2

59.9K 2.1K 925
                                    

Rano dzięki pięciu budzikom, które dzwoniły co kilka minut wstałam punktualnie. Założyłam okulary położone na szafce i ruszyłam poszukać ubrań. Wybrałam z szafy krótkie spodenki i bluzę, którą narzuciłam na białą bokserkę. Rozczesałam włosy, nałożyłam lekki makijaż po czym zeszłam do kuchni zjeść śniadanie.

Z Emmą spędziłam wczoraj miłe popołudnie. Dowiedziałam się o niej kilku rzeczy i mimo, że jest moim przeciwieństwem - radosna, odważna i szalona - potrafiłyśmy się dogadać. Ma chłopaka Jacka, chodziła kiedyś na boks, a obecnie jest zastępcą przewodniczącego w samorządzie szkolnym. Chłopakami, z którymi miałam nieprzyjemności pierwszego dnia postanowiłam się nie przejmować. Musiałam przyznać, że są całkiem przystojni, w szczególności ten ich szef, ale najwidoczniej ma problemy z głową. Nikt normalny nie gapi się na ciebie przez większość dnia. Oficjalnie uznałam go za psychola. Przystojnego, ale psychola.

...

Trasa do szkoły zajęła mi z 20 minut. Zaczynałam dzisiaj od drugiej lekcji, więc gdy weszłam do szkoły korytarz był zapełniony. Przepychałam się między niesfornymi uczniami próbując dotrzeć do swojej szafki. Gdy już ją znalazłam na mojej drodze pojawił się mały problem. Jakaś para obściskiwała się blokując mi dostęp do książek.

- Halo przepraszam. - Próbowałam zwrócić ich uwagę. - Opieracie się o moją szafkę.

Spojrzeli na mnie niezadowoleni. Chłopak chciał wrócić do wcześniejszego zajęcia lekceważąc mnie, ale jego dziewczyna odciągnęła go szepcząc w moją stronę ciche przepraszamy. Odetchnęłam i wpakowałam do plecaka potrzebne na dzisiaj materiały. Spojrzałam jeszcze na plan i ruszyłam pod odpowiednią salę, jednak przez przepychający się tłum zostałam zepchnięta na jakąś grupkę ludzi.

- O proszę. Kogo my tu mamy?

- Mamusia nie nauczyła cię chodzić?

- Śpieszę się na lekcje. - Chciałam ich wyminąć, ale wyrwali mi torbę. - Ej to moje.

- Zaraz zobaczymy co ciekawego tutaj masz.

Chłopak z lokami na głowie odpiął ją z zamiarem wyrzucenia z niej całej zawartości, jednak ktoś powstrzymał go chwytając jego dłoń w żelazny uścisk.

- Bawicie się beze mnie?

Przez chwilę miałam nadzieję, że brunet mimo wcześniejszych nieporozumień stanie po mojej stronie, jednak, gdy cała zawartość plecaka wylądowała na podłodze wiedziałam, że mój tok myślenia był błędny. Spojrzałam na niego zła. Uśmiechał się zadowolony ze swojego postępowania.

- Co nic nie powiesz? - zapytał.

- Idiota.

- Na więcej cię nie stać?

- Nie będę się zniżać do twojego poziomu.

- Coś sugerujesz?

- Że jesteś skończonym debilem, ale to chyba już wiesz.

- Uważaj na słowa. Bo czasem możesz nie mieć życia w tej szkole.

- Uwzięliście się na mnie czy jak?

- Jak na razie to ty na nas wiecznie wpadasz - wtrącił jego kolega.

- Przecież nie specjalnie!

- Widocznie coś cię do nas przyciąga.

Na korytarzu rozbrzmiał dzwonek przez co wszyscy ponownie zaczęli się przepychać.

- Spadamy. - Chłopak wydał polecenie i zniknął razem ze znajomymi.

Musiałam pozbierać swoje rzeczy, które zostały porozrzucane na wszystkie strony. Czekałam aż korytarz opustoszeje żeby nie zostać staranowaną, dzięki czemu znowu dotarłam spóźniona na lekcje.

...

Po trzech godzinach przyszła pora na lunch. Skierowałam się do jadalni, która była na parterze. Ustawiłam się w kolejce żeby nałożyć na tace kanapkę, sok i jabłko. Nie blokując przejścia stanęłam na boku myśląc, gdzie mogę usiąść. Moją uwagę przykuła machająca rękę, która należała do Emmy. Uśmiechnęłam się i poszłam w jej stronę. Siedziała przy jednym ze stołów z kilkoma osobami najwyraźniej z jej klasy.

- Cześć Clary. Siadaj. - Zajęłam wolne miejsce. - To jest Eva, Rick, Alex, Maya i Victoria. - Przedstawiła wszystkich wskazując kolejno wymieniane osoby.

- Hej. - Przywitali się.

- Hej - odpowiedziałam.

- To nie ty jesteś tym pierwszakiem, który wpadł wczoraj na Piątkę? - spojrzałam na Alexa.

- Tak nazywamy tych chłopaków - Emma pośpieszyła z wyjaśnieniem.

- Tak to ja.

- Im lepiej nie wchodzić w drogę - stwierdziła Eva.

- Zauważyłam - przyznałam. - A tak właściwie to... Kim oni są?

- Ja jej to wyjaśnię - zaoferowała się Maya. - Siedzą teraz w drugim rogu jadalni. - Wskazała stolik, przy którym faktycznie była cała piątka. - To ich stała miejscówka i nikt inny nie ma prawa siedzieć przy tym stole. Wszyscy grają w drużynie futbolowej, chodzą do ostatniej klasy, nie mają większych problemów z nauką. Tylko jeden z nich ma dziewczynę. Charlie Terry, to ten blondyn. - wskazała dyskretnie. - Pozostali gustują w panienkach na jedną noc. Kolejno: David Weis czarne włosy i niebieskie oczy, Leon Wilkins brunet ze słodziutką buźką i Simon Wood z brązowymi loczkami na głowie. Wszyscy są uroczy, wysportowani, jednak ich pozycja, która zajmują w szkole sprawia, że równocześnie są chamscy, nieznośni i jeszcze bardziej sexi. Został jeszcze jeden. Ich przywódca i najbardziej pożądany obiekt w tym mieście. Calvin Wayland jest kapitanem drużyny i największym ciachem jakie chodziło po tej ziemi. Możecie powiedzieć, że przesadzam, ale i tak wiem swoje. Zawsze trzymają się razem. W szkole, na boisku i poza nim, dlatego nazywamy ich Piątka.

Dziewczyna wróciła do rozmowy z pozostałymi a ja obserwowałam wymienionych chłopaków myśląc co takiego widzą w nich dziewczyny. Może są przystojni no, ale bez przesady.

Chamstwa nie nadrobi najprzystojniejsza buźka.

Mój gnębicielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz