-12-

169 24 18
                                    

Tak jak myślałem, nie zadzwoniła. Bałem się, czy w ogóle będzie chciała mnie jeszcze widzieć, kiedy ojciec powie jej wiele złych rzeczy o mnie. Prawda była taka, że pod swoją skorupą dziewczyna nigdy nie zaśmiała się z kogoś, była kochana i miła.

Niedzielę wieczór spędziłem na przelewaniu swoich uczuć na papier, czyli rysowałem. Na papierze widniał lewy profil kobiety, która płakała, a obok niej leżał telegram, który mówił, że jej ukochany nie żyje. Tak właśnie teraz się czuję, a tym telegramem był jej ojciec. Cały obraz wykonałem ołówkiem. W trakcie końcowych poprawek coś zaświtało mi w głowie. Jeśli napisałbym do niej to, co czuję, to możliwe, że ojciec nie omami jej tak bardzo. Przy niej czułem się szczęśliwy. Moja rodzina dawała mi szczęście, ale w innej formie, bo ciągle faworyzowali Alex, moją młodszą siostrę. Zabrałem się do pisania. Jestem lepszym malarzem niż pisarzem, ale włożyłem w to całe swoje serce. Podpisałem się tylko i po raz kolejny przeczytałem list, w celu naniesienia poprawek.

Droga, Chloe, choć może jednak powinienem napisać ukochana?

Wiem, jestem tylko prostym chłopakiem, który, zobaczywszy cię pierwszego dnia, wyminął cię bez słowa. Później te nasze rozmowy, które zawsze kończyłaś jakąś sentencją, o której myślałem godzinami, doprowadziły do tego, że polubiłem cię. Następnie coś się stało, jakaś iskra, grzmot od Boga, jakby porażenie prądem i miłość. Moja miłość do ciebie i twoja do mnie. Tak sądzę, bo przecież nie można tylu pięknych chwil zaprzepaścić. Gdybyś nie czuła tego samego, to nie chodzilibyśmy razem i nie kupowałbym ci kwiatów, swoją drogą dlaczego one są takie drogie? Nieważne, chciałem napisać, że zależy mi na tobie, a jeżeli tobie na mnie też, to proszę, nie zważaj na innych. Wiesz, gdzie mnie znaleźć, gdy chcesz pogadać,

Chyba cię kocham,

Twój Nath.

Wyjąłem kopertę z szuflady i wloyzlem tam list oraz obraz. Podpisałem "Dla Chloé od Natha". Było już pod wieczór, więc czym prędzej pobiegłem pod jej dom. Martwiąc się, czy na pewno ona dostanie kopertę, postanowiłem, że wrzucę go przed jej okno. Na szczęście, było otwarte. Jej pokoj był na parterze, więc tylko lekko się wspiąłem i dyskretnie zajrzałem do środka.

Tam, zobaczyłem Adriena i Chloé. Przytulali się, a z tego, co usłyszałem, wyznawali sobie miłość, bo co drugie słowo, to było "kocham".

— Ale, Adrien! Ja go kocham — powiedziała Chloé, mając na myśli Natha, jednak on usłyszał tylko skrawek wypowiedzi.

— Nie martw się tym pajacem, Chloé, na pewno mu przejdzie... — Reszty nie dosłyszał, chociaż i tak słyszał tylko skrawek rozmowy, bo wrócił na ziemię i uświadomił sobie, że oni są razem.

Zdenerwowany chłopak spojrzał na kopertę w dłoni i wyrzucił ją do kosza, niestety, nie trafił i wylądowała na chodniku. Resztę drogi do domu spędził, płacząc.

*Adrien*

Siedziałem u Chloé drugą godzinę, a ona cały czas nawijała o Nathanielu. Jeżeli jej ojciec go nie akceptował, to oznacza koniec, czy ona nie może tego pojąć. Nie wie, ale ja bardzo chciałbym z nią być, ale ona tego nie dostrzega.

— Muszę już iść, tata na mnie czeka — powiedziałem, chcąc się wymigać.

— Jasne, idź, tylko uważaj na siebie. — Wymusiła uśmiech, a ja wyszedłem.

Wyciągnąłem z buzi gumę, którą dała mi dziewczyna, kiedy przyszedłem i wyrzuciłem go kosza. Coś obok kosza zwróciło moją uwagę. Biała koperta, którą podniosłem chwilę później, okazała się być, zaadresowana do Chloé. Kopertę wysłał Nathaniel, co on chce od niej, po tym jak ją zranił? Otworzyłem kopertę i zobaczyłem list oraz obraz. Rysunek był świetny, jednak trochę zbyt dołujący. Usiadłem na ławce i przeczytałem list. Wow, czyli między nimi tak na poważnie. Ale ja nie mogłem do tego dopuścić. Włożyłem list do kieszeni, a obraz do kopert. Wróciłem pod drzwi i zapukałem. Włożyłem list do środka i uciekłem, muszę jakoś go pogrążyć. Chloé będzie moja.

Kto tu jest Gwiazdą?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz