14

970 69 4
                                    

Całą drogę do domu rozmyślałem o tym, co stało się w szpitalu... Czy to prawda? On.. ten człowiek nie jest moim ojcem? A  czy ona jest moją matką? Niczego już nie rozumiem... Okłamywali mnie przez całe życie. Dorastałem w cholernej bańce, która tworzyła imitację szczęśliwej rodziny. Czym sobie zasłużyłem na tyle kłamstw? No dlaczego?!

- Idziemy do domku? - zapytała cicho Mia. Kiwnąłem głową. Po kilku minutach znaleźliśmy się w domu, lecz coś mi nie pasowało. Torebka Rose na środku pokoju. Ta cholerna torba, za kilka tysięcy, o którą suszyła mi głowę cały tydzień, leży tak po prostu wyżnięta w korytarzu.

- Idź się bawić - nakazałem Mii, a sam ruszyłem na górę. Drzwi do sypialni były uchylone. Spodziewałem się tam najgorszego... Mam wrażenie, że nawet chciałem to tam zobaczyć, by mieć pretekst do rozwodu. Jednak jedyne, co zastałem, to Rosalie przeszukująca szafy. Westchnąłem ciężko i oparłem się o ścianę.

- Pomóż mi - warknęła, zerkając na mnie.

- Co szukasz?

- Płytę z naszego ślubu. - Chciało mi się prychnąć, lecz w ostatniej chwili się powstrzymałem.

- Nie chcę wspominać dnia swojej zagłady - szepnąłem, po czym wyszedłem z pokoju. Udałem się na dół, z nadzieją na chwilę spokoju. Za dużo tego wszystkiego. Życie mnie nie oszczędza. Nie boli mnie tyle fakt, że ten sukinsyn nie jest moim ojcem. Bardziej przeżywam to, że.. przez te kłamstwa... Kurwa! Gdyby wszystko wydało się szybciej.. Ja i Lou.. Moglibyśmy być razem.

***

Niechętnie odebrałem telefon od Liama, który dobijał się do mnie od kilku godzin. Pragnąłem odciąć się od świata, jednak mój przyjaciel skutecznie mi to uniemożliwiał.

- Czego?

- Co robisz?

- Dzwonisz do mnie zapytać co robię? - warknąłem. - Wiesz ile mam na głowie!

- Nie o to chodzi. Stało się coś...

- Co się mogło stać?! - ryknąłem. - Mój ojciec nie jest moim ojcem! Gdyby wszystko wyszło kilka lat temu, byłbym teraz z Lou, a Mia, Sam i Tony, byliby naszymi wspólnymi dziećmi! Masz coś gorszego?!

- Tak... - o dziwo jego głos był nadal spokojny. Powiedziałbym, że aż nadto.

- Liam, nie mam ochoty... Jestem teraz...

- Louis się zaćpał.

***

Gdy tylko otworzyłam oczy, ujrzałam nad sobą uśmiechniętego Michaela.

- Cześć, Promyczku.

- Hej... - westchnęłam i rozejrzałam się. Miałam nadzieję, że gdy się obudzę, Zayn będzie blisko, jednak... Najwyraźniej...  Pomyliłam się. Nie było tu nikogo z rodziny Malików.

- Jesteś tak dzielna.. Po prostu... - Mike zaczął się ekscytować, lecz nie za bardzo wiedziałam czym. Oddaniem krwi? Poważnie? - Nie martw się o chłopców, mama się nimi zaopiekuje, kazała cię pozdrowić..

- Mike...

-... Naprawdę nie znajduję słów, by...

- Mike zamknij się - powiedziałam, prostując się. Spojrzał na mnie z lekkim wyrzutem, lecz po chwili znów sie roześmiał.

- Przyniosę ci kawy, perełko... Zaraz wracam... - Z ochotą dziesięcioletniego dziecka wyszedł z pokoju. Po kilku sekundach drzwi znów się otworzyły. Przede mną stanęła Lia.

- Gdzie Zayn? - zapytałam natychmiast. Boże... Dalej robie sobie nadzieje...

- Nie ma go już. Pojechał. Wyszło na jaw, że... że on nie jest naszym bratem... Znaczy... Mama... Zayn był z...

- Usiądź - poprosiłam, wskazując miejsce na łóżku. Dziewczyna pokręciła głową.

- Po prostu Zayn nie jest twoim bratem. Możecie być szczęśliwi, Louise. Proszę cię, gdy tylko wyzdrowiejesz, jedź do niego, uwolnij go od Rose i... - Uniosłam dłoń, dając jej tym samym znak, aby przestała. Domyślałam się tego, że Andrew nie jest ojcem Zayna już w trakcie jego rozmowy z lekarzem. Teraz wszystko okazało się prawdą.Mój Zaynie... On nie jest moim bratem! Przyniosło mi to niewypowiedzianą ulgę, jednak nie zmienia faktu, że oboje mamy swoje rodziny.

- Nie zostawię Michaela.

- Ale...

- Ja nie zostawie Mike'a, Zayn nie zostawi Rose...

- On jej nienawidzi! - warknęła Lia ze łzami w oczach. - Louise, proszę cię... Tylko ty dasz mu szczeście! On na to zasługuje... Tyle przeszedł...

- Wiem, że dużo przeszedł, Lia, ale... Mam dzieci... Nie mogę tak po prostu... - Waliyha nie pozwoliła mi dokończyć. Po prostu wyszła,  trzaskając drzwiami.

Lawyer - Second Chance || Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz