- Co?
- Postanowiłam zmienić szkołę - powtórzyłam.
- Dlaczego? Przecież dyrektor już ich wywalił. Nie zbliżą się do ciebie nigdy więcej.
- Wiem, ale... To miejsce od samego początku przynosiło mi problemy. Wszyscy postrzegają mnie jako ofiarę losu i obiekt żartów, a teraz dodatkowo plotkują za moimi plecami. Nie chce tam wracać.
- Wiesz już do jakiej szkoły się przepisujesz?
- Liceum na końcu miasta.
- Will podsunął ci ten pomysł?
- Co? Nie! On nic nie wie.
- Nie było mnie kilka dni, a on...
- Przecież mówię ci, że Will o niczym nie wie. Chwila. On chodzi do tej szkoły?
- Nie udawaj, że nie wiedziałaś. - Odsunął się ode mnie.
- Zapomniałam. Z resztą to moi rodzice wybrali szkołę - wytłumaczyłam.
- Między wami do czegoś doszło?
- Oszalałeś?! Nie mogłam spać spokojnie, jeść ani myśleć o niczym innym jak ty za kartkami w ostatnich dniach, a ty sugerujesz..? Wiesz co? Chyba już pójdę.
- Martwiłaś się o mnie?
- Chcieli wpakować cię do więzienia! Jak mogłam się nie martwić?
- Mogłaś stwierdzić: będę miała w końcu święty spokój od tego idioty.
- Masz rację. Jesteś idiotą.
- Fakt, ale mimo wszystko i tak mnie lubisz.
...
Wróciłam do domu późnym wieczorem. Rozmawialiśmy z Calvinem jeszcze chwilę i obejrzeliśmy film. Chłopak potrzebował odpocząć po ostatnich wydarzeniach, więc wróciłam do siebie mimo jego protestów.
Zapowiadał się piękny niedzielny poranek. W tym dniu nie musiałam martwić się, że budzik zadzwoni przerywając mi sen. Delektowałam się ciszą i wygodną poduszką, od której co ranek miałam problem oderwać głowę. Ta chwila mogła trwać w nieskończoność, ale ktoś zaczął potrząsać moim ramieniem.
- Clary. Obudź się.
Do moich uszu dobiegł cichy szept. Przysłoniłam głowę kołdrą w nadziei, że zaraz będę mogła dalej iść spać.
- Otwórz swoje śliczne oczęta, bo zaraz zapuszczę tutaj korzenie.
Leżałam jeszcze chwilę zbierając siły. Zaczęłam podnosić się w momencie, gdy ktoś pochylił się nade mną. Zderzyłam się czołem z Calvinem instynktownie chwytając bolące miejsce.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam masując czoło.
- Przyjechałem po ciebie żeby spędzić miło dzień, ale nie zapowiada się za dobrze. Burknął dotykając głowy.
- Nie mogłeś poczekać aż sama się obudzę?
- Czekam już od godziny.
- To która właściwie jest?
- Po dwunastej.
Nie wierząc mu zerknęłam na zegarek na biurku.
- Och faktycznie. Dobra daj mi pięć minut.
Nie czekając na jego odpowiedź zabrałam rzeczy i popędziłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w wygodne ubrania. Moje odbicie nie wyglądało najlepiej, więc nałożyłam delikatny makijaż.
CZYTASZ
Mój gnębiciel
Roman pour AdolescentsZAKOŃCZONA Przystojny, mądry, wysportowany, bogaty, zabawny, kapitan drużyny futbolowej, marzenie każdej dziewczyny, król szkoły. Jednym słowem... Mój gnębiciel. #14 miejsce w dla nastolatków - 18 sierpnia 2017 #12 miejsce w dla nastolatków - 19 si...