20

175 19 7
                                    

-Musimy się już zbierać. - mówię a chłopak podnosi wzrok na mnie.

Po chwili oboje wychodzimy z domu i kierujemy się do samochodu. W ciszy ruszamy do mojego biurowca. Z domu chłopaka to jakieś pół godziny drogi.

-Charlie? - słyszę głos małego.

-Słucham. - odpowiadam patrząc na drogę.

-Jak bardzo mnie kochasz? - mówi opierając głowę o okno.

-Nie ma takich słów aby to opisać. - odpowiadam a chłopak uśmiecha się.

-Mam jeszcze jedno pytanie. - oznajmia. - Skąd wziąłeś się na imprezie u Justina? - pyta i spogląda na mnie.

-Chloe mnie ze sobą wzięła. - odparłem.

Reszta drogi przebiegła w ciszy. Gdy dotarliśmy pod biuro, zaparkowałem przed nim po czym wysiedliśmy.
Jak staliśmy pod budynkiem, Leo spojrzał w górę licząc piętra wieżowca i przy tym rozwierając wargi. Złapałem go za rękę i wysiedliśmy do budynku. Na recepcji siedziały sekretarki. Na widok mnie trzymającego za rękę Leondre otworzyły usta. Gdy chłopak to zauważył zaśmiał się pod nosem.

-Pierwszy raz widzą mnie z chłopakiem. - mówię szczerze po czym wchodzimy do windy.

Kieruję ją na najwyższej piętro po czym zaczynamy jechać w górę.

(Leondre pov)

Po tym jak wyszliśmy z windy, przeszliśmy przez cały biały korytarz. Na końcu niego znajdowały się drzwi na których widniała plakietka z napisem Charlie Joe Lenehan.

-Masz na drugie Joe? - pytam.

-Tak, Antonio. - odpowiada i się śmieje.

-Skąd ty znasz moje drugie imię? - pytam i zaczynam robić to samo.

-Nie ważne dziubuś. - mówi i otwiera duże drzwi.

Wchodzimy do środka. Pierwsze co rzuca mi się w oczy to ciemno brązowe biurko na którym widzę laptopa marki Apple. Za nim stoi czarne krzesło na kółkach, za którym znajduje się wielkie okno przez które widać panoramę miasta. Po lewej stronie pokoju można zobaczyć regały z książkami i kanapę, a po prawej mały szklany stolik i ciemnego koloru krzesła. Całe to miejsce jest bardzo przytulne.

-Poczekaj tu chwilkę, ta sprawa zajmie maksymalnie piętnaście minut. - mówi na co kiwam głową.

Gdy blondyn opuszcza pokój idę powolnym krokiem do biurka. Po jego krawędziach jadę swoimi opuszkami palców. Po chwili przechodzę pod okno które jest od samej podłogi do sufitu i zajmuje całą centralną ścianę. Chowam ręce do kieszeni i wyglądam przez nie. Patrzę w dół i widzę ludzi jako małe kropki. Lekko się na to uśmiecham i idę w stronę książek. Spoglądam na jedną pułkę gdzie widzę same książki Thomasa Hardy'iego, po czym biorę jedną z nich i siadam na sofie. Przeglądam pierwsze strony. Na jednej z nich widnieje napis uświadamiający to, że jest to pierwsze wydanie tej książki. Zamykam ją i odkładam na poprzednie miejsce. Spowrotem idę pod okno i skupiam się na obrazie który widzę..

*

427 słowa

Lost In The Tears • ChardreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz