Walka

722 31 0
                                    

- Edward, to był dla niej tylko argument, ona zawsze chciała taka być. - Zrobiłem krok w jego stronę. - Czy ci się to podoba, czy nie. Chcę być z nią i będę, bo ją kocham, nie zmusisz ani mnie, ani jej. Zaopiekuję się nią. Nie dam jej tknąć, skrzywdzić. Tak jak i tobie, zależy mi tylko na jej szczęściu. Będe walczył i nigdy nie odpuszcze choćby było ciężko...

- Jest cudowna, opiekuńcza, taka troskliwa, ma dobre serce. Jest optymistką, a jednak przez te wszystkie lata, brakowało jej czegoś. - Mruknął - teraz wiem, czego. Czegoś co dałeś jej ty. I wiem, że mówisz szczerze, twoje myśli są szczere, prawdziwe.

- To takie nie fair, że grzebiesz mi w mózgu - zaśmiałem się pod nosem - ale chyba muszę się z tym oswoić. - Westchnąłem - tak będzie lepiej dla wszystkich, a najlepiej dla niej. Obydwoje chcemy jej szczęścia, nie powinniśmy więc toczyć walk...

Po chwili dołączyła do nas Liia, obserwowała nasze miny i zachowanie z wielką uwagą i ogromnym stresem, pierwszy odezwał się Edward

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po chwili dołączyła do nas Liia, obserwowała nasze miny i zachowanie z wielką uwagą i ogromnym stresem, pierwszy odezwał się Edward.

- Przyszedłem tylko na chwilę sprawdzić, czy wszystko gra. Za pare godzin zaczyna się walka. Ktoś po was przyjdzie kiedy nadejdzie koniec i będzie bezpiecznie. Trzymaj się siostro - uściskał ją, a dziewczyna w jego ramionach odetchnęla z ulgą - poprostu ciężko mi było pogodzić się z tym, że jesteś w objęciach innego. Przepraszam was obydwóch za to. A ty Jacobie - spojrzał na mnie znacząco - opiekuj się nią. I nie zapędzaj się...

Kiwnąłem do niego, po czym brunet odszedł, zostaliśmy sami.

- OMG, co tu właśnie się stało? - Szepnęłaa dziewczyna, była w szoku.

- Chyba wygląda na to, że sie pogodziliśmy - sam nie mogłem w to uwierzyć. To jakiś podstęp? czy Edward wreszcie się zmieni?

Na moje słowa dziewczyzna pisnęła i rzuciła się na mnie tak, że przewróciliśmy się na ziemię, leżałem na plecach, a ona siedziała na mnie rozkrakiem i całowała namiętnie. 

- Jak ja cię kocham - wymruczała między pocałunkami.

*Liia*

Następnego dnia rano, na spokojnie wyszliśmy z namiotu i z zadowoleniem ponownie bawiliśmy się w śniegu, był maj, a my w najlepsze udawaliśmy dzieci i lepieliśmy bałwania.

Godzine później staliśmy na skarpie, podziwialiśmy widoki zimy. Chłopak stał za mną i obejmował mnie od tyłu. Na moim ramieniu trzymał głowę.

- Jak tu pięknie... - Szepnęłam. - Tak romantycznie - odwróciłam się do niego z flirciarskim uśmiechem. - Kocham cię Jake.

- Też cię kocham, bardzo... - oparliśmy swoje czoła o siebie, a po chwili zaczęlismy się namiętnie całować. Kiedy przestaliśmy Jacob otworzył usta jakby chciał mi coś powiedzieć. Przerwałam mu:

- Słyszysz...? - Poczułam się nieswojo. Jacob również. Odrazu wyczuliśmy, że ktoś się zbliża. Nasze zmysły jednak nie zawodzą.

 Nasze zmysły jednak nie zawodzą

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Wyczuli nas - mruknął.

- Może po zapachu Edwarda, pare godzin temu. - Myślałam gorączkowo - co teraz?

- Znając twoje szczęście będzie to przywódca. Ten który poluje na ciebie. Schowam się za skałami, nie martw się - ucałował mnie w czoło - nie pozwolę cię skrzywdzić.

- Jake, umiem się bronić. Jestem silna, sam wiesz.

Chłopak kiwnął, ale i tak skoczył za najbliższe głazy.

Nie musiałam długo czekać, kiedy przedemną na skale pojawiła się dwójka wampirów. Tak jak myślałam, to ten chłopak z Forks, zaginiony rok temu oraz Victoria, ta co poluje na mnie.

Chwilę z nimi rozmawiałam, ostatecznie kiedy mieli się na mnie rzucić, zza skały wyskoczył Jacob który złapał za rękę chłopaka. Odgryzł mu ją i rzucił nim o skałę, zaczął z nim walczyć. Mi tym czasem pozostała ruda.

Początkowo szanse były wyrównane. Atak, ochrona, atak, ochrona. Pare metrów dalej Jacob rozszarpywał już na kawałki ciało chłopaka. Kiedy dostałam cios od rudej, odskoczyłam metr dalej. Rozpędziłam się i zamachnęłam, mój cios był tak potężny, że dźwięk poniósł się po górach, z drzew posypadał się śnieg. A dziewczyna uderzyła o ogromny głaz który aż pęknął i rozleciał się na kilka kawałków. Nim ta się pozbierała dokopałam jej po czym odchyliłam glowę do tyłu.

- Dlaczego chciałaś mnie zabić!? - Syknęłam jej do ucha. Ta spojrzała tylko znaczącym wzrokiem na wilka który teraz szedł warcząc w naszym kierunku, wiedziała, że już nic jej nie pomoże. - Gadaj!

- Nie unikniesz wojny - zaśmiała się szyderczo - kiedyś i tak was dopanie...

Wściekła niczym osa z całej siły szarpnęłam ręką, tak, że urwałam jej głowę. Rzuciłam ją na ziemię, Jacob przyniósł najmniejszy fragment ciała chłopaka. Następnie z kieszeni wyciągnęłam zapalniczkę i podpaliłam zwłoki.

Nie mieliśmy z nimi najmniejszego problemu, w walce byliśmy obydwoje niepokonani. Spojrzałam na chłopaka podchodząc do niego, przytuliłam się wzdychając i mruknęłam zmęczonym głosem:

- Dlaczego świat jest na nas taki cięty.

W tej chwili zza skały wyskoczył Seth. Oznaczało to koniec walk. Uśmiechnęłam się promiennie po czym wspólnie pobiegliśmy do reszty. Biegłam na czele, byłam szybsza od nich. Jak i najszybsza z mojej rodziny. Pierwsza wbiegłam na łąkę gdzie palił się stos, ujrzałam rodzinę i wilki. Nikt nie ucierpiał. Za mną zza drzew wyłonili się chłopaki, każdy odetchnął z ulgą. Podbiegłam i rzuciłam się bratu na szyję, następnie wyściskałam każdego z rodziny pokolei.

 Podbiegłam i rzuciłam się bratu na szyję, następnie wyściskałam każdego z rodziny pokolei

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Victoria była u ciebie... - Zaczął Edward.

- Ona i jej chłopak, owszem - odpowiedziałam - ale spokojnie, poradziliśmy sobie z łatwością...

Odwórciłam głowę w stronę wilków, które widocznie porozumiewały się z Jaocbem, zapewne opowiadał im co się wydarzyło.

Jake stał najbardziej z kraja. Patrzyłam na niego z błyskiem w oku i nagle... Wyczułam kogoś. 

- Jacob... - Zaalarmowałam w tej samej sekundzie kiedy z pobliskiego lasu wyskoczył jeszcze jeden wampir!

Liia Cullen - Moja historia z JacobemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz