2.

525 87 13
                                    


Iero patrzył na szybko migające palce Raya, które wpisywały  rozkazy na nowiutkiej, szarej maszynie do pisania.

-Długo jeszcze?- spytał zjadliwie złotooki.

-Dopiero zacząłem Frank! Idź lepiej zrób mi kawę panie poruczniku. Nic innego nie zrobisz lepiej.

-Podchorąży Toro, proszę nie wydawać mi rozkazów.- powiedział gwałtownie niski.- Bo dobrze wiem co należy do moich obowiązków.

-A tak serio to zrób tę kawę- dodał z wrednym uśmiechem Ray.

,,Wal się" - pomyślał Iero.

Po przygotowaniu i wypiciu kawy do środka mieszkania weszło dwóch mężczyzn. Obu Iero znał bardzo dobrze. Czarnowłosy i jego młodszy brat powoli wkroczyli do środka. Złotooki  gestem ręki zachęcił ich, aby usiedli.
Mikey poprawił okulary, które spadały mu z nosa i spojrzał na Franka.

~~~

-Czy to aby na pewno dobry plan?- spytał starszy Way.

- To jest jedyny plan.-odparł Toro.- teraz jest najlepszy moment by rozpocząć walkę. Jutro o trzeciej zaczynamy akcję.

-Ktoś nam pomoże?-wyrwał się Mikey.

-Nie potrzebujemy pomocy. W okolicy jest garstka Niemców, damy radę.-odparł Ray.

Frank zapalił papierosa i mocno się zaciągnął. Spokojnym krokiem poszedł do okna i patrzył na resztki miasta.

-Jutro każdy ma przyjść punktualnie zrozumiano? I Mikey, ty się pilnuj szczególnie. Masz przecież niebawem ślub.-odparł Frank i lekko się uśmiechnął.

-Właśnie a jak tam twoja kobieta, przyjedzie niebawem?- zapytał Ray.

-Chyba tak... Jeżeli miasto będzie trochę bezpieczniejsze to ona i jej rodzina przyjadą jak najszybciej.

-To w takim razie jutro musimy z wszystkich sił pozbyć się niemieckich benkartów. - powiedział Gerard.

Frank natomiast przewrócił oczyma i wypuścił z ust duże kłęby dymu.

The Ghost Of You |FrerardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz