JUSTIN:
Po tym jak udało mi się uwolnić z rąk tych wszystkich dziewczyn, odetchnąłem z ulgą. Nie wiedziałem, na którą mam patrzeć, a której słuchać. Każda miała jakieś pytanie, coś do powiedzenia, propozycję nie do odrzucenia. Chcąc być miłym, starałem się słuchać, ale w głowie siedział mi tylko widok nieporadnej i wystraszonej Lily, która miała zbliżyć się do Amora. Nigdy nie jeździłem na innym koniu niż on. Jest chyba najspokojniejszy w całej stajni, dlatego tak go lubię, gdy chcę wybrać się nad zalew sam, w ciszy.
- Co to za dziewczyna? - Zapytał Ian, poruszając brwiami w górę i w dół.
- Która? Było ich tam naprawdę dużo, jakbyś nie zauważył. - Udałem głupiego, chcąc ominąć akurat tę rozmowę.
- Masz mnie aż za takiego idiotę, stary? To boli. - Powiedział, łapiąc się za miejsce, gdzie znajduje się serce.
Zaśmiałem się i ruszyłem do przodu, zostawiając przyjaciela za plecami. Nie musiałem czekać długo, a jego ciekawski wzrok wiercił mi dziurę w prawej stronie twarzy. Miałem ochotę wepchnąć go w krzaki rosnące przy kamiennej ścieżce, ale nie chciałem psuć pracy jednego z naszych ogrodników, który włożył w to wiele serca i cierpliwości. Pan Anderson wiele godzin spędził na pielęgnowaniu akurat tej części ogrodu. Gdyby zobaczył, że coś stało się z jego arcydziełem, zszedłby za zawał, a mnie dręczyłyby wyrzuty sumienia. Staruszek jest bardzo dobrym ogrodnikiem, ale też niesamowicie mądrym i dobrym człowiekiem. Czasem przychodzi do pałacu z wnuczką, którą uwielbia moja siostra. Potrafią się razem bawić godzinami.
- Będziesz mnie teraz ignorował jak dziecko? - Zapytał brunet, wciąż wypalając mi dziurę w policzku.
- Nie wiem... Chyba tak. - Wzruszyłem ramionami, siadając na jednej z ławeczek umiejscowionych pod ogromną wierzbą płaczącą.
- Nie możesz. - Usiadł obok mnie, wciąż mi się przyglądając.
Jego wzrok mimo tego, że pozostawał we mnie wbity, zmienił się z zaciekawionego na morderczy. Ian powoli zaczął się irytować. Nigdy nie należał do osób spokojnych. Jest raczej porywczy i niecierpliwy. Wszystko musi robić, wiedzieć i cokolwiek innego na już. Impulsywność już nie raz wpakowała go w kłopoty, z których musiałem go wyciągać. Niestety nie w każdym przypadku udawało się ominąć problem dyplomatycznie.
- Mogę wszystko, w końcu jestem księciem, no nie? - Zapytałem, uśmiechając się szeroko.
- Dla mnie jesteś dupkiem. - Warknął, tracąc cierpliwość, którą wręcz uwielbiam wyprowadzać w pole.
- Nie denerwuj się tak, bo już ci dym z uszu leci. - Zaśmiałem się i poklepałem Iana po plecach. - Ma na imię Lily i dzisiaj wybieramy się na spacer po ogrodzie.
- "Lily" powiadasz? - Uśmiech Iana wrócił na jego twarz tak szybko, jak zniknął.
Ten człowiek potrafi być bardzo mylący. Jego emocje to prawdziwy kalejdoskop. Zmieniają się skrajnie. Z rozpaczy w euforię z radości w gniew... Człowiek nie może czuć aż tyle na raz, więc nie wiem jak on to znosi. Gdybym miał taką przypadłość nie mógłbym wytrzymać sam ze sobą. Zapisałbym się do psychologa lub psychiatry, by przepisał mi coś ta tę dziwną przypadłość.
- Tak. - Stwierdziłem, rozglądając się po ogrodzie.
- A co z gadką: "Nie będę się angażował w ten głupi konkurs, a od tych pustaków trzymać się będę z daleka."?
- To dość ciężki temat. - Powiedziałem, wypuszczając powietrze ze świstem.
Ian nie odzywał się, pozwalając mi pomyśleć. Wiem, że nikomu nic nie powie i że mogę mu ufać. Już nie raz i nie dwa udowodnił mi, że jest godnym zaufania przyjacielem. Zawsze mogę na niego liczyć, dlatego postanowiłem mu się zwierzyć z tego, co leży mi na żołądku i ciąży od kilku dni. Czuję się struty trzymając to w sobie. Cała ta arystokratyczność potrafi być jak trucizna powoli tocząca się do krwioobiegu. Im dłużej w niej tkwisz, tym bardziej przesiąknięty i toksyczny jesteś. Musisz umieć się odnaleźć lub wynaleźć coś, co będzie twoim lekarstwem. Antidotum na truciznę, która powoli zabija.

CZYTASZ
PROJEKT LADY ~JUSTIN BIEBER~
FanficAtmosfera we Francji wrze, kiedy król - Jeremy Bieber wydaje obwieszczenie, że postanawia przywrócić do życia przerwaną tradycję rodzinną. Rozpoczynają się zapisy do Projektu Lady, gdzie z wielu tysięcy kandydatek wybranych zostanie tylko dziesięć d...