Byłam sparaliżowana.
Coś trzymało mnie za rękę a nikogo innego nie było. Zabrałam dłoń z mojego ramienia i mocno chwyciłam za bark.
- auuu!
Szybkim ruchem zajęłam kaptur z głowy chłopaka.
Musiał być to John.
- Nie strasz mnie więcej!
- bo co...
- byłam pewna,że mnie zostawiłeś.
- ja...? Błagam Cię takich ślicznotek nie zostawia się samych w lesie.
- Oszczędź sobie okej?
- dobra,dobra...a tak w ogóle fajny miałaś przejazd?
- no było okej.
- spoko.***
Wsiedliśmy na konie i wróciliśmy do stadniny.
*w stajni *
Zaczeliśmy oporządzać i rozsiodływać konie.
- Ale jestem zmęczony.. to był ciężki dzień powiem Ci.- odpowiedział chłopak.
- No w sumie tak.
- Czemu jesteś smutna?
- Bo martwię się o Star.
Chłopak nic nie odpowiadał.
Ja dalej czesałam grzywę Zorzy.
Nie zauważyłam,że John wyszedł z boksu Charliego.
Chłopak mnie objął z tyłu.
Stałam obojętnie w bezruchu.
- Nie martw sie na pewno klacz wyzdrowieje.
- Mam nadzieję.Niedawno do nas przyjechała.
- Rozumiem...ale nie martw się teraz.
Gdy tak staliśmy nie zauważyłam,że wogóle jest ktoś w stajni.
-Chodź do domu.
- Nie mogę i tak jestem u was długo ale bardzo tu miło.Kiedyś musisz pójść spać,nie xd
- Na chwilę.
-No...musze...jeszcze.
-Nic nie musisz,chodź.
A więc zostawiliśmy konie w boksach i poszliśmy do domu.
Gdy tylko otworzył John drzwi otoczyło mnie ciepło.
Przyznam,że zmarzłam trochę.
Na powitanie przybiegly dwa yorki,które zaczęły skakać na moje nogi.
- Nie martw się one,są dość spokojne.
- tiaa
Dom był duży i piętrowy.
Większość mebli i ozdób była wykonana z drewna.
Mieszkanie wyglądało bardzo przytulnie.- Okej, zaraz wracam muszę tylko po coś pójść - odpowiedział
- no problem.
- O jesteście! A właśnie gdzie jest Jacob? -powiedziała ciocia Johna (Angela).
- Powiedział,że zaraz wróci.
-Nie powinien zostawiać gości samych.
- To nic,naprawdę.
Kobieta wyglądała bardzo sympatycznie.Była szczupła.Miała włosy do ramion.Ubrana była w granatowe bryczesy.
- Och...wiem,że nie wyglądam dobrze na powitanie gościa,ale przed chwilą wróciłam ze stajni ale pewnie wiesz jak to jest.
- Sama lepiej nie wyglądam- roześmiałam się.
-Może się czegoś napijesz? Właśnie zrobiłam gorącą czekoladę.- Z chęcią wypiję- uśmiechnęłam się
- A i mów mi ciociu - kobieta puściła mi oko.
Dzieciaki z obozu tak do mnie mówią i czują się lepiej.
Spodobała mi się ciocia Jacoba
Była naprawdę miła i miała poczucie humoru.
-I zadzwoniłam do twojej mamy. Pytała się czemu nie odbierałaś telefonu.Powiedziałam jej,że możesz u nas dzisiaj nocować jeżeli chcesz.
Dobrze się znamy z twoimi rodzicami.
Razem nawet byliśmy na obozie kilkanaście lat temu.
Możesz nas nie pamiętać ale jak może miałaś z 3 lub 4 lata przejeżdżałaś z rodzicami tutaj.Pewnie Jacoba też nie pamiętasz,co?
- Nie pamiętam....
- To nic.Twoja mama dopiero wróciła do domu.Powiedziała,że jeżeli naprawdę chcesz jechać do domu to możemy Cię odwieść, tylko co z Lawendą?
- Mogłabym zostać dzisiaj jak by to nie było problemem oczywiście.
- Spokojnie, zaraz Ci przygotuje pokój
Zostaniesz chwilkę? John powinien zaraz przyjść.
- Pewnie
Ciocia następnie poszła na górę po drewnianych schodach.
Po kilku minutach Jacob przyszedł do domu.Miał czerwone oczy. Domyśliłam się że od łez.
- Ej co ci się stało?
- Powiem Ci wszystko na górze,chodź.
Pobiegliśmy na górę.
Otworzył mi drzwi do pokoju.
- To twój pokój?- Tak ale przyjeżdżam tu tylko mieszkać w wakacje i sory za bałagan.
- Spoko u mnie wcale nie lepiej.
Pokój był zwyczajny.Znajdował się na poddaszu.
W kącie znajdował się mały stolik i dwie pufy.Niedaleko stało łóżko piętrowe.I telewizor.
- Czemu tu są dwa łóżka?
- Na moja siostra też czasem tu mieszka. Ale została w domu bo miała dwa dni temu zawody i nie ma czasu. Dlatego prawie całe wakacje jestem sam.
- Serio masz siostrę?
Nic nie mówiłeś.
- Ehhh to teraz wiesz.Nazywa się Stephanie jest o 4 lata ode mnie starsza wiec cienko.
- Jestem jedynaczką.
- Wiem.
- Skąd to wiesz.
- Bo rodzice mi opowiadali o tobie i twoich rodzicach skąd się znają itp. Nie poznałem Cię bo to było dawno.
- Aha...no dobra ale teraz odpowiesz mi na kilka pytań.
- Ja..jakich pytań? - chłopak był zdziwiony
- Nie martw się chyba Cię nie zjem.
No to powiesz dlaczego płakałes?
- Nie wiem czy chcesz wiedzieć ale to sprawy między mną i Chisten.... Zobaczyła nas razem w stajni w boksie Zorzy i...no wiesz.Straszna histertczka z niej. A co gorsze zerwała ze mną.
- Nie wyglądasz na bardzo smutnego niż wcześniej.
- Przemyślałam,że to może i dobrze. Jak Cię jeszcze nie było to spotykała się z innymi chłopakami. A gdy byłem na nią zły to ona mówiła,że jestem zazdrosny.Po prostu była fałszywa.Kolejny rozdział :)
Przepraszam za nieaktywność ale nie miałam czasu za bardzo na pisanie :(
Mam nadzieję,że rozdział się podoba ^^
CZYTASZ
Słysząc Stukot Kopyt
AdventureDziewczyna o imieniu Nicole. Ma 15 lat. Posiada brązowe włosy sięgające do łopatek i również brązowe oczy . Od dziecka jeździ konno . Nikole jest właścicielką myszatego wałacha ,który nazywa się Night Moon . Jej rodzice są bardzo sławni w jeździ...