Mikey wziął kolejny łyk trunku przyniesionego kilka godzin wcześniej przez powstańców. Wypił do dna, a potem zaśmiał się już sam nie wiedział z czego. Potem znowu spojrzał na swojego brata i uśmiechnął się szeroko.
Siedział w salonie razem z Gerard'em, Frank'iem i Ray'em lekko podpity tak samo jak reszta. Rozmawiali o wszystkim i o niczym śmiejąc się przy tym niemiłosiernie.
-A tak z innej beczki...- Way wytarł łzę którą uronił przez głośny i długi śmiech.- Kristin wie, że nie jesteś... martwy?
Młodszy rozsiadł się wygodnie w fotelu i zamknął oczy.
-Wie. W końcu jest moją żoną.- Frank zakrztusił się słysząc słowa przyjaciela.
-Michael James Way, czemu ja nic o tym nie wiem?- zielonooki spojrzał zdziwiony na brata.
- Bo nie mieliśmy kontaktu od kilku miesięcy? Bo myślałem, że nie żyjesz? Bo nie pytałeś?- mężczyzna zaśmiał się cicho i dolał sobie jeszcze trochę alkoholu.
-Ja tam uważam, że to nie fair. Ty wiesz o moim związku- Way objął ramieniem złotookiego. Iero wziął duży łyk piwa, aby nie widać było jego szerokiego uśmiechu i dużych rumieńców. Dlaczego on na niego tak działał?
-Z czego bardzo się cieszę Gee. Bracia powinni sobie ufać.
-To dlaczego mi nie powiedziałeś, że mam bratową?
-Zaraz, zaraz. Od kiedy Mikey wie o nas?- zapytał jakby wyrwany z transu najmłodszy.
-I w sumie teraz ja też o tym wiem.- stwierdził ray, który był z nich najbardziej pijany.
-Powiedziałem! Przed chwilą, ale powiedziałem!- burknął Mikey, nie zważając na przyjaciół.
-Pff to nie to samo.- starszy przewrócił oczami i wtulił się mocniej w Franka.
W pokoju zapadła cisza. Ray przyglądał im się kończąc swoje piwo tak samo jak Frank. Bracia toczyli chyba walkę na spojrzenia lub coś w tym stylu.
- Dobra ja idę do siebie. Franciak, pilnuj ich aby się nie pobili.- Toro wyszedł z mieszkania, zostawiając trójkę przyjaciół samych.
-Ja wracam do swojego mieszkanka. Dzięki za gościnę.- Michael poszedł do przedpokoju i zaczął ubierać na siebie płaszcz.
-Nie chcesz zostać? Zaraz godzina policyjna.- Zielonooki spojrzał młodszemu bratu w oczu. Bał się o swojego małego braciszka. Nie chciał go znowu stracić.
-Muszę wracać. Kristin będzie się martwić.- zawiązał szal na swojej szyi.- Jeszcze raz dzięki za gościnę chłopaki. Do zobaczenia.
-Pa!- odpowiedzieli chórem Gerard i Frank. Drzwi się zamknęły, a zakochani zostali sami.
-Więc...Co robimy?- zapytał z zadziornym uśmieszkiem niższy.
Gerard zaśmiał się cicho i schylił się nad nim, aby złożyć na jego ustach pocałunek. Trwało to kilka sekund, ale i tak poczuli miłe ciepło na sercu. Wyższy uśmiechnął się szeroko i objął twarz ukochanego dłońmi. Pocałunek stał się bardziej namiętny. Frank westchnął i przybliżył się do Gerarda, zarzucając swoje ręce na jego kark.
-Może przeniesiemy się z tym to sypialni?- zapytał nieśmiało między pocałunkami Frank.
Starszy przewrócił oczami, odsuwając się od swojego kochanka.
-W salonie też jest fajnie.- mruknął, łącząc ich usta z powrotem razem.
-A jak nas ktoś przyłapie?- złotooki zmarszczył brwi i spojrzał w jego oczy.
-Nie podnieca cię to?- zaśmiał się Way.
-Ani trochę.- Frank pociągnął Gerarda w stronę sypialni.
***
Zielonooki ledwo zdążył zamknąć za sobą drzwi, nim Frank zaczął zachłannie go całować.
-Franiak, od kiedy jesteś tak napalony? Nie poznaję cię!- zaśmiał się brunet między pocałunkami.
-Nie marudź.- burknął młodszy. Wplótł swoje palce we włosy Waya i ugryzł go lekko w dolną wargę. Starszy westchnął cicho, Iero zaśmiał się i pocałował go lekko w usta szepcząc ciche ,,wybacz".
Złotooki pociągnął go w głąb spomieszczenia, w stronę łóżka. Wyższy rozglądnął się wokoło, a następnie odwrócił się w stronę swojego chłopaka. Zaczął rozpinać górne guziki od swojej koszuli. Frank jednak wpadł w jego ramiona i zaczął pomagać mu z tym uciążliwym zadaniem. Gdy w końcu udało im się, Gereard złączył ich usta razem i zaczął zabawę od początku, tym razem z koszulą młodszego. Iero jęknął cicho w jego usta, gdy poczuł zimne dłonie na swoim brzuchu, które wyciągały tę cholerną koszulę z jego spodni. Oboje zrzucili z siebie górne odzienie i runęli na miękką pościel. Gerard oderwał się od ust ukochanego, aby przenieść się na jego szyję. Zaczął robić mu malinki; Frank jęknął zaciskając palce w jego włosach.
Starszy opadł na łokcie, kładąc się tym samym na młodszym. Frank jęknął głośno czując, że ma duży problem w spodniach.
Zielonooki też to poczuł, bo spojrzał się w dół, a potem na Franka. Młodszy zarumienił się mocno i odwrócił głowę, aby nie patrzeć w oczy mężczyzny.
-Ej.- Way obrócił twarz złotookiego tak, aby na niego spojrzał.- Nie wstydź się. Chyba o to chodzi, czyż nie?
Uśmiechnęli się lekko po czym znowu zaczęli się całować. Wyższy zaczął przenosić się pocałunkami na jego szyję, która była przyozdobiona już malinkami, zmierzając aż do podbrzusza. Frank przymknął oczy czując, że wyższy próbuje ściągnąć mu spodnie.
Teraz byli tylko oni, a między nimi słodki grzech.
Gdy oboje zostali tylko w bokserkach, spojrzeli sobie w oczy. Gee pocałował go lekko w usta i zaczął powoli ściągać bieliznę młodszego. Frank jęknął tylko płaczliwie, przymykając oczy i zaciskając palce na ramionach zielonookiego.
***
HEEEEEEEEEEEEEEj :)))))))))
Wróciłam i chciałam podziękować iwritesinsnotbeebo
Jest to początkująca autorka, która podrzuciła mi kilka pomysłów za co jeszcze raz dziękuję <3 Polecam mocno osóbkę :3
Miałam okropną blokadę i nie mogłam jej przełamać. Okropność ;------;
No ... Ale wróciłam!
A co tam u was?
CZYTASZ
The Ghost Of You |Frerard
FanfictionWojna. Frank Iero postanawia dołączyć do walki z okupantem. W drodze przez wojenną ścieżkę pomaga mu przejść Gerard Way. Czy przyjaciele przetrwają czas próby?