- Masz rację, nie da się dłużej tego ciągnąć. Co zatem proponujesz? - Odparł, wbijając we mnie hytre spojrzenie.
- Czytałam o waszej rasie, gdy byłam jeszcze w konwencie. Jesteś przywódcą tego stada, alfą, a skoro ja jestem twoją "bratnią duszą" - zrobiłam w powietrzu znak cudzysłowia - zostałam też Luną. Moja oferta brzmi, będę dobrą Luną, jeśli zostawisz mnie w spokoju, czyli nie będziemy mieć ze sobą kontaktu prywatnie. Dostaniesz, co chciałeś, zgadzasz się? - jeszcze raz spojrzał na mnie od stóp do głów. Rozluźnił się i przybrał minę zwycięzcy.
- Dobrze do zobaczenia. - odparł i pobiegł w kierunku domu. Przez cały ten czas, gdy zwlekał z odpowiedzią, moje serce prawie wyrwało się piersi.
Sądziłam, że będzie się kłócił i niszczył wszystko dookoła, ale on się zgodził, czym mnie kompletnie zaskoczył. Wypuściłam długo trzymane powietrze i oparłam się o pobliskie drzewo. Przymknęłam oczy, słuchając muzyki nocy. Przywołałam mrok, który odurzał mnie każdą swoją częścią, wnikał we mnie, dodając odwagę i nadzieję. Jeden błahy ruch ręki zmienił koszulę na szorty i koszulkę na ramiączkach. Szłam przez ciemny las, z każdym krokiem oddalając się od Lucasa. Chciałam wrócić do Doriana i błagać go o wybaczenie za moje niespodziewane zniknięcie, ale tylko pogorszyłabym sprawy. Damian miał rację, nie powinnam była go poznawać, przysporzyłam mu jedynie smutku. Moje rozmyślania, przerwał szum wody schyliłam się i wytężyłam wzrok. Niecały metr ode mnie biegł strumyk, uklękłam przy nim i zaczęłam leniwie przeczesywać przemżącą wodę. Spokój, który mnie napełniał był nie do opisania. Wyciągając rękę w górę, woda podążała za mną tworząc nieokreślony wzór. Nagle poczułam na ramieniu dłoń, nie musiałam się obracać, by wiedzieć kto to. Reakcja mojego ciała wszystko tłumaczyła.
- Myślałam, że mamy umowę - powiedziałam, nie przerywając czynności.
- Owszem, ale jak mam się z tobą skontaktować?
- Wystarczy, że mnie zawołasz. Będę się błąkać zwiedzając twoje tereny - przez chwilę ociągał się przed zerwaniem kontaktu ze mną. Przemienił się w wilka i ruszył w las, prowadząc swoje stado na polowanie. Wstałam z klęczek i ruszyłam na północ wreszcie wolna.
*** (teraz puście medie)
Przez następne dni przemierzałam różne lasy z poczuciem pustki. Patrząc na mijane widoki, nie potrafiłam się z nich cieszyć. Na dodatek skóra na obojczyku swędziała i piekła. Drapałam ją aż do krwi, a każdy dzień był gorszy od poprzedniego. Ostatnio prawie nie miałam siły nawet wstać. Wilkołaki unikały mnie jak ognia, bojąc się mojej mocy. Po pięciu dniach całe ciało mnie paliło żywym ogniem. W nocy gdzie nikt mnie nie widział, płakałam z bólu. Czułam jakby, ktoś przypalał mi każdy nerw. Do snu kołysał mnie szum wiatru targany przez drzewa. A w snach pojawiał się Lucas, kroczący ku mnie w swej wilczej postaci. Jego oczy były spokojne, nie bał się, mimo że przyniosę mu jedynie zgubę. Chciałam do pobiec i przytulić, ale coś mnie powstrzymywało. To moja moc i niewyjaśnione tajemnice, które już zawsze będą nas prześladować. Pragnęłam jego dotyku i pieszczot, pod którymi płonęłam. Był dla mnie niczym powietrze, którym oddycham. Moim słońcem , który budzi mnie swoimi promieniami. Sama nie rozumiałam swojego zachowania, dopóki od niego nie odeszłam. Pewnej nocy, gdy nie miałam siły nawet podnieść ręki, z lasu naprzeciw mnie wyszedł cień, który zaczął się zmieniać w mężczyznę.
CZYTASZ
Prawda o przeznaczeniu
WerewolfDaniela jest najpotężniejszą wiedźmą, odkąd obudzono w niej moc. W konwencie " Black rose" który stał się jej domem od najmłodszych lat, uczy sił rozwijać swoje moce. Lucas to brutalny alfa najpoteżniejszego stada wilkołaków, i jak każdy inny zmien...