37

960 133 76
                                    

Michael westchnął zirytowany, kiedy jego postać po raz kolejny została zabita w grze. Kompletnie mu dzisiaj nie szło i Mike doskonale zdawał sobie sprawę, co jest tego powodem.

Męczyła go sytuacja z Luke'iem, który od ich ostatniej rozmowy zdawał się go ignorować. Nie zauważał tęsknych spojrzeń czerwonowłosego, posyłanych mu na każdym kroku. Nie zauważał wszystkich drobnych gestów, jak zwykłe zrobienie śniadania czy odstąpienie miejsca przy oknie. Nie zauważał, z jakim uczuciem zwracał się do niego i z jaką tęsknotą słuchał jego głosu.

Michael oddałby wszystko, aby wrócić do tego, jak było między nimi dawniej. Nie mógł znieść tej ciszy, którą karał go Luke, kiedy jedyne, czego potrzebował, to on. Michael prosił, próbował, jednak blondyn coraz częściej chował się w pokoju lub uciekał na samotne spacery, aby nie musieć przebywać w pobliżu Michaela.

Ten jednak nie zamierzał się poddawać. Zbyt długo bał się przyznać do własnych uczuć, przez co stracił szansę na stworzenie czegoś pięknego, teraz miał zamiar walczyć do końca. Luke był tego wart. Jego serce było pełne nadziei, gdyż w nocy wyruszali w kolejną trasę, co oznaczało więcej możliwości na spędzanie czasu z Luke'iem.

Michael uśmiechnął się do siebie, zdejmując duże słuchawki, których używał do grania. Zaraz jednak został on zastąpiony przez pełen obrzydzenia grymas, kiedy do jego uszu dotarł głos Caluma.

-Tatusiu! T-tak!- wydyszał.

To nie było nic nowego, Calum masturbował się naprawdę często, co tłumaczył dorastaniem. Zwykle jednak starał się to robić, gdy nikogo nie było w domu, zważając na fakt, jak głośny potrafił być.

Michael nadal miał mu za złe związek z Luke'iem, dlatego postanowił mu przeszkodzić i nie czuł się z tym ani trochę źle, kiedy słyszał coraz głośniejsze 'mocniej' i 'tak! właśnie tutaj!'.

Chłopak szybko wyszedł na korytarz i bez ostrzeżenia otworzył na oścież drzwi do pokoju Hooda. Nigdy jednak nie przypuszczałby, co zastanie w środku.

Na łóżku leżał Calum, tak jak się tego spodziewał, jednak na Calumie leżał Ashton, oboje kompletnie nadzy. Ich pozycja i ruchy były dość jednoznaczne, aby stwierdzić, co właśnie robili. Ashton był właśnie w połowie słowa 'księżniczka", kiedy trzask drzwi przywrócił ich do rzeczywistości i spojrzeli na oniemiałego Michaela, który zamarł w szoku.

Po chwili para zerwała się z łóżka, chwytając pierwsze ubrania, jakie wpadły im w ręce. Michael natomiast wycofał się z pokoju, mamrocząc pod nosem jakieś przekleństwa. Zignorował wołania przyjaciół, którzy chcieli mu wszystko wytłumaczyć i zwyczajnie wybiegł z domu.

Jedyne czego teraz pragnął to Luke i jego szerokie ramiona, które były jego ulubionym miejscem na ziemi.

*

ja: nie spodziewałem się tego po tobie wiesz???

ja: oszukujesz wszystkich, bryane, nas i caluma

ja: jak ja mam ci po tym ufać

ja: ten zespół to coraz większy bałagan

irwin: dasz mi się chociaż wytłumaczyć?

ja: wystarczy mi to co widział mikey

irwin: już ze sobą rozmawiacie?

ja: wiesz kiedy twój najlepszy przyjaciel zdradza swoją dziewczynę z twoim byłym chłopakiem za twoimi plecami to chyba zmienia postać rzeczy

irwin: luek możesz mnie przynajmniej wysłuchać?

ja: jakoś nie mam ochoty wybacz

ja: mam dość bycia robionym w głupka przez wszystkich

*

no chyba mi nie uwierzyliście z tym epilogiem hehe

caSHTON BO ASH OŻYŁ AFAGSHJSJS

candy crush // mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz