko niego. Chciał coś powiedzieć, przeprosić za swoje zachowanie, ale nie potrafił znaleźć odpowiednich słów.

-To co się przed chwilą...- zaczął.

-Nie chcę o tym rozmawiać. I tak nie zmienisz mojego zdania, a ja twojego.

-Chciałem tylko powiedzieć... Że ze względu na ciebie i tylko na ciebie... Zaakceptuję to.

-Łaskawca.

Way przewrócił oczyma i zamknął w szczelnym uścisku Iero. Młodszy na początku chciał odepchnąć przyjaciela, ale nie miał na to sił, a potem ochoty.

-Dalej jesteś zły?- złotooki pokiwał przecząco głową.-To dobrze.

***

Tego dnia żołnierze dostali rozkaz, żeby wywieźć z pewnego getta ponad tuzin żydowskich dzieci. Zadanie nie było łatwe, wręcz przeciwnie. Pomagała im w tym jakaś Irena Sendlerowa, która podobno bardzo pomagała polskim żydom.

Do roli kierowcy ciężarówki, którą miały zostać przetransportowane dzieci, wyznaczono Franka i Gerarda oczywiście.

Wszystko było idealnie zaplanowane. Dzieci miały zostać wsadzone do pustych beczek, Iero i Way mieli po prostu bezpiecznie przejechać przez granicę miasta, a potem do wyznaczonego miejsca, gdzie losem dziećmi zajmą się kolejne osoby. Wokół mieli obstawe w postaci całej jednostki i ludzi współpracujących z Ireną.

Złotooki wsiadł za kierownicę, a miejsce pasażera obok zajął zielonooki i czekali na ,,dostawę".
Niższy spojrzał na drugiego.

-Boisz się?- zapytał niepewnie.

-Nawet nie wiesz jak bardzo.- odpowiedział bez emocji Way.

-Damy radę tylko musimy zachowywać się normalnie.- Gerard wziął głęboki wdech i położył swoją dłoń na dłoni Franka.

-Jeśli tego nie przeżyje...

-Przestań tak mówić i ogarnij się chłopie, jesteś żołnierzem!

-Ale gdyby tak się stało... To chcę żebyś wiedział, że chyba cię...

W tym momencie usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi z tyłu ciężarówki. To znaczyło tylko jedno, akcja się zaczęła.

Do okna od strony pasażera podeszła Sendlerowa. Stanęła na palcach żeby oprzeć się o dolną krawędź otwartego okna.

-Pamiętajcie, niech nienabiorą podejrzeń przez wasze zachowanie. Gdyby jakieś dziecko się rozpłakało, z tyłu siedzi jeszcze pies, nie zrobi wam krzywdy. Musicie go uszczypnąć albo coś s tym stylu żeby zaczął ujadać i zagłuszył dziecko. Zrozumiano?

-Tak.- odpowiedzieli równocześnie.

Zamknęli okno, a Frank nacisnął pedał gazu. Jechali powoli ulicami wojennego miasta. Promienie słońca grzały każdego mieszkańca i nie dawały ani chwili wytchnienia.

Dotarli w końcu na miejsce kontroli. Niemieccy żołnierze obeszli dokładnie samochód dookoła i gdy już mieli otworzyć tyle drzwi usłyszeli strzały. Odwrócili się w tamtą stronę, a Iero w akcie przypływu energii wcisnął gaz do dechy i przejechał przez punkt kontrolny. Naziście zaczęli strzelać w ich stronę ale tylko jedna kula przebiła boczną szybę nie robiąc wielkich szkód. Gerard spojrzał przerażony na złotookiego.

-Jesteś nienormalny?! Mogłeś nas zabić!

-Spokojnie, jesteśmy bezpieczni.- odwrócił głowę w kierunku przyjaciela i nagle pobladł.
Gerard zmarszczył brwi i spojrzał na swoje ramię. Było całe we krwi. Nie poczuł tego pewnie przez adrenalinę. Złapał się rannego miejsca i cały ból uderzył ze zdwojoną siłą. Mężczyzna zaczął krzyczeć z bólu, Iero natomiast zatrzymał ciężarówkę w umówionym miejscu i pomógł wysiąść rannemu.

-Co się stało?- zapytał przerażony żołnierz, który na nich czekał.

-Akcja trochę się posypała, mamy jednego rannego, dzieci są bezpieczne.- powiedział na bezdechu Frank i ze strachem patrzył na krwawiącego zielonookiego.

The Ghost Of You |FrerardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz