Rozdział Trzydziesty Drugi

3.9K 188 25
                                    

JUSTIN:

Z daleka przyglądam się uśmiechniętej Lily, która ochoczo prowadzi rozmowę z klientami, wrzucającymi drobne do puszki stojącej obok. Dziewczyna jest niezwykle ożywiona, kiedy do stoiska podchodzi wysoki i barczysty blondyn, który chyba zaczął ją komplementować, ponieważ policzki brunetki przyozdobiła czerwień. Zazdrość zakuła mnie w serce, a oczy chciały w tym momencie zabijać, ponieważ nikt nie ma prawa patrzeć na Lily tak pożądliwym wzrokiem, jak ten goryl prężący się przed dziewczyną, która teraz już niezręcznie rozgląda się po placu. 

- Stary, bo go zastrzelisz wzrokiem. - Zaśmiał się Ian, klepiąc mnie po ramieniu.

- Nie prowokuj. - Bąknąłem, odwracając się, by móc ochłonąć. 

- Jest atrakcyjna, więc pogódź się z tym, że każdy będzie ją obłapiał wzrokiem. - Powiedział spokojnie Ian, rozglądając się po tłumie zebranych osób.

- Zdaję sobie sprawę z tego, jak wygląda kobieta mojego życia, palancie. - Rzuciłem zgryźliwie, kątem oka obserwując jak małpiszon odchodzi od stoiska, machając do Lily na pożegnanie. - Zaraz złamię mu tę łapę i wybiję zęby. 

- Nie patrz w tamtą stronę i po problemie. - Zaśmiał się Ian, wciąż taksując wzrokiem tłum.

- Wsadź sobie swoje denne rady w buty. - Westchnąłem, machając do Lily, której wzrok poczułem na sobie. - Kogo tak szukasz?

- Niny. Dziwię się, że jeszcze nie obłapia cię swoimi nikczemnymi mackami meduzy i nie próbuje zaciągnąć do łóżka. 

- Powiedziałem jej dziś dość dobitnie, że nie ma miejsca dla niej w moim życiu. - Powiedziałem obojętnie, uśmiechając się do mamy, która daje mi znaki głową, bym do niej podszedł.

- Wiesz, jak bardzo mściwa potrafi być ta chora suka. Dziś śpij z otwartymi oczami. - Zaśmiał się sztucznie brunet, klepiąc mnie po plecach.

- Nie boję się jej gróźb. Muszę iść, obowiązki. - Westchnąłem.

- Każdy ma swoje. - Powiedział Ian i ruszył w stronę stoiska, gdzie Lily i Shailene sprzedają ciastka i ciepłe napoje. 



LILY:

Czułam na sobie przenikliwe i nienawistne spojrzenie Niny, które wypalało mi dziurę w twarzy. Brunetka jest obrażona, odkąd Justin wygarnął jej swoje myśli i ciągle uśmiecha się wrednie w moją stronę, jakby w głowie już miała cały plan, który może wykorzystać przeciwko mnie. Nie podoba mi się ta cała sytuacja, zwłaszcza, że Nina to podła suka zdolna do wszystkiego. Przez nią straciłam włosy i omal nie straciłam Justina, który obserwuje mnie z drugiego końca placu. 

- Lily, żyjesz? - Zapytała Shailene, uśmiechając się szeroko, czym wyrwała mnie ze stanu głębokiego zamyślenia. 

- Tak. Odleciałam trochę. - Zaśmiałam się, a dziewczyna pokręciła głową.

- Co ta miłość robi z człowiekiem?

- To nie miłość tylko wkupywanie się na siłę w rodzinę królewską. - Powiedziała wrednie Nina, przyglądając mi się z błyskiem w oku, który wydał mi się podejrzany od razu.

- Ty sama chciałabyś się w nią wkupić, ale jesteś jak mięso na przecenie. Niby tanie, ale już się psuje, więc jest do niczego. - Warknęłam, mając dosyć jej głupich docinek i spojrzeń.

- Jak sobie chcesz. Justin i tak będzie mój. - Powiedziała stanowczo, a pewność siebie przemawiała nie tylko z jej wypowiedzi, ale też z wyprostowanej postawy.

PROJEKT LADY  ~JUSTIN BIEBER~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz