Rozdział Dziesiąty

4.6K 220 38
                                    

LILY

Emocje szalały we mnie, nie pozwalając mi się na niczym skupić. Jestem oszołomiona widokiem ogrodu, który wygląda jeszcze piękniej na żywo niż zza szyby. Zapach unoszący się w powietrzu, jest słodki i delikatny. Woń kwitnących naokoło róż tylko dodaje magii miejscu w jakim się znajdujemy. Palce lewej dłoni księcia splecione są z moimi, co dodatkowo utrudnia mi kontakt ze zdrowym rozsądkiem. Czuję się dobrze w towarzystwie szatyna, który prowadzi mnie do altanki znajdującej się przy małym stawie, gdzie pływają kolorowe karpie chińskie. Uśmiechnęłam się, kiedy stanęliśmy w połowie ścieżki wyłożonej kamieniem. Za każdym razem, kiedy się zatrzymywaliśmy, Justin opowiadał mi o czymś, co znajduje się w ogrodzie ciekawą anegdotkę, dotyczącą omawianej rzeczy.

- O czym tym razem posłucham, panie przewodniku? - Wesołe ogniki igrające w jego oczach rozbłysnęły jeszcze bardziej, przez co stały się tylko piękniejsze.

- Teraz chciałbym, żebyś to ty coś mi opowiedziała. - Zdziwienie wzięło nade mną górę.

- Ale ja nic nie wiem, na temat tego ogrodu... - Zaczęłam rozglądać się dookoła, wciąż nie mogąc nacieszyć oczu pięknymi i egzotycznymi roślinami.

- Chciałbym, żebyś powiedziała mi coś o sobie. - Uśmiechnął się i z powrotem splótł nasze dłonie, wywołując tym samym szybsze bicie mojego serca.

Nie mogę uwierzyć w to, że sam książę, chciałby cokolwiek o mnie wiedzieć. Jestem raczej przeciętna i nieciekawa. Zupełne przeciwieństwo tego, co on sobą prezentuje. Zwyczajna dziewczyna, która nie ma nic do zaoferowania komuś postawionemu tak wysoko.

- Zaśniesz podczas naszej wycieczki, książę. - Zaśmiałam się.

- W takim razie rycerz twojego pokroju będzie musiał budzić mnie pocałunkiem. Znasz tę bajkę? - Serce boleśnie łomotało mi o żebra, omal ich nie łamiąc.

Czy on coś mi sugeruje? Wypuściłam powoli powietrze, które wstrzymywałam. Zawstydzona, uśmiechnęłam się delikatnie do, chyba mogę to już przyznać nawet przed sobą, obiektu moich westchnień. Tak, nie będę się już dłużej oszukiwać, ponieważ nie ma to najmniejszego sensu. Oczarował mnie. Jego wygląd w połączeniu z niesamowitą osobowością, tworzą istotę doskonałą. Z pewnością ma jakieś wady, ale jeszcze nic o nich nie wiem. Człowiek z reguły lubi być przedstawiany dobrze. On, jako książę, musi być idealny, bez najmniejszej skazy. Może w takim razie nie ma w nim nic, co nie jest doskonałe?

- Możesz na mnie liczyć. - Odparłam, zadziwiając tym samą siebie.

Co ja właśnie powiedziałam?! O matko... Shailene będzie miała niezły ubaw, gdy opowiem jej relację ze spaceru.

- Co lubisz robić w wolnym czasie? - Zapytał, uśmiechając się uroczo.

Weszliśmy na piękny drewniany mostek, opleciony kwiatem, którego nazwy nawet nie znam. Jest piękny. Pomarańczowa barwa błyszczy nawet teraz, kiedy nie padają na nią promienie słońca i blask lampek. Spojrzałam w dół, gdzie ryby przeplatały się ze sobą. Niektóre z nich były tak samo pomarańczowe jak te kwiaty. Widok powolnie pląsających ryb, uspokoił mnie na tyle, że mogę myśleć jasno.

- To nudne i pewnie nie umywa się do tego, co ty robisz w wolnym czasie... Lubię czytać książki. Dużo książek... - Przyznałam, wciąż posyłając do księcia uśmieszki.

- Gra na pianinie też nie brzmi zbyt ekscytująco. - Jego melodyjny śmiech wypełnił przestrzeń wokół nas.

Jest to przepiękny dźwięk, brzmiący jak melodia ulubionej piosenki, jaką się dla mnie właśnie stał.

PROJEKT LADY  ~JUSTIN BIEBER~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz