-Uważaj!- krzyknął Brendon, odpychając młodą harcerkę z linii ognia. Oboje padli na ziemię. Spojrzał przestraszony na piękną szatynkę i odgarnął jej pojedyncze kosmyki z twarzy. Sarah uśmiechnęła się lekko i przyciągnęła Uriego do pocałunku.
-Sarah! Nie przy ludziach.- burknął do szatynki. Orzechowski zaśmiała się cichutko i pomogła wstać brunetowi.
-Cóż Bren, ale twoja niunia oblała test. Mogła dostać kulkę w łeb.- powiedział Wentz.
Sarah popatrzył zestresowany na Uriego. Bardzo chciała dostać się w ich szeregi nie tylko dla ukochanego, ale i też aby pomóc w walce z wrogiem.
-W prawdziwej akcji ta sytuacja nie miałaby miejsca. Przyrzekam!- niebieskooka rzuciła błagalne spojrzenie na Petera. Blondyn przewrócił oczami i pozwolił dziewczynie powtórzyć ćwiczenia. Tym razem zrobiła je bezbłędnie.
-Witamy wśród nas!- wykrzyknął Way, a za nim, wszyscy zaczęli klaskać. Wszyscy oprócz Wentza.
-Na wojnie nie ma drugiej szansy, zapamiętaj to młoda.- Urie pocałował ją namiętnie, nie przejmując się przyjaciółmi.
-Wynajmijcie sobie pokój.- zaśmiał się Billie.
Wszyscy udali się na śniadanie do mieszkania Gerarda, które przygotowała pani Hudson.
-Franiu, Brendziu i Saruś, czy moglibyście iść do miasta i kupić mi kilka rzeczy?- spytała gdy już wszyscy siedzieli przy stole. Złotooki spojrzał na towarzyszy po czym niepewnie powiedział ,,oczywiście".
Gdy reszta powstańców wyszła z jadalni starsza kobieta podała listę Iero oraz koszyk szatynowi.
-Na liście jest wszystko co mi potrzebne. Błagam was, bądźcie ostrożni! I pilnuj nasze zakochane gołąbki, Franiu!
***
Już po chwili byli w centrum miasta. Podziwiali uroki jeszcze nie całkiem zniszczonego miasta.
-To... Jak się poznaliście?- zapytał złotooki, gdy byli już prawie na miejscu.
-Ach...Powiedzmy, że wpadliśmy na siebie podczas przechadzki w lesie.- zaśmiała się Sarah, a wraz z nią Urie.
Nagle usłyszeli wystrzał.
Słychać było krzyki, a ludzie wokoło uciekali i chowali się gdzie tylko się da.
Łapanka.
Frank zaczął biec w stronę granicy miasta, gdzie łatwo było zgubić pościg.
Nie słyszał jednak za sobą nikogo. Odwrócił się. Zero śladu Brendona iSarah.
-Jasna cholera!- krzyknął czarnowłosy wracając w stronę z której wybiegł.
Schował się w zniszczonym budynku i poszedł do wybitego okna z którego widział doskonale szkopów i długi rząd niewinnych osób. W tym jago przyjaciele!
Złotooki zasłonił usta dłonią i próbował coś wymyślić. Jeśli on tam pójdzie to zabiją jego i ich. Jeśli nic nie zrobi to też ich zabiją.Brendon spojrzał na okno z którego było widać złote oczy jego przyjaciela. Pokazał dyskretnie, aby bardziej się schylił.
Frankowi poczuł ścisk w sercu.
Niemiec zaczął odliczać.Drei
Brendon złapał niebieskooką za rękę. Oboje płakali.
Zwei
Orzechowski cała się trzęsła.
Ein
Uri spojrzał w oczy swojej ukochanej i ścisnął mocniej dłoń harcerki.
Żołnierze niemieccy zaczęli strzelać. Wszyscy padli jak muchy.
Iero spojrzał na ciała. Wszyscy byli bladzi, brudni i niewinni. Zwłaszcza pewna szatynka, która kochała czarnowłosego chłopaka leżącego koło niej.
Frank czekał aż esesmani odjadą. Próbował siedzieć bez ruchu. Miał paranoje, że mogą go zobaczyć nawet przez ściany.
W końcu wstał i zaczął biec. Chciał obudzić się z tego koszmaru.
~~~
Wbiegł do domu napotykając zdziwiony wzrok żołnierzy i gospodyni.
-Już się bałam, że was pozabijali! Podobno łapanka była.- powiedziała roztrzęsiona kobieta.
-Frank?- Way podbiegł do czarnowłosego i chwycił go za ramiona. Widział, że jest bliski płaczu.
-Zabili ich...Na moich oczach.- wyszeptał Iero. Pani Hudson zaczęła płakać, a inni patrzyli na niego przerażeni. - Myślałem... Myślałem, że za mną biegną. A-ale ich złapali i... widziałem egzekucję. Ukryłem się jak tchórz zamiast próbować im jakoś pomóc...
-Ciii- Gerard objął swojego ukochanego.
Żołnierze odprawili pogrzeb bez ciał. Nikt do końca dnia się nie odezwał. To było za dużo jak na jeden dzień.
CZYTASZ
The Ghost Of You |Frerard
FanfictionWojna. Frank Iero postanawia dołączyć do walki z okupantem. W drodze przez wojenną ścieżkę pomaga mu przejść Gerard Way. Czy przyjaciele przetrwają czas próby?