Gdy tylko otworzyłam oczy intensywne białe światło zmusiło mnie do ich ponownego zamknięcia.
- Obudziła się.
Powoli uchyliłam powieki. Przy moim łóżku siedzieli rodzice co było dla mnie zaskoczeniem. - Gdzie jesteśmy?
- W szpitalu. Zaraz przyjdzie lekarza.
Tak jak powiedziała mama chwilę później do środka wszedł mężczyzna w średnim wieku ubrany w biały fartuch. Osłuchał mnie, zadał kilka pytań i zlecił jakieś badania po czym wyszedł.
- Co się stało? - zapytałam.
- Nic nie pamiętasz?
- Pamiętam, ale są to jakieś urywki.
- Wiesz skarbie my wiemy tyle co powiedziała nam policja.
- Policja?
- W twoim organizmie wykryto substancje, które były odpowiedzialne za utratę przytomności. Ktoś musiał dodać ci coś do napoju - wyjaśnił tata.
- Ale po co? Nic z tego nie rozumiem.
- Dlaczego nie powiedziałaś o plakatach w szkole?
- Ale skąd wy wiecie?
- Twoi znajomi byli przesłuchiwani i powiedzieli wszystko. Mogłaś z nami porozmawiać.
- Nie chciałam was martwić. To nic takiego.
- I zobacz do czego to nic doprowadziło. Leżysz w szpitalu, ktoś podał ci jakieś środki odurzające, a jakiś facet... - tata nie dokończył swojej wypowiedzi uspokojony przez mamę.
- Przepraszam - powiedziałam.
- Nie musisz przepraszać Clary. To nie twoja wina. - Rodzicielka złapała moją dłoń.
Zaczęłam myśleć o wczorajszych wydarzeniach. Bawiłam się świetnie, do czasu...
- Może chcesz porozmawiać z Calvinem? - zapytała w pewnej chwili mama.
- Jest tutaj?
- Śpi w sali obok. Pielęgniarki zlitowały się nad nim i pozwoliły się tam zdrzemnąć. Całą noc i ranek siedział przed salą i czekał aż się obudzisz. Kilka innych osób też było, ale wrócili już do domów.
- Poczekam aż się obudzi - stwierdziłam.
Od dawna nie rozmawiałam z rodzicami. To straszne, że musiało dojść do takiej sytuacji żebyśmy mieli taką możliwość. Pytali o szkołę, ja o ich pracę. Oboje wzięli kilka dni wolnego żeby zostać ze mną.
- Chyba ktoś tu się obudził. - Spojrzałam w stronę drzwi słysząc komentarz mamy. Calvin wyglądał gorzej niż ja. Był zmęczony, zestresowany, ale jak tylko zobaczył, że siedzę na łóżku i go obserwuje dostał nagłego przypływu energii oraz ulgi.
- To my pójdziemy napić się kawy. - Rodzice wyszli.
Chłopak usiadł na krzesełku przy moim łóżku i złapał moją dłoń.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Dobrze. - Uśmiechnęłam się słabo.
- Przepraszam Clary.
- Nie masz za co.
- Ja...
- Nie chcę teraz o tym rozmawiać. Pogadajmy o czymkolwiek, ale nie o wczorajszym dniu. - Wpatrywała się w moje oczy po chwili się uśmiechając.
- Ładna mamy dzisiaj pogodę - stwierdził, a ja cicho się zaśmiałam.
*dwa dni później*
CZYTASZ
Mój gnębiciel
TeenfikceZAKOŃCZONA Przystojny, mądry, wysportowany, bogaty, zabawny, kapitan drużyny futbolowej, marzenie każdej dziewczyny, król szkoły. Jednym słowem... Mój gnębiciel. #14 miejsce w dla nastolatków - 18 sierpnia 2017 #12 miejsce w dla nastolatków - 19 si...