Negan krążył wokół nas,bacznie przyglądając się każdemu z osobna.
Na naszych twarzach malował się zarówno strach i przerażenie. Nic nie mogliśmy zrobić. Tylko czekać na to co będzie dalej. Czekać na to,kogo z nas zabije. Kto będzie ofiarą. Kto nie wróci już do Alexandrii.
Mężczyzna zatrzymał się na środku a na jego barku spoczywała Lucille. Kij który to miał być narzędziem zbrodni.
Owinięty drutem kolczastym kij miał sprawić że już nic nie będzie takie samo jak wcześniej. To on zmieni nasze spokojne życie.-Mam świetny pomysł.-Oznajmił.
Podszedł bliżej,a kijem zaczął wskazywać każdego z nas osobno zaczynając od przerażonego Ricka,a przy każdym ruchu kijem wymawiał kolejne słowa z wyliczanki.
Niektórzy cicho szlochali,a inni patrzyli na niego zabójczym wzrokiem. Zbawcy patrzyli na to wszystko z boku uśmiechając się pod nosem.
Broń trzymali w gotowości gotowi do strzału gdyby nastąpiła taka potrzeba.
Wpakowaliśmy się w cholerne błoto,z którego nie było żadnego wyjścia.
Żadnego.Negan w końcu zatrzymał sie przy kimś kończąc tym wyliczanke słowem "it". Twarz osoby zasłaniał mi cień Negana. Nie widziałam kim jest do czasu aż mężczyzna lekko przychylił się w prawo,a światło rzucone przez samochód padło na twarz ofiary.
Teraz mogłam dobrze przyjrzeć się tej osobie.
Kiedy spojrzałam na jej twarz,oddech mi się zatrzymał,a serce zaczęło bić sto razy mocniej niż do tych czas.
To była Loren.
Jej spokojny wzrok powędrował na moją przerażoną twarz.
Byłam gotowa na rzucenie się z pięściami na Negana. Gotowa do obrony jej,ale ona tego nie chciała.
Patrząc tak na mnie,uśmiechnęła się lekko.
Zobaczyłam jak Negan bierze rozmach.-To twoja wina.-Loren wypowiedziała te słowa bardzo cicho,jakby chciała żebym tylko ja ją usłyszała.
Koniec. Lucille z rozmachem wylądowała na głowie Loren,powalając ją przy tym.
Okrzyk jaki wydobył się z moich ust,dałby radę przyciągnąć do nas sporą grupę szwędaczy nawet tych,których dzieliło od nas sporo metrów.
Ostatnie co usłyszałam i ujrzałam,to śmiech Negana,a zaraz po nim Ricka.
Nie musiałam długo czekać,aby każdy zgromadzony śmiał się mi w twarz.
Teraz już wszyscy,Rick, Maggie,Daryl.. wszyscy się śmiali.
Wszyscy.
Obudziłam się cała zalana potem,a oddech miałam mocno przyspieszony. Serce tak mocno biło,że miałam wrażenie,że zaraz wyskoczy z klatki piersiowej.
Od razu podniosłam sie do pozycji siedzącej,opierając się dłońmi o oparcia fotela.
Głośno dyszałam,biorąc głębokie wdechy.
Wzrokiem błądziłam po ciemnym pokoju,starając się znaleźć siostre.
Ujrzałam ją spokojnie przytuloną do poduszki. W porównaniu do mnie,ona miała spokojny sen.
Odetchnęłam z ulgą,gdy zrozumiałam że to tylko cholerny sen,a samej Loren nic nie grozi.
Ręką przetarłam zmęczone oczy,aby bardziej wyostrzyć wzrok.
Kiedy oddech się wyrównał,wstałam i skierowałam się do łazienki,która to była połączona z pokojem w którym się znajdowałam.
Odkręciłam zimną wodę,i chlusnęłam nią sobie w zmęczona twarz,aby bardziej sie obudzi.
Spojrzałam w swoje odbicie w lustrze i od razu tego pożałowałam.
Zmęczone i mocno opuchnięte oczy nie najlepiej komponowały się z rozwalonymi i poczochranymi włosami.
Rozwiązałam więc włosy i kilka razy przyjechałam po nich szczotką a następnie związałam z powrotem w kucyka.
Postanowiłam wyjść na dwór.Usiadłam na schodkach przez które wchodziło się do środka mieszkania.
Kolejny raz tego dnia z kieszeni wyjęłam paczkę fajek i zapałki.
Muszę kiedyś skończyć z tym cholerny nałogiem.
Już miałam przypalić papierosa zapałką,kiedy przerwał mi głos.-Mogę sie dosiąść?-Zapytał męski głos należący do osoby która stała w ciemności,przez co nie byłam wstanie dojrzeć jego twarzy.
Aaaaa,mała niespodzianka xd
Początek juz napisałam wczoraj,a że dzisiaj czuje się jak,za przeproszeniem,gówno to nie poszłam do szkoły i mogłam dokończyć pisanie.
No,to kto zgadnie któż pojawił się na końcu? Dowiecie sie w kolejnym rozdziale ^^
CZYTASZ
i hate you but i love you...
ActionKate wraz z młodszą siostrą Loren mieszkają w Alexandrii już od kilku dobrych lat. Podczas wyjazdu wraz z ciężarną Maggie,grupa Ricka z Kate napotykają Negana który trwale niszczy dotychczasowy spokój w ich grupie. Jak poradzi sobie Kate gdy Alexand...