Kolejny dzień zaczął się zupełnie zwyczajnie. Leondre niechętnie wstał z łóżka, zaścielił je, a następnie, korzystając z tego, że Charlie dalej spał, udał się do łazienki. Wykonał poranną rutynę a następnie ubrał się we wcześniej przygotowany czarny zestaw ubrań, zanim jednak je założył to zadbał o swoje rany na nadgarstkach. Po wykonaniu wszystkich podstawowych czynności wrócił do pokoju w którym zastał blondyna przecierającego zmęczone, podkrążone oczy. Był widocznie wycieńczony smutkiem. Leondre zrobiło się go żal.
-Dobrze się czujesz? Nie najlepiej wyglądasz...- Leo powiedział lekko zatroskany.
-Dam sobie radę.- odparł bez uczuć starszy.
Leo nigdy nie lubił ranić innych, zawsze serce mu pękało gdy musiał patrzeć na ludzi którzy są w takim stanie w jakim był Charlie. Od samego początku jego relacji z Charliem wiedział, że czas po rozstaniu będzie ciężki- i nie mylił się. W czasie rozmyśleń młodszego chłopaka do pokoju weszła opiekunka aby przypomnieć chłopcom o śniadaniu i dzisiejszej terapii grupowej. Leondre nie czekając na nic o godzinie 9:00 poszedł na śniadanie. Po drodze na stołówkę spotkał jego podobiznę- Varisa.
-Hej, jak się dzisiaj czujesz- zagadał pewnie Varis.
-Nie jest najgorzej, a ty?- powiedział spokojnie brunet.
-Stabilnie, że tak powiem.
Varis wydawał się być starszy, co bardzo pociągało Leondre. Widać również, że jest bardzo pewny siebie i odważny co w żaden sposób nie przeszkadzało młodszemu i nieśmiałemu chłopakowi.
żyję.
CZYTASZ
Lost In The Tears • Chardre
Fanfic'' To smutne, że ty płaczesz przez kogoś, kto jest właśnie szczęśliwy, a on nie zdaje sobie z tego sprawy jak bardzo cierpisz. '' Każdy go poniża, pluje na niego z góry. Potrzebuję akceptacji samego siebie. Czy ta ''przyjaźń'' zmieni coś w jego...