19

915 66 18
                                    


Louise

Nie wiem, dlaczego zadzwoniłam do ojca. Nie potrafię powiedzieć, co mną kierowało. Może był to akt desperacji? A może po prostu miłość? Nie mogę stracić chłopców, bo tylko oni mi pozostali. Andrew zgodził się mi pomóc. Obiecał, że przyjedzie i wesprze mnie w tej wojnie. Jestem mu za to wdzięczna. Przecież nie musiał się zgadzać.

Mimo wszystko, bezczynne czekanie nie jest w moim guście. Ubrałam się i znów pojechałam pod dom matki Michaela. Miałam nadzieję, że jego teraz tam nie ma, a teściowa pozwoli mi porozmawiać z Sammy'm i Tony'm. Przez pięć minut dobijałam się do drzwi, aż w końcu kobieta otworzyła.

- Muszę się z nimi zobaczyć... - spojrzałam na nią błagalnie.

- Louise, ja..

- Mamo! - usłyszałam głos Tony'ego. Skorzystałam z nieuwagi kobiety i siłą przepchnęłam się do środka.

- Tony! - zawołałam, widząc chłopca, stojącego na szczycie schodów. W mgnieniu oka, brunet znalazł sie w moich ramionach.

- Mamo! - po chwili przybiegł i Sam. - Czemu nas zostawiłaś? - zapytał, trzymając mocno moją bluzkę.

- To nie tak, misiu.. 

- Tata mówił, że zrobiłaś coś bardzo brzydkiego i już nas nie kochasz...

- To bzdura, Sammy - ucałowałam chłopców. - Kocham was obu najbardziej na świecie. Nigdy bym was nie zostawiła...

- Ale zostawiłaś.... - naburmuszył się Anthony.

- Posłuchajcie... - zaczęłam, przysiadając na schodach. - Mama i tata teraz mają taki... trudny czas i... Nie będziemy już mieszkać wszyscy razem... Myślę, że niedługo wrócicie do domku, a tata będzie mieszkał u babci. Oczywiście będzie was często odwiedzał...

- Louise... - moja teściowa, która dotychczas stała cicho przy drzwiach, podeszła bliżej. - Jeszcze nic nie wiadomo...

- Nie oszukujcie się.. - syknęłam. Znów zwróciłam się do dzieci. - Ale to nie znaczy, że ja albo tata was nie kochamy.. Po prostu.. Troszkę się nasze życie zmieni, dobrze? - Chłopcy mieli zmieszane miny. Przyznaję, że zaskoczyłam ich tą informacją, ale nie ma co owijać w bawełne. Oni niedługo do mnie wrócą. Malik jest najlepszy. Obiecał, że dzięki niemu odzyskam dzieci.

- Louise, zbieraj się. Michael zaraz będzie. Nie chcę, żeby chłopcy widzieli, jak..

- Jak co? - zapytał Tony, kręcąc noskiem.

- Muszę już iść - ostatni raz ucałowałam obu.

- Dlaczego? - zaniepokoił się Sammy, a w jego oczkach znów zalśniły łzy.

- Jadę odebrać kolegę z lotniska. Jutro was odwiedzę, skarby. Obiecuję...


Zayn


Okrągłe siedemnaście godzin minęło od wyjazdu Rose. Czy to źle, że jakoś tak mi lżej na duszy? Nikt nie krzyczy, nie sieje problemów.

- Tato! - Mia zbiegła ze schodów.

- Co jest, Ryba? - z uśmiechem wziąłem ją na ręce.

- Gdzie mama?

- U koleżanki. Niedługo cię odwiedzi...

- Obiecujesz?

- Obiecuje, Mia. A teraz leć umyć rączki. Zrobię ci coś do jedzenia. - Dziewczynka szybko pobiegła do łazienki. Zanim zdążyłem dojść do kuchni, zadzwonił telefon. Zerknąłem na wyświetlacz. Nieznany... Hmmm... Mimo dziwnego niepokoju, odebrałem.- Zayn Malik, słucham?

- Cześć Zayn... - zamarłem w pół kroku, gdy zdałem sobie sprawę, kto zadzwonił.

- My nie mamy o czym rozmawiać! - warknąłem.

- Poczekaj! Czekaj, proszę! Louise dzwoniła... - Po tych słowach stwierdziłem, że na pewno wysłucham, co ma mi do powiedzenia. Jeśli Lou do niego dzwoniła, na pewno dzieje się coś ważnego. Może i mnie potrzebuje?

- Co się dzieje?

- Bierze rozwód i..

- Ale się cieszę! - zawołałem, nie panując nad emocjami. Jednak, była to kolejna dobra informacja tego dnia! Moja Lou pozbywa się z domu tego podlotka!

- Poczekaj... Ten jej... Mitche...

- Michael.

- Michael... Zabrał jej dzieci.

- Możesz powtórzyć? - poprosiłem, siadając. Jak ten skurwiel mógł zabrać jej dzieci?! Przecież ona jest matką! Rozumiem, gdyby ich nie chciała, jak Rosalie, ale.. Lou to najsłodsza, najukochańsza istota na ziemi. Kocha swoich synów nad życie. Wiem to.

- Chce ograniczyć jej prawa do dzieci. Dlatego do mnie zadzwoniła. Prosi o pomoc...

- Wiesz co... Załatwie lot. Pewnie za trzy godziny... Przyjedź szybko do mnie. Spakuje Mię i lecimy do Cardiff. Cześć - nie czekając na odpowiedź, rozłączyłem się. Pomogę Louise. Ten malarz od siedmiu boleści nie odbierze dwóch najważniejszych osób mojej Lou...


Witajcie! Więc zgodnie z waszymi prośbami i... wszelakimi innymi okolicznościami, wstawiłam ten rozdzialik!

Lawyer - Second Chance || Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz