11

1.4K 77 18
                                    

Przez zasłonę widziałam że do środka wszedł JungKook ubrany w fartuszek. Wyglądał tak uroczo.
-Hej Susi, masz ręcznik? Jak nie to ci przyniosłem, położę na szafce.-widziałam jak JungKookie przechodzi obok prysznica i próbuję zerknąć przez zasłonę by zobaczyć moje nagie ciało. Szybko wyszedł z łazienki zamykając za sobą drzwi przez co mogłam wrócić do mycia swojego ciała.

Czysta i pachnąca wytarłam się ręcznikiem który przyniósł mi Kookie, założyłam na siebie bieliźnianą sukienkę do spania na cienkich ramiączkach z koronką przy dekolcie. Kiedy weszłam do kuchni JungKook wciąż stał przy kuchence i coś tam gotował.-Co tam gotujesz?-spytałam opierając się łokciami o blat tuż obok kuchenki.
-Jeon z...-wzrok chłopaka przeniósł na moją skromną osobę przez co aż odebrało mu mowę.-... warzywami.-patrzył się na każdy skrawek mojego ciała którego dobrze nie przykrywała piżama czyli głównie na piersi.
-Coś ci się przypala.-wzrok skierowałam na patelnie na której przypalał się placek. Chłopak jedynie cicho westchnął.-To ja go zjem.-zaśmiał się nakładając go sobie na talerz.

Kolacje zjedliśmy w miłej atmosferze. Cały czas się śmiałam ponieważ Kookie opowiadał mi różne historie z dzieciństwa które spędził z resztą chłopaków. Po posiłku usiedliśmy na kanapie z winem i kubkami przed telewizorem. Tak nie mam kieliszków do wina. Po trzech kubkach wina i słabym filmie romantycznym Jeon zaczął mi się zwierzać.-Oni byli i są dla mnie jak rodzina. Rodzice nigdy nie mieli dla mnie czasu, praca była ważniejsza.-westchnął cicho patrząc na pusty kubek. Dolałam mu wina w on jedynie się uśmiechnął.-A dziadkowie?-sobie też dolałam po czym odstawiłam pustą butelkę wina na podłogę.-Zmarli kiedy byłem jeszcze małym chłopcem. Mama kiedyś mi opowiadała że jestem jak dziadek. Kiedy był w moim wieku często imprezował, rozglądał się za dziewczynami, ścigał się... to właśnie go zabiło.-wypił cały kubek alkoholu.-Dobra.-postawił kubek na stole.-Ja mam tu z tobą randkę, ty siedzisz w skąpej piżamce, a je się tu rozklejam. Tak nie może być.-usiadł do mnie przodem z niegrzecznym uśmiechem na twarzy.
-Coś proponujesz?-odstawiłam kubek na stolik i zbliżyłam się do niego.-Nic konkretnego.- nawet nie zauważyłam kiedy spuścił ramiączko mojej sukienki. Delikatnie gładził moje ramię co wywołało u mnie ciarki na całym  ciele. Uśmiechał się do mnie tak słodko. Wygląda jak mały chłopiec któremu podoba się koleżanka z piaskownicy.-Ups...- powiedział opuszczając moje drugie ramiączko przez co sukienka zsunęła mi się na piersi.
-Za to "ups" będzie kara.-wbiłam się w jego usta zanim ten zdążył coś powiedzieć. Z początku był zdziwiony jednak kiedy zaczął oddawać pocałunki, usiadłam na nim okrakiem co najwidoczniej mu się spodobało bo złapał mnie za pośladki. Objęłam jego szyję i zaczęłam bawić się jego włosami w czasie kiedy on przeniósł pocałunki na moją szyję. Bełkotał coś kiedy to robił ale nic nie zrozumiałam, jedynie pokiwałam głową. Kooki zostawil na mojej szyi kilka malinek, a ja pozbyłam się jego koszulki, rzuciłam ją na podłogę i znowu zajęłam sie całowaniem JungKooka. Zaczęłam dobierać się do zamka jego spodni jednak on wstał ciągle trzymając mnie za pośladki. Zniósł mnie do sypialni i delikatnie położył na łóżku, odpiął pasek, nachylił się nade mną i... Do mieszkania wparowała Aneta.
-Kooochanie wróciłam!-zaraz ja zabije.-Ale nie jestem sama choć zoba...-zamknęła się kiedy weszłam do salonu z potarganymi włosami w towarzystwie JungKooka zapinajacego spodnie.-Czy ja... czy wy... Tae to wszystko twoja wina!-zaczęła bić chłopaka w ramię.-Jak to moja?-spytał zdziwiony łapiąc się za obolałe miejsce.-To my już pójdziemy.-An złapał chłopaka za rękaw kurtki i pociągnęła w kierunku wyjścia.
-Nie, skoro już wróciłaś do domu to zostań. Nie będziesz mi się po nocy szlajała.-poprawiłam włosy i ramiączka od sukienki.-Chłopaki siadajcie w salonie. Ja musze pogadać z moją narzeczoną.- złapałam ją za nadgarstek i pociagnęłam do mojej sypialni. Posadziłam ją na łóżku i już miałam prawić jej kazania na temat sprowadzania facetów pod mój dach ale ktoś zapukał do drzwi.-Hej Susi  może się czegoś napijemy?- w sumie dobry pomysł.-Tae... Ty czasami miewasz wspaniałe pomysły.

Wyszłyśmy z sypialni. An dołączyła do chłopaków siedzących na kanapie. Od razu została przytulona prze V. Z kuchni przyniosłam cztery kieliszki, cztery szklanki, wódkę którą przywiozłam z Polski i Coca-Cole.
-JungKook, błagam. Ubierz koszulkę bo moja dziewczyna nie może odkleić od ciebie oczy.- Tae zmierzył Kookiego nienawistnym spojrzeniem.
-Dziewczyna? Okej.-na twarzy An pojawił się gigantyczny uśmiech, to samo można było zauważyć u Tae. Ja nie mogąc słuchać tego wszystkiego wypiłam dwa kieliszki sama.
-Oj kochanie, nie pij tyle...- JungKook przysunął się bliżej mnie. Wciąż nie założył koszulki więc mogłam podziwiać jego umięśnione ciało.-...sama.-uśmiechnął się i zabrał butelkę z alkoholem z mojej ręki. Nalał alkoholu do trzech kieliszków po czym je opróżnili. Zrobili drugi raz to samo i dopiero wtedy nalał też mi.
-Dziękuję.-wymamrotałam.-Może byś się już ubrał.-przytuliłam sie do jego nagiego torsu i zaczęłam delikatnie jeździć po nim palcem.
-Zośka jak chcesz się pieprzyć z JungKookiem to powiedz.-zaczęła Aneta. Na szczęście chłopaki nic nie zrozumieli ponieważ mówiła po polsku.
-Nie wiem czy chce.- zaczęłam się głośno śmiać, a An poszła w moje ślady. Tae i JungKook patrzyli na nas jak na idiotki ale nic nie mówili.- A ty chcesz?-spytałam i znacząco poruszyłam brwiami patrzac na Tae. Jej mina pedofila mówiła wszystko.
-No chłopaki coś czuję że przed nami długa noc.-wtuliłam sie w ciało chłopaka tak że aż musiał oprzeć plecy o oparcie.

Około godziny 3 skończyliśmy pić ostatnia butelkę whisky. Mieszanie to nie był najlepszy pomysł ale czego sie nie robi dla przyjaciółki. Tae robi sie łatwiejszy po alkoholu ale ma mocną głowę.

Leżałam przytulona do mojego króliczka słuchając jego bicia serca i odgłosów dochodzących z pokoju Anety. Głównie przez to nie mogliśmy spać.-Wiesz co?- zaczął.- Kocham Cię.-gładził delikatnie moje ramię. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Bardzo go lubię ale nie wiem czy mogę nazwać to miłością.-Jeszcze mnie pokochasz.- delikatnie wyczołgał sie spod mojego ciała i położył tak że teraz patrzył mi prosto w oczy. Na jego twarzy widniał uśmiech. Patrzył się na mnie i uśmiechał. Czy to tak wygląda zakochana osoba?-Uśmiechasz się.-wyszeptał po czym zamknął oczy. Odwróciłam sie do niego tyłem i czulam jak obejmuje mnie w talii.
-Też cię kocham.

~~~~~~~~~~

Wybaczcie mi taki słaby rozdział 😢💔

King KookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz