Wyszłam na chłodne powietrze i od razu objęłam ramiona rękami. Wzięłam kilka głębokich oddechow i spojrzałam na kilka drzew znajdujących się za ogrodzeniem posesji.
Wokół nie kręcił się nikt, a wszyscy z domków pewnie już posneli.
Udało nam się uniknąć wszelkich problemów, a Tristan i James odetchnęli głęboko gdy wrocili jakieś dziesięć minut po nas i dowiedzieli sie, że Macy już śpi.Zaczęłam wspominać cały dzień. Śniadanie, zakupy, rozmowa Hayden i Jamesa, karaoke, rozmowa z Bradem, akcja z Macy, wyznanie Hayden. Niemal nie mogłam uwierzyć, że to wszystko miało miejsce dzisiaj.
Czułam się taka skolowana i w ogóle nie czułam się śpiąca. Byłam ciekawa co przyniesie następny dzień.-Nie jest ci tu zimno?
Na dźwięk obecności kogoś innego niemal podskoczyłam, ale szybko poznałam ten głos i się uspokoilam.
Byłam pewna, że przyjdzie. W końcu musieliśmy sobie coś wyjaśnić.-Nie, jeszcze nie ochlonelam po Macy- stwierdziłam - wie jak mi porządnie podnieść ciśnienie
Brad stanął obok mnie i również zaczął patrzeć przed siebie.
Przez chwilę zastanawiałam się czy mu powiedzieć, że odkryłam sekret Hayden i Jamesa, ale potem stwierdziłam że i tak prawdopodobnie się dowie.-Hayden wyznała nam, że calowala się z Jamesem- powiedziałam- więc to co słyszeliśmy dotyczyło tego
-To ma jakiś sens- kiwnal głową- Nie jesteś zdziwiona?
-A ty jesteś? W sumie są całkiem podobni...- stwierdziłam a potem odwróciłam się w jego strone- Ale obiecaj, że nie pozwolisz im się domyślić, że wiesz
-Spokojnie, nie mam zamiaru- uspokoił mnie- Możemy teraz porozmawiać? Wiesz, kiedy nikt nie ma urodzin, nikt nie ma zamiaru się upijać ani podbijać sceny?
-Przecież rozmawiamy- uśmiechnęłam się
-Uwielbiasz mnie torturować nie?
-Coś w tym jest- przyznalam
Spojrzałam na niego i musiałam przyznać, że W tamtym momencie wyglądał nader korzystnie. Lampa stojąca kilka krokow od nas oswietlala tylko jedna stronę jego twarzy a jej światło odbijalo się w jego oczach. Brązowe loczki roztrzepane były chyba we wszystkie strony, ale podobało mi się to. Tak jakby ta burza wlosow, pewny uśmiech i mieniące się oczy składały się na niego całego.
-Co miałaś zamiar powiedzieć, zanim nam przerwano?- spytał, a potem przeniósł spojrzenie na mnie i przyłapał mnie na tym, że na niego patrzyłam- Przeglądasz się mi?
-Lubię na ciebie patrzeć, to mnie uspokaja- wyznalam
-W takim razie nie patrz, bo zaraz usniesz
Podniosł rękę i próbował odwrócić moja głowę, ale trzymałam ja uparcie w tym samym miejscu.
Doprowadzalilo to do kolejnej "przepychanki", a skończyło się na tym, że moje włosy całkowicie zaslonily mój wzrok.Potrzasnęłam głową i spróbowałam odgarnąć ciemne pasma sprzed oczu.
-Simpson! Nie wiem czy bardziej mam ochotę cię zepchnąć z klifu czy pocałować
Zanim zdążyłam sobie uświadomić co tak naprawdę powiedziałam, Bradley odsunal moje włosy z twarzy i spogladal na mnie z uśmiechem.
-Mogę wybrać?- spytał, a jego dłoń przesuneła się po moim ramieniu
Po chwili odnalazł moja rękę i uscinal ja, a spojrzałam w dół. Wyglądało to tak dziwnie i nierealnie, ale czułam, że nasze dłonie pasują do siebie idealnie.
-Tylko nie wybieraj klifu- pokrecilam głową- jest jakieś dziesięć minut stąd...
Ledwo zdążyłam dokończyć to zdanie, a poczułam jak jego palce dotykają mojej twarzy i unoszą ja do góry, tak, żebym patrzyła na niego.
-Nie przejmuj sie- odparł- Już wybrałem
A potem zblizył swoją twarz do mojej i złączył nasze usta w pierwszym, całkowicie niespodziewanym przez żadne z nas, pocałunku.