Brad: ja z nimi nie wytrzymamBrad: wróć po mnie proszę
Brad: James zabrał nas na kolacje do jakieś zdrowej restauracji
Brad: przeszedłem traumę
Brad: no, ale dobrze, że dobrze dogaduje się z Hayden
Brad: może nawet za dobrze...
Brad: ale co ja wiem
Zella: Brad, wyjechałam tylko dwie godziny temu!
Brad: właściwie to dwie godziny i siedemnaście minut
Brad: a tu idzie zwariować
Zella: chyba jednak trochę przesadzasz
Zella: jest dokładnie tak samo
Zella: tylko mniej tłocznie
Brad: NIE
Brad: jest gorzej
Brad: wiesz, że Tris wisiał na mnie ostatnie trzy godziny
Brad: nie chcę ci nic mówić
Brad: ale mam takie odczucie
Brad: że on był zazdrosny o mnie, a nie o ciebie
Zella: ta, to też jest jakaś opcja
Zella: znajdę mu tą pieprzoną dziewczynę jak wrócę
Zella: zacznę od jutra
Zella: *pojutrze
Brad: a co takiego zamierzasz robić jutro?
Zella: no nie wiem spać?
Brad: huh, już myślałem, że będziesz mnie wyczekiwać w oknie
Brad: z kolacją przy świecach
Zella: raczej nie dostaniesz ode mnie kolacji przy świecach
Zella: nigdy
Brad: smuteczek
Brad: Tris chociaż zrobił te naleśniki....
Brad: prawie zapomniał o mące, ale jednak...
Zella: nie o to chodzi
Zella: uwierz mi, nie chcesz jeść nic co wyjdzie spod moich rąk
Zella: ale możesz dostać ode mnie same świece
Zella:ich mam dużo
Brad: naprawdę?
Brad: nie zauważyłem
Brad: zwłaszcza, gdy znalazłem jeszcze trzy na moim łóżku z podpisem „nie zmieściły mi się do torby, dziękuję"
Zella: Tata by mnie zabił, gdybym jeszcze jedną gdzieś chciała upchnąć...
Zella: wiesz, że będę ci dozgonnie wdzięczna
Brad: oh na pewno
Brad: ale to zawsze pretekst, żebyś przyszła do mojego domu, prawda?
Zella: tylko proszę obchodź się z nimi delikatnie
Zella: śpiewaj im do snu
Zella: mów im dzień dobry