#2 szeptem

1.7K 88 120
                                    

Kiedy wyszłam z pod prysznica okryłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki po ciuchy.

Kiedy otworzyłam drzwi do swojego pokoju,zauważyłam,że mam nieproszengo gościa, którym okazał się być Aaron.

-Aaron,co ty tu robisz?-Spytałam zaskoczona.

-Och,Rick chciał żebym do ciebie przyszedł.

Dopiero teraz zauważył on że stoję w samym ręczniku,przez co lekko się speszył.

-Em.. przepraszam-odwrócił się do mnie plecami.

Wywróciłam oczami i podeszłam do szafy.

-Niech zgadne,chciał żebyś mi powiedział żebym przyszła na spotkanie? Czy może chciał żebyś sprawdził czy wszystko ze mną dobrze? Albo chciał żebyś pogadał ze mną i zmusił mnie, żebym do was przyszła bo 'powinniśmy być razem'?

Wzięłam ciuchy i trzasnęłam drzwiczkami.

Chłopak patrzał na mnie z zmarszczonymi brwiami i lekko uchylonym ustami.
Widać,że był zaskoczony moją złością.

-Nic mi nie jest, poradzę sobie-Odparłam już spokojniejszym tonem.

-Kłamiesz-stwierdził krótko i wyszedł.

Stałam jeszcze tak chwilę i rozmyślałam.

Kłamie? Raczej próbuje ukryć ból po utracie przyjaciela,a Rick na siłę próbuje mnie pocieszyć.
Jeszcze przyjdzie czas,gdy powiem mu swoje.

Wróciłam do łazienki żeby się ubrać.

***

Byłam wyczerpana całą nocą.Nic nie jadłam przez długi czas,więc postanowiłam zrobić jajecznicę.
Pomyślałam,że Loren i Olivia pewnie tez jeszcze nic nie jadły, wiec postanowiłam zrobić więcej.

Kiedy jedzenie było już gotowe,wyłożyłam je na talerzyki.

-Loren!- krzyknęłam-Zrobiłam jedzenie,chodź.

Nie usłyszałam jednak odpowiedzi.

-Loren?-Zaczęłam rozglądać się za dziewczyną.

Gdzie żeś znowu polazła?

Wyszłam na zewnątrz poszukać jej.
Co mnie zdziwiło,ani jej ani Olivi nie było na dworze.

Postanowiłam jej poszukać,więc zawiązałam materiał na nadgarstek i ruszyłam środkiem ulicy.

***

Doszłam do bramy,ale nadal nie znalazłam ich.

-Spencer?-Zero odpowiedzi.

Czemu nikogo nie ma przy bramie?

Widziałam kilka osób po drodze,ale nie była to żadna z tych osob, których szukałam.

Odwróciłam się żeby wrócić do domu.

Może juz wróciły?-Pomyślałam.

Usłyszałam gwizdanie przez które serce szybciej zaczęło mi bić.

To było to samo gwizdanie co w nocy.
Ale przecież mieli przyjechać za tydzien!

Usłyszałam trzy uderzenia o bramę przez które aż podskoczyłam.

-Mała świnko,mała świnko,wpuść mnie do środka!- Zabrzmiał teatralnie dobrze mi znany z nocy głos.

Nie miałam wyboru,musiałam otworzyć.

Odwróciłam się na pięcie a gdy spojrzałam na bramę,ujrzałam sylwetkę mężczyzny.
Podeszłam do bramy,chwyciłam rękoma kraty,wzięłam trzy głębokie wdechy i pociągnęłam w lewą stronę.

i hate you but i love you...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz