18.

30 7 11
                                    

Pogoda odpisywała i przyjemny ciepły wiatr wiał.
W czasie drogi opowiadaliśmy sobie kawały.
Prawie się posikałam ze śmiechu.
Za pół godziny byliśmy w mieście.
Były straszne tłumy. 
Konie stawały się nerwowe.
-Ej wiesz co może jechać najpierw na plażę później tu przyjedziemy jak nie będzie tyle ludzi.
- Jestem za.

Jechaliśmy obok siebie .
W pewnej chwili zauważyłam jakiegoś konia z daleka . To ten koń ze snu.Zamurowało mnie.
John powiedział abym się zatrzymała.
Zrobiłam to.
- Elo!
- Siema stary
- A to kto?
- Koleżanka.
- Taaaa koleżanka przyznaj się.
-  ugh...Nicol poznaj Seweryna...i  nie zwracaj na te teksty uwagi.
- Cześć-odpowiedziałam.
- No hej.
No stary kolejna laska? 
- Seweryn... odpuść sobie okej?
Chłopak był dość podobny do Jacoba.
Miał mocno opalone ciało od słońca i  aparat na zębach.
- Dobra a od kiedy jesteście razem...
- Seweryn!
- No co  żartuje przecież.
-Nie jesteśmy razem.Poza tym nie  jestem już z Christen.  
- Boże jakie szczęście nareszcie.
- Też tak uważam.Dobra musimy lecieć wieczorem ci opowiem wszystko.
- Spoko nara amorki.
  John miał już coś mówić ale tylko się roześmiał z Sewerynem.

Gdy oddalił się chłopak zapytałam
-Kto to jest?
- Eee kumpel ze szkoły. Jego ojciec trenuje konie do wyścigów. Sam już wygrał mnóstwo.
- A spoko
- A co podoba Ci się ?
- Weź teraz ty zaczynasz.
- Co widziałem jak na niego patrzyłaś.
- Wcale nie.
- Wcale tak.
Och to ja Nicol... jaki ten Seweryn jest uroczy a jakie ma super bryczesy.
John mówił to w zabawny  sposób nie robił mi na złość.Po prostu się nabijaliśmy.
- Sam tego chciałeś...
Zepchnełam  go z konia.
- Ej !
Chłopak upadł na piasek.
- Trzeba było nie zaczynać fujaro.
Gdy ponownie wsiadł. Próbował zrobić mi to samo ale nie udało mu się .Galopowaliśmy.
W pewnej chwili panicznie pociągnęłam  wodze.
-Czemu się zatrzymałaś?
- Patrz plaża!
- Woow niesamowite... morze
- Cicho bądź - pokazałam mu język i znowu zaczęliśmy się ścigać do morza.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Było tak przyjemnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Było tak przyjemnie. Woda prykała spod kopyt.
Nigdy tak szybko nie jeździłam ale wiedziałam,że nie mi się nie stanie.
Byłam tak szczęśliwa .
Czułam się bezpieczna.

