3.1

2.5K 77 1
                                    


Tworzyłam z mroku stwory, gdy przerwało mi pukanie do drzwi. Chwilę później do pokoju weszła z gracją Monica jak zawsze z zaciągniętym kapturem. Odcięłam mrok i spojrzałam na nią.

- Matka przełożona chce cię widzieć, parę minut temu zakończyło się zebranie i kazali cię wezwać.

Podziękowałam jej, a gdy wyszła, spojrzałam w lustro. Wygładziłam materiał sukni i włożyłam czarny aksamitny płaszcz. Wezwanie do tak wysoko postawionej osoby nigdy kończyło się dobrze. Przeszukałam w głowie wszystkie ostatnie występki, ale żadne z nich nie zasługiwały na pójście na dywanik. Wzięłam oddech, nie mogłam pozwolić im czekać. Szłam długim kamiennym korytarzem, cały czas zastanawiając się, o co może chodzić. W głębi ducha bałam się, że mnie wygnają, tak samo jak zrobili w konwencie " Black rose " . Po zebraniu w Wielkiej Sali przywódczynie pozostałych konwentów wyrzucili ją ze zgromadzenia. Tym bardziej, że Lucas, przywódca wilkołaków i przeznaczony Danieli, zagroził atakiem w razie jakichkolwiek problemów. Od tego czasu każda z nas ukrywa się, by nie spotkać ludzi o dwóch naturach. Zapukałam w wielkie dębowe drzwi. Po usłyszeniu Wejść, weszłam i ukłoniłam się z szacunkiem na środku sali. Matki przełożone zasiadały wokół mnie, przyglądając mi się krytycznie. Najstarsza z nich wstała a wszystkie światła poza świecami zgasły.

— Alexo z konwentu " Dark Night " zgodnie z siostrami mianowałyśmy cię naszą przedstawicielką dyplomatyczną między nami a stadem Lucasa Santiego. Czy zgadzasz się przyjąć to stanowisko? - odezwał się głęboki głos staruszki.

Stałam oszołomiona w ciemnym mroku. Mając w głowie wiele scenariuszy, żaden z nich nie przewidywał takiego obrotu sprawy. Pokiwałam głową, nie mogąc wydusić słowa.

— Natychmiast wyruszasz, twoim zadaniem jest przekonanie alfy aby pozwolił Danieli przebywać wśród nas. Rozumiesz, o co cię prosimy?

— Oczywiście, główna Matko — ponownie się ukłoniłam i skierowałam się na zewnątrz. Według instrukcji przed budynkiem miał czekać na mnie samochód. W ścianie deszczu pod schodami stał ekskluzywny Lexus. Przywołałam mrok, na skórze pojawiły się inskrypcje w nieznanym języku. Dzięki prostemu czarowi pozostawałam sucha nawet podczas najgorszego huraganu. We wnętrzu auta unosił się zapach lasu. Kierowcą była jakaś nie nic warta Omega. Bębnie deszczu w sufit dodatkowo mnie stresowały. Muszę to powiedzieć, źle się czuję w zamkniętych pomieszczeniach. Nerwowo bawiłam się rąbkiem płaszcza. Nie rozumiałam decyzji rady, niczym się nie zasługiwałam. Zwykle trzymałam się z boku, rozwijając swoje umiejętności. Po kilku minutach zjechaliśmy z autostrady i pędziliśmy leśną drogą. Zatrzymaliśmy nie przed budynkiem centralnym tylko na granicy. Kazano mi wyjść, nawet nie zwracając się moim tytułem. Chętnie porachowałabym kości temu psu, gdybym nie miała misji do wykonania. Stanęłam na pokrytej deszczem trawie, na szczęście przestało padać, a słońce przebijało się zza chmur. Przede mną stał obrócony do mnie plecami postawy wilkołak. Wykrzykiwał coś do innych. W końcu po dłuższej chwili obrócił się do mnie, na mój widok ściągnął groźnie brwi i zawarczał cicho.

— Kim jesteś? — spytał, podchodząc do mnie.

— Alexa z konwentu " Dark Night " przedstawicielka dyplomatyczna, mam się spotkać z Lucasem Santim — odparłam chłodno mierząc się z nim spojrzeniem.

Nie spuszczając ze mnie swoich oczu, brunet mruknął coś do mojego kierowcy. Omega wyszedł z auta i poszedł w głąb lasu ani razu nie obejrzawszy się za siebie. Spojrzałam na wilkołaka ze zdziwieniem. Ale najbardziej ciekawiła mnie jego szrama na prawym policzku, jakby jakieś zwierzę go zaatakowało.

- Zabiorę cię do niego. Zapraszam do samochodu - powiedział, otwierając mi drzwi. Zerknęłam na niego przelotnie i wsiadłam do środka. Całą sobą starałam się zachować powagę i elegancję, ale wszystko we mnie krzyczało by stąd uciec, zamieniając chłopaka w niebyt. Wilkołak usiadł za kierownicą i pojechaliśmy dalej. Zatrzymaliśmy się przed głównym domem, stał nikt inny jak alfa stada. Ubrany był w dobrze skrojony garnitur. Stanęłam przed nim pewna siebie, jedynie co mogło mnie najgorszego spotkać to gniew konwentu.

Prawda o przeznaczeniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz