Klif

1K 34 0
                                    

*Jacob*

Ukrywałem dziewczynę przed chłopakami, dziwnie jej nie tolerowali. Przed spotkaniami z nimi musiałem jakoś zmienić zapach skóry. Dziewczyna pchniała pięknie, była wyjątkowo szybka i zwinna i zdolna przedewszystkim. Odważna, jakby niezniszczalna. Za pierwszym razem zaksoczyła mnie jej skóra, była twarda, trochę jak taka niezniszczalna stal i była zimna. Ale z czasem, nie czułem mrozu ani lodu, a przyjemny chłód. A dotyk był przyjemny, niby twardy, ale bardzo subtelny i miękki. Uzupełnialiśmy się.

*Liia, tydzien później*

- Jesteś pewna, że się nie boisz? - Zapytał patrząc w dół. - To bardzo wysoko, woda jest zimna, a fale dzisiaj są wyjątkowo duże.

- Przesadzasz - zaśmiałam się szturchając go w ramię - jestem szalona, co mam na to poradzić!

- Szalona? Jesteś nienormalna! - Zawołał.

- I chyba to we mnie lubisz - zbliżyłam się do niego lekko przygryzając wargę.

- Oprócz tego, że się martwię, bo nie wybaczyłbym sobie gdyby coś ci się stało, to... Uwielbiam - zaśmiał się zatapiając swoje piękne oczy w moich.

- O mnie sie nie martw serio. Jeśli coś się wydarzy... - Uśmiechnęłam się flirciarsko - uratujesz mnie? - Chciałam mu dać poczuć się bohaterem.

- Dobrze wiesz, że dla ciebie zrobię wszystko. - Złapał mnie za rękę.

Była brzydka pogoda, znajdowaliśmy się sami na klifie. Wiedziałam, że jesteśmy sami, bo nie wyczuwałam innych. Uprosiłam chłopaka abyśmy skoczyli. Wcześniej widział mnie podczas zabawy w wodzie w stroju kąpielowym, ale był on zabudowany, a ta sytuacja, ta przygoda wywiązała się na spontanie.

- Jak szaleć, to szaleć na całego - zawołałam puszczając jego rękę.

Ściągnęłam kurtkę, następnie buty, bluzkę i spodnie. Chłopak początkowo nie mógł oderwać odemnie wzroku (od mojej koronkowej bielizny), ale po chwili zachował się przyzwoicie, przestał się we mnie wpatrywać, mimo iż zostałam w samej bieliźnie (moje idealne, wampirze ciało przyciągało uwagę i zachwycało) i sam też zaczął się rozbierać. Niezdążył ściągnąć podkoszulka kiedy pocałowałam go w policzek i skoczyłam z krzykiem. Na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech, a z ust wydobył się śmiech, natychmiast ściągnął podkoszulek i skoczył również krzycząc. Wpadł do wody pare sekund po mnie. Wyłoniłam się wyjątkowo syzbko, on również.

Zaczęliśmy się śmiać. Podpłynął do mnie, to był odruch, ale złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie.

- I jak było? - Zapytał wciąż trzymając mnie przy sobie, w ogóle nas to nie peszyło i krępowało

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- I jak było? - Zapytał wciąż trzymając mnie przy sobie, w ogóle nas to nie peszyło i krępowało. Jedną ręką przegładziłam sobie mokre włosy i wrzasnęłam:

- Było cudownie! Choćmy jeszcze raz!

Chłopak się zaśmiał.

- Jesteś pierwszą osobą w moim życiu, która jest taka nienormalna.

Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale nadpłynęła fala, więc przyciągnął mnie mocniej do siebie i powiedział:

- Weź wdech. - Następnie zanurzyliśmy się na tyle głęboko, aby fala nas nie zmiotła. Dopiero kiedy się wyłoniliśmy, dotarła do nas sytuacja w jakiej się znajdujemy. Chłopak trzymał swoje ręce na mojej tali i biodrach. Nogi i ręce miałam zarzucone i zaplecione na jego biodrach i szyi. Nasze twarze były bardzo blisko. Oddychaliśmy pośpiesznie, wciąż przepełnieni adrenaliną. Wreszcie chłopak jedną ręką zagarnął mi mokre włosy za ucho, dłoń przeniósł lekko na mój policzek, a następnie na kark, zetknęliśmy się czołami wciąż lekko dysząc. Powoli... Zbliżaliśmy się do siebie. Patrząc sobie głęboko w oczy.

- Jesteś taka piękna - wyszeptał nie mogąc się mi oprzeć i wciąż zbliżając się ustami. Tak bardzo tego pragnęłam, bardziej niż czogokolwiek kiedykolwiek. Wreszcie nasze usta delikatnie się złączyły, najpierw lekkie musnięcie (poczułam tak błogie ciepło jego ust) i wtedy zalała nas wielka fala. Była ona tak potężna, że aż rozdzieliła nas z swojego uścisku. Zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji i spanikowałam lekko.

Z prędkością światła, wręcz niczym za pomocą teleportacji podpłynęłam do brzegu, tóż przy nim zwolniłam i powoli zaczęłam wychodzić z wody. Kiedy sięgała mi jeszcze lekko ponad kolana ktoś mocno złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę, był to Jake. Chłopak bez zastanowienia złapał mnie na ręce, zaczęłam się śmiać i objęłam jego szyję.

- Szybko pływasz - uśmiechnął się trochę zamyślony.

- Mam wiele ukrytych talenów - szepnęłam uwodzicielsko, chciałam od niego uciec, ale kiedy mnie dogonił i złapał w swoje cudowne ramiona, straciłam nad soba kontrolę i trzeźwośc umysłu, był dla mnie jak narkotyk. Na moje słowa chłopak zatrzymał się gwałtownie, woda była mu po kostki.

Lekko musnął moje usta (zalał mnie błogi gorąc jego oddechu i ust), odwzajemniłam gest, obróciłam się z pozycji leżącej do siedzącej (trzymał mnie bokiem, leżąco, a teraz podniosłam się i usiadłam na nim tak jak w wodzie), jego ręce zsunęły się z moich bioder na pośladki, jego dotyk był gorący, przyjemny i dziwiłam się, że nie zauważył mojej lodowatej skóry. Jacob pogłębił pocałunek, był on gorący, namiętny. Palcami przeczesłam jego włosy i mocniej się w niego wcisnęłam. Po chwili leżeliśmy na piasku, chłopak lekko na mnie. Przeczesał moje włosy. Swoją lewą dłonią przejechał mi po udzie. Czułam rozkosz...

Nasza siła mniej więcej się wyrównywała, oczywiście kiedy jej nie używałam ;) 

Nasza siła mniej więcej się wyrównywała, oczywiście kiedy jej nie używałam ;) 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Liia Cullen - Moja historia z JacobemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz