#32

200 12 2
                                    

-Jak widać. Na twoje nieszczęście, żyje.

Dziewczyna zmarszczyła brwi.

-Nie rozumiem.-Rzuciła a ja zaśmiałam się na jej słowa.

Odwróciłam się do niej tyłem i ruszyłam w stronę pokoju w którym to zostawiłam swoje rzeczy.

-Masz mnie za głupią, Rossita?-Nie miałam już siły żeby nawet chodzić, ciągle musiałam opierać się o ścianę żeby tylko nie upaść,a każdy krok przyprawiał mnie o przeszywający moje ciało ból.

-Dlaczego tak myślisz? -Spytała podążając za mną krok w krok i obserwując każdy mój ruch.-Wszyscy się martwimy o ciebie.

-Nie wydaje mi się.-Nie patrzyłam na nią. Mogłaby teraz z łatwością podejść i mnie wykończyć. Na to czekałam.-Nie jestem głupia, ani ślepa.-Stojąc tyłem do kobiety powoli zaczęłam chwytać do kieszeni w której znajdował się mój nóż.- Następnym razem, celuj w głowę. Oszczędzisz czasu i problemu.

Powoli się obrociłam, a nóż który trzymałam w dłoni schowałam za plecami tak, aby kobieta go nie zauważyła.

-Maggie tu jest.- Rzuciła.-Przyjechała z innymi i chciałaby z tobą porozmawiać.
Zapewne dowiedzieć się, jak mogłaś puścić się z mordercą jej męża.

Patrząc jej prosto w oczy, czekałam na pierwszy ruch, jednak zawroty głowy znowu wróciły z podwójną siłą i wiedziałam już że nie dam rady się obronić.

-Zapewne.-Potwierdziłam.- Aczkolwiek jedyne czego żałuję, to to, że nie załatwiłam cię wcześniej, a Loren zostawiłam pod waszą opieką.

Wściekła się na moje słowa.

-Powinnaś.-Schowała dłoń za siebie, a ja wiedząc do czego wszystko zmierza mocniej zacisnęłam dłoń na rękojeści noża.-Zdradziłaś nas i pieprzyłaś z mordercą.

-Nie zdradziłam. -Odparłam ze spokojem w głosie.

-Zamknij się w końcu!-Uniosła głos a zza pleców wyjęła broń którą wycelowała prosto we mnie.

Czułam jak moje ciało robi się ciężkie. Straciłam sporo krwi. Nie obronie się, nie dam rady.

-Kate?-Usłyszałam męski głos zza pleców Rossity na który się szybko obróciła. -Rossita? Co ty tu robisz?

Dziewczyna coś odpowiedziała, ale jedyne co usłyszałam to bełkot. Świat zaczął mi wirować, po chwili przed oczami zrobiło się ciemno, a moje ciało nagle zrobiło się tak straszenie ciężkie.
Jedyne co czułam to mróz. Było tak strasznie zimno. To naprawdę koniec?

________________POV DARYL______________

Kate straciła sporo krwi. Rozumiem, że nie chce z nikim rozmawiać, w końcu straciła siostrę, ale nie chce stracić też jej.

-Pochowała ją sama? -Miałem wrażenie, że Rick się trochę zaniepokoił. Wcale mnie to nie dziwiło.

-Powiedziała, że nie chce naszej pomocy.

-Nawet twojej? -Spytał.

Rozłożyłam ręce.

-Jak widać.- Rzuciłem. -Jest ranna.

Mężczyzna zmarczył brwi.

-Ranna? Od czego?

-Nie mam pojęcia.-Przetarłem zmęczone oczy.-Mamy jeszcze jakieś apteczki? Opatrzyłbym ją póki jeszcze żyje.

-Daryl, nie chce cię niepokoić, ale ludzie nie są za tym żeby ona tu została.- Swoją dłoń położył na moim ramieniu.

-Gówno mnie obchodzi co myślą ludzie.- Szybko strzepałem jego dłoń.- Ona potrzebuje pomocy. Opatrze ją a potem stąd wyjedzie.

i hate you but i love you...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz