W pierwszych sekundach po przebudzeniu nie wiedziałam co się dzieje, ale nie było to jakaś nowością. Od przyjazdu ciągle zdawało mi się, że śpię w swoim łóżku w domu w Londynie, tymczasem rozczarowanie przychodziło, gdy budziłam się w małym pokoju na poddaszu.
Tym razem jednak sprawa wyglądała zupełnie inaczej. Gdy otworzyłam oczy, nie natrafiłam na jasnobeżową ścianę albo stertę zeszytów, które piętrzyły się na mojej szafce nocnej.
Przede mną znajdował się telewizor, a ja starałam sobie przypomnieć, czy nie usnęłam zeszłego dnia na dole.Powoli jednak wracały urywki wczorajszej nocy i uświadomiłam sobie, że wcale nie wróciłam do swojego pokoju. Usnęłam w salonie podczas "oglądania" Zmierzchu.
Gdy tylko spróbowałam się poruszyć, poczułam ból w kręgosłupa i zrozumiałam, że pozycja w jakiej zasnęłam nie była najwygodniejsza, chociaż musiałam przyznać że nie spało mi się źle. Wręcz przeciwnie, pierwszy raz nie przebudziłam się w nocy.
Przez dosłownie sekundę leżałam przyglądając się wszystkiemu przede mną, aż zorientowałam się, że wcale nie leżę na jakieś poduszce albo kocu.Natychmiast się poderwałam, tym samym zmieniając pozycje na siedząca.
-Hej, spokojnie- powiedział Bradley jeszcze zaspanym głosem- Usnęłaś, więc nie chciałem cię już budzić. Było dość późno
Jasne, nie mogło być inaczej, pomyślałam, chociaż kompletnie nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.
Nie byłam pewna w jaką grę, los że mną grał, ale musiał bawić się doskonale, podkładając na mojej drodze co trochę Bradleya.
Byłam pewna, że w tamtym momencie moje apogeum niezręczności zostało osiągnięte.Co innego gdybym zasnęła na Connorze, z którym się znałam najlepiej, albo chociaż Tristanie, a końcu był moja rodziną, ale z Bradem sytuacja wyglądała trochę inaczej.
Chociaż musiałam przyznać, że po tym jak "napadł" mnie w moim pokoju więzi między nami zostały zacieśnienie.-Naprawdę mogłeś mnie obudzić- stwierdziłam, bo czułam się trochę dziwnie.
-Tak wiem- kiwnął głową- ale po co miałbym to robić? Ty spałaś, Tris miał pokój dla siebie, a ja dowiedziałem się kilku wspaniałych rzeczy- uśmiechnął i mrugnął do mnie
Musiałam przyznać, że czasami gadałam przez sen, i to naprawdę dziwne rzeczy. Czasami zdarzało mi się coś mruczeć, co może w innej sytuacji przypominałoby może śpiew, a nawet śmiać się. W zeszłe wakacje śmiałam się tak głośno, że sama siebie obudziłam. Innym razem, podczas, gdy nocowałam u Hayden, tej zdawało się,że "mówiłam coś" na melodie Girl at home, Taylor Swift. Kto wie, co głupiego powiedziałam tym razem?
-Rany, co mówiłam?- jęknęłam i schowałam głowę w dłoniach
Bałam się, że gadałam coś o Macy, albo o ostatniej rozmowie, w której brałam udział. Trudno jest kontrolować swoje myśli, a to one najczęściej wychodzą przez sen. A przez ostatnie cztery dni myślałam chyba o wszystkim .
-Nic o co miałabyś się martwić. Wszystko co mówisz jest bezpieczne że mną- zapewnił mnie, ale wcale nie czułam się lepiej- Która godzina?
Zrozumiałam, że Brad nie ma zamiaru mi powiedzieć co takiego mówiłam i żadne drążenie tematu mi nie pomoże. Zdałam się więc na jego łaskę i miałam nadzieję że nie wyszłam na kompletna idiotkę.
Chwyciłam telefon i odblokowałam ekran.
-Ósma dwanaście- westchnęłam - Muszę się zbierać...
-Nie myślisz chyba, że puszczę cię bez śniadania, które jest...
-"Najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia"- dokończyłam za niego- Zaczynasz już gadać jak James... Ale jak wspomniałam, muszę znaleźć prezent dla Hayden, nie ma co tracić czasu
![](https://img.wattpad.com/cover/117844598-288-k719912.jpg)