10

1K 71 4
                                    


Louise

Przeraziłam się, gdy usłyszałam głos Mike'a, jednak nie na tyle, by oderwać się od Zayna. Nie obchodziło mnie, co mój mąż sobie pomyśli. Właśnie dowiedziałam się, że moja przyjaciółka nie żyje, a jedyną osobą, która mogła czuć się podobnie, był właśnie mój brat. Znał El nawet dłużej niż ja...

- Lou, czemu płaczesz? - Te słowa spowodowały, że zaczęłam łkać jeszcze bardziej. Zayn gładził moje plecy i najwyraźniej nie miał zamiaru mnie puszczać. Nawet nie wiedział jak cholernie wdzięczna wtedy byłam.

- Dowiedziała się, że.. że jej przyjaciółka nie żyje.. - powiedział łagodnie Malik.

- Aaa..

- Aa?! - warknęłam, odwracając się w jego stronę. - Tylko na tyle cię stać?! Moja przyjaciółka nie żyje, a mnie musi uspokajać.. Ty nigdy nie potrafiłeś wczuć się w moją sytuację!

- Spokojnie, Lou... - Mike wyciągnął do mnie ręce. - Jestem tu dla ciebie, Promyczku. Pamiętasz? Zawsze ci pomogę.. Chodź tu.. - Stałam w mejscu, czując na sobie oddech Zayna. Mike widział, że nie zamierzam sie do niego tulić, więc to on przycisnął mnie do siebie.

- Czemu Eleanor?!

- Może to.. Był jej czas..

- Co ty bredzisz? - odezwał się Zayn, drżącym głosem. - El miała kochającego męża i małego syna. To że jakiś pieprzony złodziej...

- Tatusiu, czemu ciocia płacze? - usłyszałam cichy głosik Mii.

- Tęskni za ciocią El, kochanie... Idź, zabierz swoje rzeczy, za chwile pojedziemy...

- Ja nie chce! - zawołała, przytrzymując moją nogę.

- Mia, proszę cię..

- Nie chce tato! Ciocia Louise mnie lubi! - Uśmiechnęłam się przez łzy.

- Oczywiście, że cie lubię, Słonko.. - kucnęłam przy dziewczynce. - Ale myślę, że mama za tobą bardzo tęskni...

- Ty bądź moją mamą!

Zayn

Słowa Mii wbiły mnie w ziemię. Spędziła z Lou moze kilka godzin i tak ją polubiła. To coś zupełnie nowego. Amelia zawsze była bliżej mnie niż Rose, jednak matka jest matką.

- Mia przestań.. - poprosiłem, po czym wziąłem ją na ręce. - Teraz musimy się już zbierać...

- Nie chce!

- Kochanie.. - Louise wstała i pogłaskała Mię po głowie. - A jeśli obiecuje ci, że spotkamy się za tydzień? - Zszokowany spojrzałem na moją siostrę. - Jeśli tata się zgodzi - dodała, widząc moje spojrzenie.

- Tato..

- Z wielką radością - ucałowałem córkę w policzek.

- Taaak!

Trzy dni później

- Tato, kiedy jedziemy do cioci Lou?

- Nie teraz, Skarbie - poprosiłem, podnosząc głowę znad papierów. Na budowie są jakieś opóźnienia, nie dostarczyli nowych materiałów, totalny kogel mogel, a Mia bezustannie pyta o Louise.

- Tatoooo...

- Zadzwonie dziś wieczorem i zapytam, dobrze? A teraz idź się bawić. - Chcąc nie chcąc, będę musiał odwiedzić Campbellów, by powiadomic Michaela, że nie ma pośpiechu.

- Wychodze! - nagle po domu rozniósł się krzyk Rose. Zadziałał na mnie,jak płachta na byka. Natychmiast wstałem i ruszyłem na dół.

- Stop! - warknąłem, widząc jak Rosalie naciska klamkę. Puściła ją i odwróciła się w moją stronę.

- Co znowu?

- Chciałem z tobą porozmawiać.

- Akurat teraz?

- Wcześniej nie było możliwości..

- Masz minutę - zapowiedziała, opierając się o drzwi.

- Odkąd straciłaś prace, olewasz kompletnie Mię, traktujesz ją jak powietrze, a mnie jak wroga. Obiecałaś się nią zajmować, nawet wypisałaś ją z przedszkola... Jedyne co robisz to wychodzisz do klubów albo do koleżanek. Masz świadomość tego, że..

- Zamknij się - powiedziała lodowatym tonem. - Dobrze wiesz, że nie chciałam tego bachora. Ty ją zrobiłeś, ty się nią zajmuj. Wystarczy, że nosiłam ją w brzuchu przez pieprzone dziewięć miesięcy... - Słowa Rose z każdą minutą wydzierały kolejne fragmenty mojego serca. Jak ona moze nazywać siebie matką? Mówi o własnym dziecku z tak chorą obojętnością. Jest potworem.

- Nic dziwnego, że Mia bardziej od ciebie, pokochała Louise Campbell. - Rosalie prychnęła i otworzyła drzwi.

- Wrócę późno.

#

- Halo?

- Cz-Cześć... Louise.. - zacząłem nieśmiało.

- Zayn.

- Chciałem zapytać... Znaczy Mia chciała zapytać.. Kiedy mogłaby was odwiedzić...

- Zayn..

- Poczekaj Lou.. Louise. Mia naprawde bardzo bardzo cię polubiła.. Ciągle marudzi, że chce do was przyjechac. Wiem, co sie wydarzyło i że nigdy mi tego nie zapomnisz, ale powiedz Mii, że nie będzie mogła przyjeżdżać. To złamie jej serduszko, ale nie chce żebyś robiła cos wbrew sobie. Pomoge Mii sie pozbierać, ale ty jej to powiedz bo mnie nie uwierzy...

- Ale ja chce, żebyście przyjechali... - Nastała cisza. Powoli analizowałem słowa Lou. Jak to chce żebyśmy przyjechali? Ja i Mia? Mamy przyjechać?

- Nie rozumiem..

- Przemyślałam sobie wszystko, Zayn. Jesteśmy.. rodzeństwem. Chce powiedzieć o tym Mikeowi.

- To znaczy...

- Chce żebyśmy byli prawdziwą rodziną. To co sie stało... Nie może mieć wpływu na nasze dzieci. Dlaczego masz ranić Mię? To bezpodstawne. Jesli chcecie, przyjedźcie po jutrze.

Lawyer - Second Chance || Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz