29

27.2K 1.1K 298
                                    

*pięć dni później*

- I jak w sądzie?

- Okropnie - odpowiedziałam siadając na łóżku. Calvin usiadł na krześle przy biurku.

- Co z nimi teraz będzie? - zapytał odrobinę zdenerwowany. Rozumiałam to. W końcu byli to kiedyś jego przyjaciele.

- Mają zakaz zbliżania się, grzywną do zapłaty i dwieście godzin prac społecznych. Na sali wykazali skruchę, więc sędzia złagodził wyrok.

- A co z tamtym gościem?

- Dostał dwa lata w zawieszeniu i grzywną.

- Powinni go zamknąć.

- Tłumaczy się, że wprowadzono go w błąd. Miał też dobrego adwokata.

- A jak ty się po wszystkim trzymasz?

- Cieszę się, że to już koniec. W nowej szkole nie powinnam mieć takich problemów.

- No właśnie. Jak ci się podoba? Wiesz.. Nowi ludzie, nauczyciele i ogólnie.

- Jest super. Osoby w klasie są mega miłe, a nauczyciele wyrozumiali.

- Poznałaś już kogoś?

- No mówię, że ludzie w klasie są mili.

- A chłopaka. Poznałaś jakiegoś?

- No wiesz. To nie jest szkoła tylko dla dziewczyn. Chłopaków przewija się tam całkiem sporo.

- Wiesz o co mi chodzi.

- Nie martw się. Ciebie i tak nikt nie zastąpi. Gdzie znajdę drugiego takiego przyjaciela?

- No tak. - Uśmiechnął się niemrawo. - Willa widujesz na przerwach?

- Rany! Zmieniasz się w mojego ojca? Will pomógł mi tylko poznać szkołę. Jeszcze coś chcesz wiedzieć?

- Nie. Słuchaj. Skoro mamy dzisiaj piątek nie wypada zostać w domu.

- To znaczy?

- Idziemy zaszaleć i nie mam na myśli przechodzenia przez ulice w niedozwolonym miejscu.

- Ha ha ha. Zabawne.

- Nie obrażaj się tylko zbieraj swoje rzeczy. Jedziemy do kina.

- Przecież film możemy obejrzeć w domu.

- To nie to samo.

- Znalazł się specjalista - powiedziałam pod nosem i zaczęłam się szykować do wyjścia.

- Dobra jestem gotowa - stwierdziłam po dziesięciu minutach.

- Świetnie.

...

Całą drogę miałam wrażenie, że Calvin jest niesamowicie zadowolony ze swojego pomysłu. Nie rozumiałam nic do momenty, gdy poszedł kupić bilety na horror "To".

- Dlaczego akurat ten film?

- Będzie zabawnie.

- Co zabawnego jest w horrorze?

- Zobaczysz. Tylko jedna prośba. Nie krzycz za głośno. Nie chcę ogłuchnąć.

...

Po filmie Calvin nie miał tak zadowolonej miny. Najwyraźniej jego plan się nie powiódł. Bawiłam się znakomicie, a film okazał się czymś genialnym! Z uśmiechem opuściłam salę kinową i skierowałam się do samochodu.

- Co tak na mnie patrzysz? - zapytał brunet, gdy siedzieliśmy już w aucie.

- Myślałeś, że będę się bać?

- Takie było moje założenie.

- Po wizycie w domu strachów jakoś mi przeszło.

- Dobrze wiedzieć - powiedział niezbyt zadowolony.

- Jak chciałeś żebym trzymała cię za rękę mogłeś powiedzieć.

- Nie przesadzaj.

- No co? To po co zabrałeś mnie na horror?

- I tak byś tego nie zrobiła.

- A co to? Jakieś niemożliwe do wykonania?

Pokiwał zrezygnowany głową i odpalił silnik.

- Dokąd teraz? - zapytałam.

- Jedziemy na lodowisko.

- A skąd ja weźmiemy?

- Otworzyli je tydzień temu.

- Ale wiesz, że ja nie umiem jeździć?

- Spokojnie ja też.

Nasz cel podróży znajdował się niedaleko. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Calvin przepuścił mnie w drzwiach pozwalając się rozejrzeć. Nie byłam wcześniej w takim miejscu. Po chwili zagapienia poszłam za nim do kasy, przy której stała młoda dziewczyna. Zauważając chłopaka uśmiechnęła się figlarnie i poprawiła włosy. Wymienili kilka zdań, po których Calvin wrócił z łyżwami. Trochę męczyłam się żeby włożyć je na nogi.

- Gotowa? - Brunet podał mi rękę.

- Zobaczymy.

Weszliśmy na lód. Z początku myślałam, że wyjdę na totalną łamagę i nie będę w stanie utrzymać nawet równowagi, jednak Calvin powalił wszystkich na głowę. Pierwsze trzy okrążenia robiłam przy barierkach, a chcąc się popisać chłopak odjechał kawałek dalej zaliczając spektakularną glebę. Dobre dwie minuty zbierał się z lodu żeby chwilę później znowu się przewrócić.

- Pomogę ci.

Pojechałam do niego powoli i podałam obie ręce. Jakoś udało mi się go podnieść. Gdy stał już o własnych siłach złapałam go za rękę.

- Tak będzie nam łatwiej - wytłumaczyłam.

Wspólnymi siłami załapaliśmy podstawowe kroki. Na jazdę mieliśmy tylko godzinę, która szybko dobiegła końca. Zeszliśmy z lodowiska z uśmiechami na twarzy, jednak porządnie wygłodzeni.

- Proponuję KFC.

- Zgoda - przyznałam.

Trzydzieści minut później byliśmy na miejscu. W środku było tłoczno, ale udało nam się zdobyć wolny stolik. Czekałam na Calvina, który dostał zadanie żeby zdobyć jedzenie.

- No w końcu. Myślałam, że stanąłeś za kasą i zacząłeś obsługiwać klientów.

- Jaka niecierpliwa.

- Po prostu jestem głodna.

- Do zapamiętania. Głodna kobieta to zła kobieta.

Zaczęliśmy zajadać się kubełkiem kurczaków. Rozmawialiśmy w większości o minionym tygodniu, w którym za często się nie widzieliśmy.

Mój gnębicielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz