1

12.4K 608 38
                                    

Stałam w swoim pokoju i przyglądałam się w sobie w lustrze. Miałam na sobie czarną suknię, którą najchętniej wymieniłabym na bluzkę i spodnie. Matka przełożona oznajmiła nam rano, że wieczorem mamy coroczne spotkanie z wilkołakami. Podobno tym razem ma przemawiać w ich imieniu Lucas Santi, najpotężniejszy alfa wszechczasów. W ciągu dwóch lat udało mu się podbić pięć watah, tym samym rozszerzając swoje wpływy.

Przyciągłam mrok. Czułam każdym centymetrem swojego ciała, jak mnie otula. Jak zdejmuje maskę z mojej twarzy, ukazując brutalną prawdę, kim jestem. Wiedźmą. Wiem, jak wyglądam gdy go używam. Oczy mam czarne, a na rękach i twarzy pojawiają się tajemnicze tatuaże przedstawiające przepowiednie i znak naszej bogini, Hekate.

Odsunęłam od siebie moc. Teraz miałam na sobie długą czarną suknię, która przylegała ciasno do mojego ciała. Ponadto miałam na sobie, ciemnofioletowy płaszcz z dużym kapturem i klamrą z czarną różą, znakiem mojego konwentu. Wyszłam z pokoju i udałam się z moimi siostrami do portalu. Wiedziałam, że swoją obecnością wzbudzam strach i zazdrość. Odkąd porwali mnie od rodziny w wieku dziesięciu lat, moja noc się obudziła i wzrasta z dnia na dzień. Nic nie jest za darmo, gdy wpadam w złość, staję się śmiertelnym zagrożeniem potrafię jednym ruchem ręki spalić zamek, a jednym spojrzeniem zabić dorosłego mężczyznę.

Gdy podeszłam do ściany, która pod wpływem mojej mocy zafalowała, przeszłam przez nią z zamkniętymi oczami . Przez krótką chwilę czuło się przejmujący chłód, przez który mimowolnie się wzdrygnęłam. Po chwili znów stałam na twardym gruncie. Wokół mnie wznosiły się masywne ściany przyozdobione obrazami wilków i wiedźm, byłam w zamku Pokoju. Tutaj nie można było  wszczynać wojen, grożąc zerwaniem rozejmu.Wilki powarkiwały na nas, a my cicho rzucaliśmy przekleństwa, ale na tym się kończyło.

Gdy rozbrzmiały dzwony każda z grup poszła w swoją stronę. Przez chwilę straciłem poczucie orientacji i poszłam w złym kierunku. W pewnym momencie zderzyłam się z wyższym od siebie wilkołakiem.

—  Patrz, jak chodzisz wiedźmo — nie podnosząc wzroku, oddaliłam się od niego szepcząc zaklęcie ognia. Powoli z jego nogawek zaczęły się unosić strużki dymu. Zaryzykowałam spojrzenie na niego, to był Lucas Santi, koszmar wiedźm. Na początku jego twarz wyraża wściekłość, później jedna z sióstr pociągnęła mnie za sobą. Gdy już wszyscy zasiedliśmy wokół wielkiego kręgu, po jednej stronie my, po drugiej wilkołaki. Na środek sali wyszła matka przełożona i Lucas z przypalonymi spodniami. Mierzyli się ostrymi spojrzeniami i cicho kłócili wreszcie przemówił .

— Niech na środek sali wyjdzie Daniela z konwentu " Black rose "!

Prawda o przeznaczeniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz