Rozdział Piętnasty

4.2K 216 36
                                    

LILY:

Okręciłam się ostatni raz w pięknej balowej sukni, a jej tren zafalował delikatnie. Od talii w dół miałam rozkloszowaną tiulową spódnicę, sięgającą ziemi. Góra była bez rękawów i zbędnych ramiączek. Po prostu idealnie przylegała do piersi i pleców, uwydatniając doskonale kobiece kształty. Suknia ma piękny chabrowy kolor, a górę zdobią delikatne czarne koraliki, które mienią się gdy tylko padnie na nie blask jakiegokolwiek światła. Skromna, ale śliczna.

- Wyglądasz przepięknie. - Powiedziała krawcowa, która uszyła dla mnie suknię.

- Tylko dzięki tobie. - Uśmiechnęłam się do zarumienionej Claudii, która machnęła lekceważąco ręką, jakby nie miało to najmniejszego znaczenia.

- Przesadzasz. - Odparła i podała mi czarne szpilki, mieniące się tak samo jak naszyte na przylegającą część sukienki koraliki.

- Mam nadzieję, że się nie zbłaźnię. - Rzuciłam pod nosem do siebie.

- Wypadniesz wspaniale! - Od razu usłyszałam słowa aprobaty od krawcowej, która poprawiała tren sukni, by ładnie leżał.

- Nie byłabym tego aż tak pewna. - Zaśmiałam się nerwowo.

- Zobaczysz. Trzymam za ciebie kciuki. - Mówiąc to, przytuliła mnie do siebie, by dodać mi otuchy.

Zrobiło mi się ciepło na sercu. To miłe, gdy nie wszyscy pałają do ciebie nienawiścią i wierzą w twój sukces. Mama wspiera mnie od samego początku, ale jak to mama, nigdy nie powie swojemu dziecku złego słowa, chyba że coś nawywija. 

- Dziękuję za wszystko. - Powiedziałam i ruszyłam wolnym krokiem do drzwi, ponieważ wybijała godzina, podczas której miałyśmy zostać przedstawione rodzinom arystokratycznym.


***


Pomimo tego, że deser jest przepyszny, dłubię w pucharku łyżką. Specjalnie spowalniam jedzenie, by móc obserwować ludzi siedzących przy stole. Swoją uwagę skupiam na Selenie, która z zadowoleniem, wsłuchuje się w słowa Niny Dobrev. Brunetka jest zafascynowana wszystkim, co mówi jej arystokratka. 

- Jesteś pewna, że to dobry pomysł? - Zapytała Shailene, wyrywając mnie z zamyślenia. 

-  Muszę się na niej odegrać. Niech wie, że mam świadomość tego, że stoi za moim wypadkiem. 

- A jeśli wylecisz? Lily, to zły pomysł. Selena tylko czeka aż powinie ci się noga. - Shai miała zmartwioną minę, ale nie uległam jej prośbom i namowom.

- Nie panikuj. Rozwolnienie może być z przyczyn naturalnych. - Zaśmiałam się pod nosem. - Nie zamierzam jej przecież dźgnąć nożem, chociaż marzę o tym, by wylądowała w szpitalu tak, jak ja.

Nie dam się zastraszać Selenie, która myśli, że ma nade mną przewagę. To ona zaczęła wojnę. Wygrała zaledwie jedną bitwę, której nie przepuszczę i zrewanżuję się w dość nietypowym stylu. Wciąż prowadzę obserwację, kątem oka zerkając w stronę dziewczyn. Ariana siedzi z boku, nawet nie słuchając tego, o czym rozprawiają brunetki. Była widocznie nieobecna i miała na twarzy wymalowane poczucie winy. Gdyby nie to, że brała udział w tym chorym przedsięwzięciu, byłoby mi jej żal. Z drugiej strony ta podła larwa jest całkiem niezłą aktorką, więc równie dobrze może udawać.

- Myślę, że po dobrej kolacji pora się trochę poruszać. Zapraszam na parkiet. - Zaczął król, wstając z miejsca.

Gwar uniósł się przy stole, a wesołe głosy pełne aprobaty dla pomysłu władcy rozniosły się echem, zagłuszając delikatny dźwięk pianina grającego gdzieś w tle. Każdy podniósł się ze swojego miejsca, chwytając osobę do pary. Chciałam zapytać się Shailene, o co tu chodzi, ale dziewczyna zniknęła mi w tłumie. Nigdzie nie mogłam dostrzec jej długiej do ziemi, luźno opadającej, wrzosowej sukni na długi rękaw z głębokim dekoltem na plecach. Zdenerwowałam się lekko nie wiedząc, co mam robić. Kolejny raz rozejrzałam się za koleżanką. Zniknęła w tłumie, jakby nigdy nie istniała. 

PROJEKT LADY  ~JUSTIN BIEBER~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz