Zakochani wracali do domu. Jechali spokojnie.
- A więc teraz zamieszkasz u mnie? - spytał z uśmiechem sir Eskel.
- Hihihi... to zależy... - droczyła się.
- Od czego?
- Czy mnie złapiesz... czy mnie przekonasz... - odrzekła i popędziła konia.
- Znów uciekasz, ksieżniczko? - zaśmiał się i ruszył w pogoń. Pędzili przez las, niestety koń Eskela był szybszy. Zrównał się z ukochaną, złapał za jej lejce i uśmiechnął się z typowo męską satysfakcją.
- Mam cię.
- Chcialbyś - odpyskowała i ze skoczyła w kłusie z drugiej strony. Rycerz przez chwile przestraszył się, że coś sobie zrobi lecz dziewczyna uśmiechneła się chytrze pewnie stojąc na ziemi.
- Jesteś szalona!
- To możliwe - zaśmiała się i pobiegła, a on po chwili za nią. Mary niczym sarna biegła między drzewami zanosząc się śmiechem. Wbiegła na małą polane i odwróciła się do rycerza, ale go nie było. Gdzie się podział?
- Bu - szepnał jej do ucha Eskel. Dziewczyna pisneła przestraszona i odwróciła się do uśmiechniętego ukochanego. On od razu ją objął i przyciągnął do siebie.
- Złapałem moją księżniczkę, teraz muszę tylko sprawić, by więcej ode mnie nie uciekła - szepnął i wpił się w jej usta. Jego dłonie zaczeły rozplątywać tasiemki jej sukni.
- Myślisz, że mi się uda? - spytał uwodzicielsko.
- Może... - mrukneła poddając się pieszczotom jego dłoni.
- Potrafie być przekonowujący - rozebrał ją i położył na trawie. Kochali się długo i namiętnie. Lady Mary była bardzo przekonana. Po upojnych chwilach ubrali się i wsiedli na konie. Dziewczyna miała wypieki na twarzy. Zarumieniona zauważyła dwóch jedźców w oddali.
- Kto to? - spytała Eskela.
- To... to twoi rodzice - sir Evan i Lady Caroline. Pospieszyli ku nim.
- Oh, córeczko, wracasz z wesela? - spytała uśmiechnięta matka.
- Tak.
- Dziękujemy ci sir Eskelu za odprowadzenie naszej córki, lecz już sobie poradzimy. - odrzekł ojciec, na co nachmurzył się rycerz.
- Chciałem by, Lady Mary zamieszkała za mną.
- Macie zamiar się pobrać? - spytała uradowana Caroline.
- Nie... - szepneła Mary
- W takim razie kategorycznie nie oddam ci swojej córki - odrzekł twardo sir Evan.
- ale król się niezgodził na nasz ślub - tłumaczyła córka.
- To nie znaczenia. Moja córka nie będzie niczyją miłośnicą - dziewczyna umilkła na słowa ojca. Już nią była.
- A więc wróce kiedy uzyskam zgodę - powiedział sir Eskel i odjechał.
Jego kobieta jest zaiste trudna do zdobycia. Co myśli, że jest jego wyślizguje mu się między palcami. Chyba nigdy jej tak naprawdę niezdobędzie...
Jednak najważniejsze jest by być z nią. Dlatego musi zdobyć zgodę na ich ślub.
Za wszelką cenę.💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖
Przepraszam za chwilową nieobecnosć.
Złożyło się na to pare czynników.
- Zanik weny
- Mnóstwo prac domowych
- Przygotowanie do liceum
Postram się znów pisać w miare szybko, lecz dopóki nie skończe tej opowieści nie bede dodawać rozdziałów do Nie warcz tak ma mnie, Kotku.
CZYTASZ
Żyj!
RomanceTo już druga opowieść o dzieciach Lady Caroline i Sir Evana. Lady Mary to najpiękniejsza niewiasta w królestwie. Wielu ubiega się o jej rękę, jednak wszystkich odrzuca. Szuka tego jedynego księcia z bajki... Znajdzie go? Będą razem? Czy Mary odkryję...