16

10 0 0
                                    

Nastał świt, a ja czułem, że jesteśmy coraz bliżej miasta, jakiejś cywilizacji. Moja intuicja mogła jednak mylić się z powodu braku snu. Powoli przestawałem kontaktować, choć starałem się być czujnym i uważnym. Zerkałem zamglonymi oczami to na śpiącą już Hannę, to na Adę, wciąż płacząc. Chyba nawet nie chciałbym teraz widzieć swoich zaczerwienionych i napuchniętych oczu w lustrze.

Cała noc przebiegła sprawniej, niż myślałem. Nie spotkaliśmy więcej żadnej bestii, a droga była na tyle prosta, że mogłem spać i jedynie naciskać pedał gazu. Szkoda, iż w rzeczywistości nie jest to takie łatwe.

Nie potrafiłem dokładnie stwierdzić, która jest godzina, ale było bardzo wcześnie rano. Łatwo dało się to wywnioskować chociażby przez temperaturę, którą czułem przez otworzone okno lub charakterystyczne dla poranków niebo; świt był dziś wyjątkowo piękny. Szczerze mówiąc, już nawet nie pamiętałem kiedy otworzyłem szybę. W każdym razie, wczesnym rankiem zauważyłem wielki budynek. Znałem go, bo zawsze mijałem go w drodze do szkoły; przechodząc, często podziwiałem jego wielkość. Był to hotel postawiony blisko samego centrum miasta. O mój Boże!

To fantastyczne wydarzenie, w porównaniu z tymi, które zdarzyły się jeszcze w niedalekiej przeszłości, jednak nie wzbudziło we mnie większych emocji. Szczerze mówiąc, teraz wszystko było mi obojętne. Niedługo później wstała Hanna, która — najprawdopodobniej — rozpoznała okolicę, ponieważ uśmiechnęła się do mnie szczerze i złapała za ramię. Ścisnąłem wciąż siedzącą przede mną Adę, a z oczu wypłynęły mi pojedyncze łzy. Jedna mogła oznaczać ból po stracie, a druga pewnie szczęście z odnalezienia cywilizacji, aczkolwiek... chwila! Czy ja się nie mylę?!

Gwałtownie zatrzymałem auto. Musiałem sprawdzić, czy to w ogóle możliwe!

— Szlag by to! — wrzasnęła widocznie wystraszona Hanna. — Mógłbyś tak więcej nie robić?

Zignorowałem jej pytanie, gdyż byłem zbyt zszokowany. Odpiąłem pas bezpieczeństwa i dotknąłem miejsca pod lewą piersią Ady. To nie jest możliwe!

— Mogę wiedzieć, co ty, do cholery, wyprawiasz? — zapytała jakby z wyrzutami. Nie rozumiała, co się dzieje, ale to nieważne. Wcale nie musiała wiedzieć, to nie ona jest teraz najważniejsza.

Łzy szczęścia zaczęły spływać po moich policzkach tak szybko, że zanim się zorientowałem, zdążyły opuścić mnie już litry wody. Kto uwierzyłby mi w to, że serce Ady bije? Mój Boże, czy ja śnię?!

Hanna szybko zorientowała się, że coś jest nie tak. Posłałem jej spojrzenie przepełnione nadzieją i miłością do siostry, która nagle rozpaliła się we mnie jeszcze mocniej, niż przedtem. No, bo w końcu potrafiłem docenić to, jaka była i co dla mnie robiła dopiero po jej odejściu... a teraz wróciła! Chyba. Sam nie wiem co o tym myśleć. Niesamowicie się cieszyłem, choć wiedziałem, że to kłóci się z wszystkimi prawami, że to nie może być prawdą. Nawet jeśli to pieprzony sen to chciałbym, by trwał jak najdłużej!

Moja rówieśniczka złapała mnie za dłonie tylko po to, by je odepchnąć. Objąłem Adę tak mocno i obszernie, że Hanna nie mogła nawet dotknąć jej, a tym bardziej zorientować się, o co konkretnie chodzi. Gdy dotykała jej piersi, usłyszałem cichy pomruk, wydobywający się z ust Ady. Ona faktycznie żyje!

— Ale jak to możliwe? — wyjąkała widocznie zdezorientowana Hanna. Sam nie do końca wiedziałem, jak to się stało, ale czy to tak naprawdę ważne?

Wzruszyłem ramionami, lecz była to najbardziej emocjonująca czynność, jaką wykonałem w ciągu ostatnich paru godzin. Razem z Hanną wymieniliśmy się spojrzeniami, po czym uwięziliśmy się w uścisku. Czułem narastającą między nami więź, jakbyśmy byli rodzeństwem, które spędziło ze sobą całe swoje życie. Cieszyliśmy się z tego samego, smuciliśmy i zaskakiwaliśmy się wzajemnie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 04, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dom śmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz