Chwilę później piorun uderzył w drzewo,które znajdowało się niedaleko mnie .
Przerażony koń się spłoszył.
Kurczowo trzymałam się grzywy .
Jej grzbiet był mokry od deszczu .
Lawenda biegła na oślep. Prawie by wbiegła na drzewo. Z pod kopyt wirowały szyszki , patyczki i grudki ziemii . Co chwila dostawałam w twarz mokrą gałęzią.
Jedna z nich przecieła mi policzek
leciała mi z niego krew.
Bardzo piekło.
Przygryzłam wargę.
Miałam nadzieję że to zaraz się skończy.
Koń dalej biegł pioruny uderzały co chwila niedaleko nas.
Próbowałam zatrzymać Lawendę ale ona nie zwracała uwagi,że ciągnę a nawet szarpie za wodze . Mimo bólu biegła i ani trochę nie zmniejszyła tempa biegu.
Próbowałam skierować konia na pagórki .Wtedy szybciej się męczy i możliwe,że zwolni.
Po kilku próbach udało mi się. Klacz spełniła moje oczekiwania i biegła wolniej.Niestety nie tak wolno jak chciałam. Znowu zaczęła się nakręcać.
Co w tego konia wstąpiło? !
Pomyślałam,że zaraz się zmęczy.
I tak było.Lawenda zaczęła słabnąć. Nie była tak zmęczona aby się zatrzymać ale przynajmniej już tak nie gnała. Ulżyło mi ale nie na długo.
Z tego wszystkiego nie zauważyłam że pagórek się kończy a po nim jest przepaść... Serce mi stanęło. Zamarłam ze strachu...Niespodzianka xdd
CZYTASZ
Słysząc Stukot Kopyt
AbenteuerDziewczyna o imieniu Nicole. Ma 15 lat. Posiada brązowe włosy sięgające do łopatek i również brązowe oczy . Od dziecka jeździ konno . Nikole jest właścicielką myszatego wałacha ,który nazywa się Night Moon . Jej rodzice są bardzo sławni w jeździ...