*Po kilku sekundach. *

- Ach!!!
- Nicol!
Dla beki wpadłam do wody...  Zrobiłam mu na złość  za to co mówił wtedy.
Najlepsze jest to ze świetnie pływam a wskoczyłam blisko woda mi sięgała do pasa.Zanurkowalam na chwilę. Zbliżył się do mnie chłopak.
Złapał mnie a ja sama się  wynurzyłam.
Zaczęłam się śmiać jak nigdy 
-Nic Ci nie jest ?!
Z czego rżysz co?
- Bo nie wpadłam przypadkowo.Hahhahaah
- Co!? Ty chamie...
- Cóż 
Jacob wypłynąć na brzeg  i wolno odszedł.
Pobiegłam za nim
-Ej to  był żart no weź.
Odwrócił się szybko wziąć mnie na ręce i wrzucił znowu do wody
- Oj to przez przypadek! 
Zaczęłam go rzucać piaskiem.
I tak zaczęła się bitwa.
Cała byłam przemoczona.Na  włosach miałam wodorosty i piach.
Opłukaliśmy się  i poszliśmy szukać koni.
Na szczęście nie poszły sobie tylko niedaleko się pasły.
-Może już wracamy?
-Dobry pomysł
-Nie wiesz która godzina?
- A już mówię . Jest 13 .45.
Po drodze Jacob kupił w kawiarni lody.
Ja miałam wiśnia-mango a on arbuz i kiwi.Gdy zjedliśmy lody
wróciliśmy do stajni.
Umyliśmy konie w myjce.Następnie sami poszliśmy się wysuszyć .
Zrobiliśmy sobie koktajl owocowy i poszliśmy do pokoju Johna odpocząć
-Jak chcesz możemy pojeździć potem. Ale tak pojeździć no  na poważnie.
-  Możemy pójść.
- Za 30 minut idziemy.
W prawdzie lubię przebywać z Johnem ale już się zmęczyłam tą wyprawą do miasta a tu znowu jazda .
No trudno,ale sobie poskaczę przynajmniej.W sumie może być fajnie.
Koń,na którym miałam jeździć był to  siwy  luzytan. Nazywał się  Snowman.
Gdy konie były ogarnięte zaczęliśmy jazdę na hali.Jak dobrze jest usiąść w miękkie siodło.Na ujeżdżalni  ktoś już  jeździł przed nami i zostawił nam kilka fajnych przeszkód.
Gdy skończyliśmy rozgrzewkę  Zaczęliśmy skakać.
Zauważyłam,że chłopak wie co robi i naprawdę ma dobry dosiad.
Nie dziwię mu się w wakacje może jeździć aż do znudzenia.
Ja musze też pomagać w stajni a gdy dzieci przyjadą na półkolonie to straszne zamieszanie jest.
I nie mam czasu na jazdy.

*Po jeździe *
Poszliśmy po godzinie odprowadzić konie na padok.
Była 14.
Przy okazji poszliśmy do ogrodu po borówki.
Było tak gorąco,że musieliśmy pójść do domu.
Poszłam do pokoju gdzie spałam.
Tak mnie bolały nog, że aż marzyłam aby się na chwilę położyć.
Ale na łóżku znajdowało się jakieś białe  pudełko.
Na wieku miało narysowaną głowę konia i jakąś karteczkę z boku . Był tam napisany jego numer telefonu.

 Był tam napisany jego numer telefonu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pudełko było białe.Otworzyłam je i tam ujrzałam bryczesy dzinsowe z pełnym czarnym lejem z boku miały wyhawtowane moje imię.
- Nie wezmę tego.
- Nie podoba Ci się?
- Nie w tym rzecz. Pewnie kosztowały masę pieniędzy.
- Oj przestań a skąd je mam to już tajemmnica.
Rzuciłam mu się na szyję .Obaj runeliśmy na ziemię.
Śmialiśmy się jak małpy.
Na obiad był barszcz czerwony.
Pyha.
Była już godzina za 20 minut  15
- No to czas się zbierać dochodzi 15
Mogłabyś tu zostać ile chcesz ale obiecałam twojej mamie,że Max Cię odwiezie.
- Dobrze
Poszłam zabrać wszystkie rzeczy. Przebrałam się z ubrań siostry Johna oraz je ręcznie wyprałam.
Gdy się tylko dowiedział o tym,że je wyprałam wydarł się na mnie...że i tak te ubrania się  kurzyły i są na nią za małe.
Chłopak zapakował Lawendę do koniowozu.
Poszłam jeszcze na chwilę do pokoju Johna. 

- O jesteś!
-Wiedziałem,że tu przyjdziesz.
- Chcę się z tobą pożegnać.
Podszedł do mnie i powiedział tylko
-Do widzenia.
Nic nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się i  gdy miałam już wychodzić złapał mnie za rękę i przytulił mówiąc
- Mam nadzieję,że się jeszcze spotkamy - mówiąc to pocałował mnie w policzek.
- No ja myślę. - zarumieniłam się.
Staliśmy tak parę sekund po czym odeszłam...

913 słów :)
Mam nadzieję ,że rozdział nie zamula.
A i chciałam wspomnieć,że  przepraszam za wszystkie błędy... będę starała się każdy poprawić ^^
Jest to pierwsza moja książka,więc bardzo proszę o wyrozumiałość.♡
Już tyle głosów...jesteście niesamowici.
Wielkie dzięki! !!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 16, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Słysząc Stukot Kopyt Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz