Kolejny raz tego dnia zwróciłam zawartość swojego żołądka do muszli klozetowej. Jak widać,wczorajsze picie nie wyszło mi na dobre. Oparłam się o ścianę,aby chwilę odpocząć. Negan stał naprzeciwko mnie z rękoma splecionymi na klatce piersiowej.
-To twoja wina-Rzuciłam z głową opuszczoną w dół a palcem pokazałam na niego.
-Nie zwalaj na mnie.
Jęknęłam pod nosem.
-Czuję sie jak-Nie dokończyłam,bo kolejna porcja podeszła mi do gardła.
-Gówno-Dokończył za mnie.
-Dokładnie-Wytarłam usta wierzchem dłoni,opierając się znów o ścianę.
-Chodź. Nasz lekarz powinien mieć coś,co ci pomoże-Podał mi rękę.
-Najpierw to muszę wypłukać usta,bo zaraz znowu się zrzygam-Opierając się o jego silne ramiona doszłam do umywalki,a następnie zaprowadził mnie do lekarza.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Nieźle zabalowałaś-Zauważył mężczyzna,który był tutaj lekarzem.
-Taa,nie mam najsilniejszej głowy do alkoholu. Ale i tak czuję sie lepiej niż z rana.
Mężczyzna podszedł do szklanej szawki po brzegi wypełnionej lekami,zastanawiałam się,skąd mają te leki,ale chyba nawet nie chce wiedzieć. Większość tego co mają pewnie zdobyli siłą.
-To powinno ci pomóc-Rzucił pod nosem podając mi opakowanie tabletek,oraz plastikowy kubeczek wody.
-Kiedy zadziała?-Negan podszedł do mnie,kładąc dłonie na moich ramionach.
-Za pół godziny powinno się jej polepszyć.
-To dobrze.
-Masz coś w planach?-Spytałam popijając tabletkę wodą.
-Ta,miałem ci powiedzieć. Musimy podjechać do Alexandrii. Muszę pogadać z Rickiem i odebrać zapasy.
-Jadę z tobą?
-Nie zostawię cię przecież. Wczorajsza sytuacja nie zmieniła tego,że wolę cię mieć na oku. Muszę przygotować ludzi,więc odprowadze cię do pokoju,ogarniesz sie trochę,odpoczniesz,a potem przyjdę po ciebie.
Przytaknęłam tylko i ruszyłam za nim.
Nie długo musiałam czekać na niego w pokoju,a przynajmniej mniej niż się tego spodziewałam. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz,słońce było już wysoko i ogrzewało moje ramiona oraz twarz. Niebo dzisiaj było bezchmurne i gdyby nie fakt,że właśnie wraz z Zbawcami jadę do Alexandrii,mogłabym wręcz uznać,że dzień zapowiada się cudownie. Ale tak nie jest. Wraz z Neganem znów miałam jechać białym kamperem.
Negan nie odzywał się zbyt dużo,za to włączył radio i podśpiewywał pod nosem na co starałam się nie zwracać większej uwagi,bo z przykrością muszę przyznać że jego talent wokalny nie należy do najlepszego. Siedziałam tylko przy otwartym oknie z głową opartą o rękę i rozmyślałam o wczorajszym wieczorze. Zastanawiało mnie,czy to był tylko kolejny punkt na liście jego planów,czy może to nie ma nic wspólnego z Alexandrią,a jedynie z nami.
-W pożądku?-Nawet nie zauważyłam kiedy wyłączył radio.
-Hmm?
-Pytam czy w pożądku.
-Ta,wszystko okej. A z tobą?-Na chwilę spotkał się z moimi tęczówkami,aby zaraz znów całą swoją uwagę skupić na drodze.
-Okej. A jak sie czujesz?
CZYTASZ
i hate you but i love you...
ActionKate wraz z młodszą siostrą Loren mieszkają w Alexandrii już od kilku dobrych lat. Podczas wyjazdu wraz z ciężarną Maggie,grupa Ricka z Kate napotykają Negana który trwale niszczy dotychczasowy spokój w ich grupie. Jak poradzi sobie Kate gdy Alexand...