#8

1.2K 64 32
                                    

Całe układanie nie zajęło zbyt dużo czasu a nawet mniej niż się spodziewałam.Gdy już skończyłam,sama miałam ochotę się tam położyć,jednak teraz nie było na to czasu.
Stałam przed oknem i myślałam nad dzisiejszym dniem i samym Neganem.
Jest w nim coś,czego nie potrafię określić,nienawidzę go za to co zrobił ale gdy tak o nim myślę,zdaję się go rozumieć.. Sama na jego miejscu pewnie zrobiła bym to samo,albo coś podobnego ale jednak mniej brutalnego.
Jest psycholem,cholernie chorym psycholem,jednak wydaje się że potrafi pomóc jeśli nadejdzie taka potrzeba.
Mimo wszystko widać że dba o swoich ludzi,może w niezbyt dobry sposób,odbierając nam prawie wszystko,ale jednak.
Stojąc tak i rozmślając uznałam że koniec tego myślenia i że powinnam pojawić się na spotkaniu.
Tak też zrobiłam.

♥♥♥

Kiedy weszłam do kościoła,wszystkie oczy skierowały się na mnie.
Zmarszczyłam brwi na ten widok.
Wyglądało to jakbym przeszkodziła im w rozmowie w którym to głównym tematem jestem właśnie ja.

-Kate-Wyrwał mnie z zamyślenia Rick.-Cieszę się że przyszłaść.

Ja chyba mniej.

W odpowiedzi tylko skinęłam głową.
Oparłam się plecami o ścianę i słuchałam ich rozmowy.
Zauważyłam Loren która patrzy na mnie z radością w oczach.
Zdaję się,że była zadowolona z tego że postanowiłam jednak przyjść.
Na jej widok kącik moich ust powędrował do góry.
Głową pokazałam na Ricka,żeby dziewczyna się odwróciła i tak też szybko uczyniła.

-Myślę,że wiecie czemu się tu spotykamy-Zaczął Rick.-Pewnie większość z was teraz zastanawia się co to byli za ludzie,czemu zabrali nasze zapasy,czy co się wydarzyło w nocy i najważniejsze-Zrobił krótką pałze i przetarł oczy do których na pewno cisnęły się teraz łzy.-Najważniejsze gdzie jest Glenn,Abraham i Maggie.
Maggie jest bezpieczna na Wzgórzu...A Abraham i Glenn.. oni.. już nie wrócą-Widziam,jak ciężko jest mu to wszystko tłumaczyć.- Nieprzewidzieliśmy tego..-Wszystkich zebranych zszokowała ta nowina i widać było przerażenie na ich twarzy.- Zbawcy nic nie powinni nam zrobić jeśli będziemy im oddawali połowę naszych zapasów.
Rano Kate razem z Loren pojedzie po zapasy,a ja pojadę z Aaronem.
Będziemy szukali aż do skutku.

-Dlaczego po prostu nie stawiamy im czoła?-Spytał ktoś z końca.

-Też uważam że powinniśmy to zrobić,ale Rick zdaję się mieć odmienne zdanie-Usłyszałam Rosite.

Oho,zaczyna się robić ciekawie.

-Powinniśmy zebrać siły,jest przecież wzgórze a oni na pewno nam pomogą. Sami dawaliśmy radę w gorszych sytuacjach to i teraz damy radę.Nie możemy tracić ludzi i się ich bać.

I tu postanowiłam się wtrącić.

-Jeśli chcesz zginąć dla zemsty,proszę bardzo,ale nie mieszaj w to innych ludzi-Powiedziałam wystarczająco głośno aby ta usłyszała.

-Nie wiem jak ty,ale ja nie mam zamiaru siedzieć bezczynnie-Rzuciła w odpowiedzi.

-A może powinnaś-Odsunęłam się od ściany i zaczęłam iść w ich kierunku.-Może tak byłoby lepiej dla nas wszystkich.

-Abraham i Glenn nie żyją,Maggie została sama z dzieckiem,a ty chcesz siedzieć i nic nie robić?

-Widziałaś do czego są zdolni. Może ten jeden jedyny raz powinnaś siedzieć cicho i nie namawiać innych do swojej zemsty.

-Mojej zemsty? Wydawało mi się że Glenn i Abraham to byli też twoi przyjaciele,ale zdaję się że pocieszyłaś się kimś innym.

Zdziwiły mnie jej słowa.

-O czym ty mówisz-Zapytałam zatrzymując się dość blisko jej.

-Skończcie-Wtrącił się Rick.

-Nie.Chce wiedzieć co miała na myśli.

-Dobrze wiesz co miałam na myśli-Przybliżyła twarz bliżej mojej.

-Tak się składa że nie bardzo-Wyszeptałam.

-Przestańcie-Usłyszałam Loren za plecami.

-Skończymy spotkanie.Każdy już wie co się stało-Odparł Rick.

-Nie,nie.Widzę,że to tylko ja jestem tu zbędna-Powiedziałam nie odwracając wzroku od tęczówek Rosity.-Nie będę wam przeszkadzać.
Odwróciłam się na pięcie i szybkim krokiem skierowałam w stronę wyjścia.

-Kate..-Szepnęła Loren.

-Zaczekam w domu-Rzuciłam nawet na nią nie patrząc.

Wyszłam z kościoła i głęboko odetchnęłam,aby lekko się uspokoić.

No i nadszedł ten dzień..koniec wolności,początek szkoły i obowiązków.. ;____;
Jedyne co mnie pociesza,to to,że w tym roku szybciej zacznę wakacje.
A jak tam u was? Nastawieni pozytywnie czy raczej negatywnie?
Wydaje mi się, że ja raczej to drugie..
Chyba najbardziej w szkole nienawidzę ludzi i ich głupich pytań ;__; oj,jak ja tego nie znoszę.
Piszcie do jakich klas idziecie,czy tęskniliście za szkołą (nie wierzę w to)
No i co tam jeszcze chcecie to piszcie a ja chętnie odpisze bo i tak mam nudne życie :')

i hate you but i love you...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz