Nazywam się Liia Cullen i jestem wampirem.
Jestem córką Esme i Carlise Cullen oraz siostrą Alice, Jaspera, Rosalie, Emmetta i Edwarda. Bardzo kocham rodzinę, jednak najbliższy jest mi Edward, gdyż jestem jego prawdziwą siostrą... Na dodatek bliźnia...
Stałam, w milczeniu, patrzyłam się w jego oczy. To on wczoraj mnie śledził. Stałam trochę zbita z tropu, co miałam mu powiedzieć i to jeszcze przy jego kolegach... Widocznie długo dumałam w sobie, patrząc się na niego, bo wreszcie się zapytał:
- Jesteś strasznie blada... Wszystko dobrze? Dobrze się czujesz? - W jego głosie usłyszałam troskę. Co mnie bardzo rozczuliło. Ale jego kumple prychneli jakby z jego głupoty lub naiwności.
Wtedy się odchaczyłam.
- Cześć - spuściłam wzrok, a włosy opadły po bokach głowy, tak, że prawie mi zasłoniły twarz. Wszyscy oprócz Jacoba dziwnie marszczyli nos. Kiedy się wyprostowałam odgarnęłam je ręką i posyłając mu oszałamiający uśmiech dodałam - czuję się świetnie, poprostu nie miałam kiedy się opalić.
Moje słowa spotkały się z jeszcze głośniejszym zgrzytaniem zębami i kpiącymi uśmieszkami, jeden z tych osiłków dziwnie podrygiwał.
- To nad tym tak długo się zastanawiałaś? - Uśmiechnął się zabawnie. - Jakbyś szukała wymówki.
- Nie - odwzajemniłam uśmiech, przyznaję, że chłopak trochę mnie onieśmielił - zastanawiałam się czy wy zawsze chodzicie tak luźno ubrani lub bez podkoszulków (jeden z nich nie miał) i miałam dylemat czy pytać.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Któryś z tyłu chrząknął, kaszlną. Wyglądało to jakby pośpieszali chłopaka.
- Zdarza się - zaśmiał się lekko pod nosem drapiąc się zakłopotany po karku. Zaskoczyłam go tym stwierdzeniem, całkiem jakbym odkryła jakąś ich tajemnicę. - Odprowadzę cię do bramy rezerwatu, zgoda? - Wskazał ręką kierunek.
- Nie trzeba, trafię sama - Pokręciłam głową i zrobiłam krok, zaszedł mi jednak drogę:
- Nalegam. - Posłał piękny uśmiech, nie mogłam mu się oprzeć.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Skoro tak bardzo ci na tym zależy... Jasne - wzruszyłam ramionami, jeszcze poraz ostatni spojrzałam na koleżków - miło było mi was poznać, mam nadzieję, że następnym razem będziecie tak mili jak on - uśmiechnęłam się słodko do Jacoba i ruszyłam, on trochę zaskoczony, dorównał mi kroku. A kiedy oddaliliśmy się od reszty odezwałam się - no, to teraz możesz mi powiedzieć, czemu mnie wczoraj śledziłeś?
Moje słowa tak zaskoczyły chłopaka, że aż się zatrzymał, ja również stanęłam i odwróciłam się do niego.
- No co? Chyba nie myślałeś, że cię nie poznam.
Ten podrapał się zakłopotany po karku.
- Jak? Nie widziałaś mnie, ani nie słyszałaś, ani nic...
- Jestem czujna...
- Nooooo taaa, to ja. Wybacz, za wczoraj. - Znowu podrapał kark z zaklopotana miną.
- Spoko - wzruszyłam ramionami.
- Wiesz, nigdy cię tu nie widzaiłem, byłem ciekawy i tak jakoś... Trochę się zapomniałem.
- Rozumiem... To co? Odprowadzisz mnie do tego parkingu?
- Jasne, chodźmy... - Ruszył natychmiast, miałam wielką ochotę, aby z nim porozmawiać. Wiedziałam, że on też, ale pozwoliłam mu pierwszemu się odezwać - jesteś przejazdem, czy mieszkasz tu niedaleko?
- Mieszkam w Forks.
- Nigdy cię nie widziałem.
- Nie rzucam się zbyt w oczy.
- Rozumiem... A co cię sprowadza do rezerwatu?
- Nigdy tu nie byłam, a we wakacje chciałam bym zacząc uprawiać jakiś sport wodny.
- Lubisz sport?
- Owszem, nawet bardzo. Powiec, jesteś "szefem" waszej grupy? Tak to jakoś wyglądało.
- Jest nas 10, tu była tylko połowa, ta mniej miła połowa. Jestem Betą - zaśmiał się, jednak ten śmiech po chwili zmienił się w nerwowy, gdyż dziwnie to zabrzmiało. Zauważył moje zmieszanie i widać, że powiedział coś zadużo...
- To jak, w jakimś stadzie - zrobiłam zabawny uśmiech.
- Ehem. Można tak powiedzieć.
- Czemu nie alfą?
- Sam jest odemnie starszy, odpowiedzialniejszy... Mam szkołę i nie chcę mieć tyle na głowie, choć ma do mnie szacunek i respekt, w końcu posiadam głos alf... - Nie dokończył, bo z przerażeniem zamilknął, bał się, że czegoś się domyślę, albo dowiem chyba. Brzmiało to dziwnie podejrzanie i jak u zwierząt, a nie ludzi...
- Aha... - Mruknęłam zdziwiona - spoko. - Byłam trochę zmieszna, chłopak tym bardziej, pewnie uzna, że uznam go za Wariata, naprawdę jakby powiedział mi nieco zadużo, ja tym czasem nawet nie ciągnęłam go za język... Wow
W końcu doszliśmy do mojego samochodu.
- Zobaczymy się jeszcze kiedyś? - Zapytał lekko nieśmiało.
- Myślę, że nawet niedługo. - Wsiadłam do samochodu, ale zanim zamknęłam drzwi, zdążył zapytać:
- Nie powiedziałaś mi jeszcze jak ci na imię.
- Dowiesz się w swoim czasie - zaśmiałam się i prędko odjechałam (jak to wampiry potrafią, wariatka ze mnie).
Sama siebie zaskakuję, myślałam, że jestem odprona na chłopaków i ich teksty. Na ich urok, a może tak mi się wydawło bo jak dotąd nie spotkałam, żadnego z urokiem... Żadnego w którym bym się zauroczyła.
Rany, ale ja jestem głupia. Powinnam to przerwać. Opanować się, tym czasem nie chcę przestać o nim myśleć.
Mam wileką ochotę z nim sie przegadywać, flirtować. Chcę zaszaleć, nagle poczułam w sobie buntownika. O matko... Chyba nabrałam ochoty, aby przeżyć w życiu romnas.
Jak na tyle lat... Dziwnie, że jeszcze nigdy się to nie zdarzyło...
Poczułam takie silne pragnienie, to brzmi apsurdalnie, ale Carlisle ma Esme, Rosalie Emetta, Alice Jaspera, Edward ostanio nawet nawiązał kontakt z jakimiś wampirami, dalekimi znajomymi Carlisla z północy. Podobno jest tam jakaś fana wampirzyca. A ja? Kurde, dlaczego mi właśnie musiał spodobać się człowiek!? Brawo Liia!
Nie chcę tego przerywać, wiem, że sama pcham się w jego ramiona, ale naprawdę pragnę kogoś pokochać i być pokochaną. Skoro nikt nigdy mnie nie zainteresował oprócz Jacoba, może to przeznaczenie...
Nie chcę być już dłużej samotna, nawet jeśli z tej znajomości nie będzie miłości i związku, chce poznać kogoś nowego! Kurde, a co jak pozna nasza tajemnice? Stchórzy? Ucieknie? A może nas wyda i będziemy musieli uciekać, nie moge tego zrobić rodzinie...
Muszę uważać, aby nie zaszło to zadaleko, może szczęście nie jest mi jednak pisane...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.