Lucas
- ...szczęśliwego życia watahy. - odparłem zmieniając koniec zdania. Przez chwilę na jej twarzy odmalował się szok. Nie spodziewała się tego. Wzięła z siebie moje ręce i przyglądała mi się, jakby oglądała niezłą sztukę siedząc w pierwszym rzędzie teatru.
- Nic straconego. Im cięższa praca tym lepsza nagroda. - mruknęła jakby do siebie. - Nie bój się Alfo, masz jeszcze trochę czasu... - przerwała zauważając, że z lasu dobiega do nas gamma. Spojrzał na swoją Lunę z nieskrywaną nienawiścią i ciekawością, a dopiero później na mnie. Uklęknął z pochyloną głową oddając mi szacunek. Gdy nie czuję obecności Danieli staję się prawdziwym przywódcą a nie ciepłą kluchą jak teraz.
- Alfo, stado z północy przybyło aby spotkać się z tobą natychmiast. Podobno sprawa jest nie cierpiąca zwłoki. - widziałem jak dusi w sobie wilka. Swoje prawdziwe oblicze. A co by było gdyby...
- Odejdź i powiedz, że mogą się mnie spodziewać. - odparłem niecierpliwy do wykonania swojego pomysłu. Jeśli miałem rację to jest szansa. Wiedźma chyba wyczuła, że coś kombinuję bo patrzyła na mnie podejrzliwie. Wilkołak odbiegł pośpiesznie zostawiając mnie samego z moim upadkiem i ratunkiem. W jednej sekundzie dopadłem swoją przeznaczoną i przyparłem ją do najbliższego drzewa. Uniosłem jej ręce ponad głowę i zbliżyłem twarz do jej barku. Potarłem nosem jej bliznę czując jak coraz bardziej drży. Nie mogłem przestać, nie teraz. Z jej brody skapywały czarne łzy. Wzmocniłem uchwyt na jej nadgarstkach i spojrzałem na nią oczami wilka.
- I kto jest teraz na czyjej łasce? - szepnąłem chrapliwie, zbliżając wargi do jej drżących czerwonych ust. Były takie jak wcześniej smakowite i kuszące, nawet lepsze niż w moich fantazjach. Jedną ręką trzymałem jej ręce a drugą pocierałem jej oznaczenie. Dyszała mamrocząc bym przestał, ale ja dopiero się rozkręcałem. Uśmiechnąłem się z wyższością ciesząc się, że nadal doprowadzam ją do szaleństwa. Zamknęła oczy udchylając głowę do tyłu, dając mi tym dostęp do jej szyi. Nie odwzajemniła pocałunku ocierając się o mnie swoimi kuszącymi biodrami. Warknąłem starając się opanować. Zacząłem kąsać jej dolną wargę doprowadząc ją do braku oddechu. W każdy ruch wkładałem żywiące do niej uczucie. Ona traktowała mnie jak przeszkodę stojącą na jej drodze do celu, gdzie kluczem było jej ciało i mroczna magia. Ja w każdym pocałunku czy muśnięciu udowadniałem jej, że dla jest tą jedyną. Bez niej nie istnieję, a każdy dzień bez jej widoku jest czystą torturową stawianą przez życie. Była moją kobietą dla której jestem gotów zabić i bić się z samym Szatanem. Moim zadaniem jest zadowalać w każdej sekundzie dnia licząc, że odwzajemnia moje uczucia. Każdy jęk wydobywający się z tym pełnych ust jest pokarmem mojej rozbitej duszy. Żyję na ochłapach jej miłości. Jestem zaszczycony i dumny że los obdarował mnie takim szczęściem. Każdego dnia dziekuję Bogu, że ją mam. To właśnie starałem się jej przekazać tę moc, tę więź. I tak według mnie każdy mężczyzna powinien zachowywać do swojej damy serca.
Gdy przestałem ją dotykać czując, że tracę powoli kontrolę, dziewczyna otworzyła oczy. Nie patrzyła na mnie potężna wiedźma gotowa wybić całą moją rasę, lecz Daniela, moja przeznaczona. Kobieta, która zmieniła cały mój świat.
- Lucas - wyszeptała, dotykając moich włosów drżącymi palcami. Przeczesywała je lekko ciągnąc wydobywając z mojego gardła zduszone jęki. Spojrzała w moje oczy i chciała coś powiedzieć, ale jej przeszkodziłem. Złączyłem nasze usta w głodnym pocałunku. Całowaliśmy się jakbyśmy mieli niedożyć jutra.
CZYTASZ
Prawda o przeznaczeniu
WerewolfDaniela jest najpotężniejszą wiedźmą, odkąd obudzono w niej moc. W konwencie " Black rose" który stał się jej domem od najmłodszych lat, uczy sił rozwijać swoje moce. Lucas to brutalny alfa najpoteżniejszego stada wilkołaków, i jak każdy inny zmien...