Wielka niewiadoma

519 22 0
                                    

- Waszym przeznaczeniem było być razem, wiesz dobrze, że czeka nas wojna, tak jak to widziała Alice. Chcieliśmy zmienić przyszłość, nie udało się. Tak naprawdę bez względu na wszystko, cokolwiek byśmy nie zrobili wy i tak bylibyście razem, dopiero na waszym ślubie to zrozumiałem, zrozumieliśmy. Magia istnieje, dobrze o tym wiesz. To wasza miłość, przeznaczenie. Możecie mieć 0% szansy, a i tak może się wam udać, bo wy wykraczacie poza nasze rozumowanie, poza nasz system. Jesteście wyjątkowi obydwoje, przy was nie można się niczego spodziewać. Sami siebie zaskakujecie i nie raz jeszcze zaskoczycie - podeszedł do mnie i złapał mnie za ręce - niczym się nie marwt, bo i tak nic nie zdziałasz, a co ma być to będzie. TO może być przypadek, wyjątek, coś niesamowitego i niepowtarzalnego. Jeden jedyny raz na zawsze. A jednak, postaraj się wytrzymać z tym tematem aż wojna się zakończy, nie wiadomo jak w ogóle się ona potoczy...

Byłam w szoku, co jego słowa miały oznaczać. Stałam jak słup soli, a on z uśmiechem mnie przytulił, wciąż lekko szytwana odwzajemniłam uścisk i wyszłam. Udałam się do salonu gdzie dziewczyny robiły porządki, a chłopaki oglądali mecz. I wtedy wszyscy zerknęli na mnie kontem oka, ich zmysły wyczuły mój nastrój niepokój.

- Siostra coś ty taka blada - zaśmiał się Edward, na co wystawiłam mu język otrząsając się z nieustającego szoku.

Dosłownie w tej chwili usłyszeliśmy kroki na schodach, a w korytarzu pojawił się Jacob, który na powitanie ucałował mnie w policzek i objął od tyłu dłońmi przytulając brzuch (kiedy to zrobił poczułam dziwne ukłócie bólu, jednak nie dałam po sobie ...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dosłownie w tej chwili usłyszeliśmy kroki na schodach, a w korytarzu pojawił się Jacob, który na powitanie ucałował mnie w policzek i objął od tyłu dłońmi przytulając brzuch (kiedy to zrobił poczułam dziwne ukłócie bólu, jednak nie dałam po sobie poznać). Mój kochany Inidianin przyzwyczaił się do tego, że mieszka wśród samych mega białych istot. Chciał coś powiedzieć kiedy usłyszeliśmy trzask. Wszyscy zrobili wielkie oczy i spojrzeli na Alice. Akurat omiatała z kurzu zestaw figurek z porcelany, to wszystko runęło na ziemię. A ona stała skamieniała. Jasper odrazu był przy niej.

- Kochanie? - Odezwał się, ona nie zareagowała. Wpatrywała się we mnie i w Jacoba. Spojrzałam zmieszana na męża. Następnie podeszłam do siostry, złapałam ją za ramiona:

- Alice?

Ta nagle odżyła, złapała mnie za ramiona i zrobiła głęboki wdech.

- Alice! - Zawołałam wręcz ją łapiąc - co się stało!?

Dziewczyna spojrzała na mnie nieprzytomnym wzrokiem, w jej oczach pojawiły się łzy, zaczęła piszczeć i rzuciła mi się na szyje. Po chwili uspokoiła się, na jej twarzy pojawiło się zmartwienie i tak poprostu uciekła z salonu. Nikt nie wiedział co tu właśnie się stało. Naszczęście nikt nie dopytywał się szczegłów, było to całkiem normalne, każdy po chwili wrócił do swoich czynności, Edward patrzył się tajemniczo na mnie, mam nadzieję, że nie usłyszał każdego szczegółu z myśli siostry.

Następnego dnia poszałm do miasta i kupiłam test ciążowy, wiem, że to nie możliwe, ale Carlisle jak i Alice utwierdzili mnie w przekonaniu, że jestem jakimś dziwnym czymś i u mnie wszystko jest możliwe. Jestem czystą i wielka niewiadomą.

Cała spięta czekałam jakieś 30 minut. Jedna czy dwie kreski? Oto jest pytanie. Nie będę zagłębiała w szczegóły jak w ogóle zrobiłam ten test.

Siedziałam zamknięta w łazięce, aż w pewnym momęcie ktoś zapukał. Był to Jake, martwił się co tak długo tam robię. Zamknęłam oczy. Bardzo dokładnie czytałam instrukcję. Kiedy je otworzyłam wybiło równe 31 minut. Spojrzałam na mały pasek który trzymałam w ręce. Co?! No kurde! Co jest nie tak!? Nie wierzę! Litości! Tylko nie to!

Na pasku były TRZY kreski! To jest w ogóle możliwe!? No ja wale...

Na pasku były TRZY kreski! To jest w ogóle możliwe!? No ja wale

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jednego byłam pewna, jedna - nie jestem, dwie - jestem, trzy...

Jestem wampirem, nie człowiekiem, nie wiem co to znaczyło, ale sądzę, że oznacza to, istoty nadprzyrodzone jak ja i Jacob oraz to, że będziemy rodzicami... 

Super wszystko pięknie ładnie. Ale co teraz?

Cholera...

Według wizji Alice, walka miała odbyć się kiedy spadnie pierwszy śnieg

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Według wizji Alice, walka miała odbyć się kiedy spadnie pierwszy śnieg... Był początek listopada, nikt nie spodziewał się, że pewnego razu (gdy leżałam w łóżku z mężem, on spał. Całą noc tuliłam się do niego) postanowiłam, że wstanę i pójdę się przebiegnąć, odsłoniłam roletę i skamieniałam. Świat otulił biały puch...

Godzinę później stałam na skarpie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Godzinę później stałam na skarpie. Byłam wtulona w bok wilka. Z oddali patrzyłam się jak moi bliscy i dwie watahy stają naprzeciwko Gwardii Volturii. Odetchnęłam ciężko i spojrzałam w oczy Jacoba.

- Martwię się o nich, co jeśli któreś zginie? Nie wybaczę sobie tego.

Wilk zaskamlał i potarł głową o moje ramie.

- Kocham cię Jake - szepnęłam przytulając się do niego. Poczułam na sobie czyiś wzrok, spojrzałam w dal, nawet z takiej odległości widziałam, że wpatrują się w nas.

- Już czas - kiwnełam na chłopaka i błyskawicznie zniknęliśmy między drzewami.

- Już czas - kiwnełam na chłopaka i błyskawicznie zniknęliśmy między drzewami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Liia Cullen - Moja historia z JacobemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz