Po wyjaśnieniach Calvina wszystko zaczęło nabierać sensu. Rozumiałam teraz jego ostatnie zachowanie w stosunku do mojej osoby. Koledzy bruneta wykorzystując okazję ponownie zmienili go w jednego z nich, a on bojąc się, że przeszłość powróci podporządkował się im.
- Czekaj. Chcesz zrezygnować ze wszystkiego, ale dlaczego? Masz już dosyć bycia dupkiem?
- Raczej dla kogo. Ty naprawdę nie rozumiesz?
- Oświeć mnie.
- Dopiero przy tobie zrozumiałem, że osoba, którą byłem przez ostatnie trzy lata to nie jestem ja. Dla ciebie chciałem i nadal chce zostawić kumpli nawet ceną mojej pozycji w szkole i drużynie.
- Chyba przypomniałeś sobie wszystkiego nadwyraz. Byliśmy tylko znajomymi.
- Serio chcesz być tylko moją koleżanką?
To pytanie skutecznie mnie uciszyło. Nie wyobrażałam sobie nas jako pary, ale bycie jego koleżanką w niektórych momentach mi nie wystarczało.
- To chyba za dużo jak na jeden dzień - stwierdziłam.
- Nie odpowiesz mi?
- Chcę wracać.
- Okej. W takim razie wracajmy.
*następnego dnia*
W nocy męczyły mnie koszmary, przez które nie mogłam spokojnie spać. Zapowiadał się długi i męczący dzień. Moje wory pod oczami idealnie pasowały do smętnej miny. Przed wyjściem dodatkowo przez pięć minut szukałam kluczy od domu, które leżały na stoliku w salonie. Wyszłam z domu w pośpiechu. Zamurowało mnie, gdy zauważyłam samochód stojący przed moim domem.
Wczoraj długo myślałam nad zaistniałą sytuacją między mną a Calvinem, ale nie doszłam do żadnych konkretnych wniosków.
- Idziesz czy będziesz tak się na mnie gapić? - zapytał opierając się o samochód.
Ruszyłam w jego stronę. Chłopak otworzył mi drzwi i sam zajął miejsce kierowcy.
- Mogłeś powiedzieć, że po mnie przyjedziesz.
- To była spontaniczna decyzja. Poza tym nie byłem pewien czy mnie nie spławisz.
- Dlaczego miałabym to zrobić?
- Pomyślałem, że po wczorajszym będziesz mnie unikać.
- Miałam to w planach - przyznałam.
Reszta drogi minęła nam w ciszy. Nie żegnając się wyszłam z samochodu i ruszyłam do szkoły. Słyszałam za sobą kroki chłopaka, więc odwróciłam się do tyłu. Zwykle na parkingu każdy szedł w swoją stronę.
- Mogłabyś poczekać - powiedział zatrzymując się przede mną.
- Myślałam, że pójdziesz do znajomych.
- Postanowiłem zmienić otoczenie - stwierdził i objął mnie ramieniem.
Prowadził nas tak przez korytarze z widocznym uśmiechem na twarzy. Nie obyło się to bez spojrzeń znacznej części szkoły.
Zatrzymaliśmy się przy mojej szafce. Otworzyłam ją wykładając niepotrzebne książki w czasie, gdy Calvin stał oparty o szafki obok obserwując każdy mój ruch.
- Nie masz czasem lekcji? - zapytałam.
- Nie było jeszcze dzwonka.
- Zaraz zadzwoni.
CZYTASZ
Mój gnębiciel
Teen FictionZAKOŃCZONA Przystojny, mądry, wysportowany, bogaty, zabawny, kapitan drużyny futbolowej, marzenie każdej dziewczyny, król szkoły. Jednym słowem... Mój gnębiciel. #14 miejsce w dla nastolatków - 18 sierpnia 2017 #12 miejsce w dla nastolatków - 19 si...